~2~

159 18 22
                                    

-Ginny, jedziemy! - krzyknęła mama. 

Cieszyłam się. Jechaliśmy właśnie odebrać moich braci po ich następnym (dla Rona pierwszym) roku w Hogwarcie. Wakacje zawsze mijają szybko, więc czułam, że to już niedługo, niedługo spełni się moje marzenie o nauce w tym cudownym miejscu! Większość osób przed pierwszym rokiem zastanawia się do jakiego domu zostanie przydzielone. Ja o tym nie myślę. Wiem że trafię do Gryffindoru. Od kilku pokoleń wszyscy w mojej rodzinie tam trafiają. No i oczywiście (przynajmniej miałam taką nadzieję) ponownie spotkam chłopca z peronu.

Gdy wszyscy siedzieliśmy już w samochodzie, było bardzo głośno. Chłopcy przekrzykiwali się chcąc opowiedzieć jak minął im ten rok. Mama jednak uciszyła ich i poprosiła Rona żeby jako pierwszy opowiedział jego wrażenia, w końcu był tam pierwszy raz. 

-Nie uwierzysz! - zaczął Ron. -  Pamiętasz tego chłopca, którego spotkaliśmy na peronie? To Harry Potter! On naprawdę ma tą bliznę! 

"A jednak!" - krzyknęłam w myślach, ciesząc się, że miałam rację. 

-Nie zgadniesz gdzie mnie przydzielili! - powiedział Ron żartobliwie. - Harry też jest w Gryffindorze! Zostaliśmy przyjaciółmi razem z nim i Hermioną Granger. To córka mugoli i jest bardzo mądra.

-Ron się zakochał! Ron się zakochał! - wykrzykiwali bliźniacy i zaczęli się śmiać.

-Idioci! - powiedział. Fred i George uwielbiali żartować. Może to dlatego, że urodzili pierwszego kwietnia... Ale to teraz nieistotne.      

Opowiedział nam także o odkryciu prawdy o kamieniu filozoficznym, o tym jak musieli go znaleźć oraz jak Harry zachował zimną krew przy ponownym spotkaniu z... sami wiecie kim. Chciałam go dopytać o Harrego, ale mógłby się domyślić... no wiecie o czym. 

Ron próbował się z nim skontaktować podczas wakacji. Wysłał do niego z 10 listów. Nie dostał żadnej odpowiedzi. Napisał do Hermiony czy jej się udało, lecz niestety też nie. Ron powiedział, że już pojutrze (31 lipca) są urodziny Harrego. Napisał mu kolejny list. Ten był z życzeniami od całej naszej rodziny, więc każdy się pod nimi podpisał. Postanowiłam, że nad literką "i" w moim imieniu zamiast kropki narysuję małe serduszko. Wiem, że to głupie, ale może on uzna, że to słodkie...

 Errol poleciał z listem prosto na Privet Drive 4. Ron cały dzień urodzin Harrego, spędził na oczekiwaniu na odpowiedź. Niestety, bezskutecznie. O godzinie 19:00 zawołał Freda i Georga i zaczęli o czymś szeptać. Nie powiedzieli nikomu o co chodziło. Jedynie co, to spytali mamę czy mogą pójść wcześniej spać. Wiedziałam, że coś knują, ale bardzo się w to nie zagłębiałam. Stwierdziłam, że też położę się szybciej, bo byłam bardzo zmęczona. Zasnęłam prawie od razu.

To był pierwszy dzień od dawna kiedy mogłam się wyspać. Zawsze mama budziła mnie o 7:00. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na zegar wiszący obok mojego łóżka. 

-Już 9:00? Dlaczego mama mnie nie obudziła? - zastanawiałam się.

Byłam bardzo zdziwiona. W całym domu pachniało już tostami i jajecznicą. Nigdzie nie umiałam znaleźć mojego sweterka, więc szybko ubrałam szlafrok i kapcie, i pobiegłam na dół żeby porozmawiać z mamą. 

-Mamo, widziałaś gdzieś mój sweter? - zapytałam. Nawet nie zauważyłam wszystkich moich braci siedzących przy stole i zajadających śniadanie. 

-Tak skarbie, na kocie - odpowiedziała mama. 

Ledwo usłyszałam co powiedziała. W ułamek sekundy, po prostu mnie zamurowało. Pewien chłopiec siedział z moimi braćmi przy stole. Tym chłopcem był Harry!

-Cześć! - powiedział z uśmiechem kiedy mnie zauważył.

Nie wiedziałam co mam zrobić. Bardzo chciałam mu odpowiedzieć, ale po prostu mnie zatkało! Czułam że moje oczy rozszerzyły się najmocniej jak mogły. Zaczęłam panikować. Patrzyłam na niego lekko się oddalając, po czym najszybciej jak mogłam, uciekłam do swojego pokoju. Padłam twarzą na poduszkę myśląc, jak bardzo się zbłaźniłam. - "Teraz to mnie już na pewno nie polubi!" - pomyślałam. Zostawiłam uchylone drzwi żeby słyszeć o czym rozmawiają.

- Powiedziałem coś nie tak? - spytał Harry

-Nie - zapewniał go Ron. - Cały czas gada tylko o tobie! To już wkurzające!

"Zemszczę się na tobie Ronaldzie Weasley!" - wyszeptałam wściekle. Wcale nie mówiłam o nim tak często! Przynajmniej, tak mi się wydaje.....

Do domu wrócił tata. Pierwsze, co usłyszałam  to  jak mówił o dniu w Ministerstwie Magii. Przewróciłam oczami, bo codziennie muszę słuchać o tym, co działo się w jego pracy. Miałam nadzieję, że usłyszę coś na temat tego, jak Harry się tu znalazł. Już traciłam nadzieję, aż nagle usłyszałam coś, czego się nie spodziewałam.

-A ten to kto? - spytał tata. 

- H-Harry Potter - odpowiedział Harry. Słychać było, że był lekko zestresowany.

- Naprawdę? Cóż, u nas w domu często się o tobie mówi - oznajmił z uśmiechem. - Kiedy się zjawił?

Byłam równie ciekawa jak on. 

- Dziś w nocy - odpowiedziała mu mama. - Twoi synowie, polecieli twoim samochodem aż do Little Whinging i z powrotem.

-A to ci heca - powiedział zafascynowany tata. - No i jak było? 

Nie było słychać odpowiedzi. Było słychać tylko coś jakby...ktoś uderzył kogoś gazetą, a następnie wszyscy zaczęli się śmiać. Tata zaczął pytać Harrego o rzeczy związane z mugolami, a ja postanowiłam się zdrzemnąć.

Ginny Weasley - Historia jej oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz