~6~

79 14 11
                                    

Przez kolejny miesiąc zdążyłam zarobić dla Gryffindoru 65 punktów! Czas w szkole mijał mi cudownie! Co wieczór rozmawiałam z Tomem. Czułam, że jako jedyny mnie rozumie.

-"Ginny, czy mogłabyś opowiedzieć mi coś więcej o tym Harrym Potterze?" - zapytał pewnego wieczoru.

Zastanawiałam się, jakim cudem nie znał tej historii. Znał ją chyba każdy w naszym świecie, ale stwierdziłam że mu ją opowiem. I tak lubiłam mówić o Harrym. 

-"Pewien zły czarodziej poszukiwał osób do jego armii. Nazywał się V...... Przepraszam, wszyscy boją się tego imienia. Używamy raczej określenia Ten, którego imienia nie można wymawiać lub po prostu Sam Wiesz kto. 31 października 1981 roku, Sam Wiesz Kto udał się do Doliny Godryka szukając sprzymierzeńców. Byli też tacy, którzy nie wchodzili z nim w układy. Dotarł do domu, w którym mieszkali Lily i James Potterowie wraz ze swoim rocznym synkiem, Harrym. Nie chcieli się zgodzić, nie chcieli przejść na złą stronę. Ten, którego imienia nie można wymawiać bardzo się zdenerwował, a ten, na kogo się uwziął, musiał umrzeć. Każdy jeden, lecz podobno gdy rzucił zaklęcie na Harrego zostawił mu jedynie bliznę w kształcie błyskawicy na czole, a sam utracił swą moc. Do dziś nikt nie wie, dlaczego tak się stało."

-"Wow, to niezwykła historia!"-odpisał Tom.

-"Nie słyszałeś jej nigdy wcześniej? Jak to możliwe? Każdy ją zna!" 

-"Nie, nie jestem prawdziwym człowiekiem."

Długo myślałam jak na to zareagować. Zastanawiałam się, co to mogło znaczyć?

-"Co masz na myśli?"

-"Jestem wspomnieniem, które żyje na kartkach dziennika od pięćdziesięciu lat."

-"Ale jak to możliwe?" - spytałam zaciekawiona.

-"Kiedyś ci to wytłumaczę..."

W połowie października zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego. Zdarzało się, że nie pamiętałam niektórych momentów dnia. Percy zmusił mnie żebym wypiła eliksir pieprzowy, myśląc że jestem chora. 

-"Tom, nie wiem co się ze mną dzieje. Nie pamiętam co robiłam dzisiaj rano. Myślisz że to normalne że zapominam niektórych momentów?" - napisałam pewnego wieczora w dzienniku.

-"To nic takiego, każdy czasem tak ma. Zobaczysz, że za niedługo ci przejdzie."

Spałam spokojnie, śniąc o Harrym aż nagle obudził mnie krzyk:

-BOO! Wstawaj! Szybko! Dzisiaj Halloween!

To był Colin. Długo wyczekiwał tego święta w Hogwarcie. W ten dzień mieliśmy wolne od zajęć. Postanowiłam po raz pierwszy napisać do Toma o poranku.

-"Strasznego Halloween!"

-"Strasznego Halloween Ginny! Mam do ciebie prośbę... Napisz do mnie jak wrócisz ze śniadania. Musisz mi w czymś pomóc..."

-"Ok"

Z jednej strony byłam szczęśliwa, że w końcu też mogę w czymś mu pomóc,  przecież on pomagał mi już prawie od dwóch miesięcy! Z drugiej strony, zastanawiałam się jak mogę pomóc "wspomnieniu".

Wchodząc do Wielkiej Sali, wystraszył mnie profesor Snape, który właśnie z niej wychodził. Nie zrobił tego celowo. W sumie, to on straszy cały rok! Zawsze chodzi w czarnych szatach, z surową miną. 

Usiadłam, tak jak zawsze z Hermioną, Ronem i Harrym.

-Ginny, czy chciałabyś pójść dziś z nami do Hagrida w odwiedziny? - zapytała mnie Hermiona.

-Przepraszam ale..... Obiecałam Percy'emu że mu dzisiaj pomogę .

Nie chciałam im mówić o Tomie. Mogliby mi zabrać ten dziennik!

-W czym ty niby masz mu pomóc, tym bardziej w Halloween?! - spytał zaciekawiony Ron.

-Oj przestań Ron! - krzyknęła Hermiona. - To aż takie ważne? Ty się lepiej człowieku ogarnij i przestań bać własnego cienia! To, że jest Halloween nie znaczy że wszystko jest straszne!

Ona ja i Harry zaczęliśmy się śmiać. Ron najpierw lekko się zmieszał, ale po chwili śmiał się razem z nami.

Gdy zjedliśmy, wróciłam do dormitorium, załapałam szybko za dziennik i napisałam:

-"Już jestem Tom. W czym mam ci pomóc?"

***

Przepraszam że taki krótki, następne będą dłuższe

Ginny Weasley - Historia jej oczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz