-Dobra, potrzebny jest plan - powtarzałam chodząc dookoła pustego dormitorium. - Muszę zagrozić Tomowi, że jeśli nie powie mi o co tu chodzi, to pójdę z tym do Dumbledora! To chyba jedyne możliwe wyjście.
Nie zadawala mnie takie rozwiązanie, ale czy mam wybór? Muszę to wszystko skończyć! Wyjęłam dziennik z kufra i zaczęłam pisać.
-"Cześć Tom. Jesteś tu?"
-"A gdzie indziej miałbym być?"
-"No racja. Słuchaj, albo mi teraz powiesz o co w tym wszystkim chodzi, albo pójdę z tym dziennikiem do profesora Dumbledora, a wtedy będziesz miał kłopoty!"
-"Nie waż się! Posłuchaj mnie, powiem ci wszystko. Wszystko, o co tylko zapytasz ale... jest jedna rzecz, którą musisz zrobić."
-"Co znowu mam zrobić?! Znów kogoś zaatakować, nie wiedząc o tym?!"
-"Najpierw musisz znaleźć krew. Wiadra z nią stoją od zawsze one u woźnych. Następnie idź z nimi na korytarz, na drugim piętrze i napisz krwią na ścianie:
"Jej szkielet pozostanie w Komnacie już na zawsze"
Pamiętaj tylko, że nikt nie może o tym wiedzieć!"
-Czy ja jestem aż tak zdesperowana, żeby to zrobić? - spytałam sama siebie. - Ehh, no cóż, chcę poznać prawdę, a napisanie czegoś na ścianie to chyba nie jest aż takie duże wykroczenie...
-"Dobrze, ale obiecaj że wtedy mi powiesz."
-"Co tylko zechcesz".
Zakradłam się do kanciapy Filcha. Faktycznie, stało tam 6 wiader z krwią. Dopiero w drodze na korytarz, o którym mówił, zdałam sobie sprawę z tego, co mam napisać. Czyj szkielet? W jakiej Komnacie? O co tutaj chodzi?
Zrobiłam to, o co prosił, wiadro odstawiłam tam, skąd je wzięłam i udałam się do dormitorium, żeby w końcu poznać odpowiedź na to ważne pytanie.
-"Gotowe. Teraz gadaj, o co tu chodzi?!"
Poczułam się senna. To kolejny podstęp! Ale było już za późno. Kontrolował mnie. Poszedł (jako ja) do łazienki dziewczyn, w której przesiadywała Jęcząca Marta, zbliżył się do umywalki i nagle... nagle coś zaczęło mi się przypominać. Długi tunel, dużo korytarzy, drzwi z siedmioma wężami i pomieszczenie z pomnikiem twarzy Salazara Slytherina.
Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to musi być Komnata, o której miałam napisać! A szkielet... O NIE! CHODZI O MNIE! Zaczęłam płakać, ale tylko w środku, ponieważ nie byłam w stanie tego zrobić naprawdę.
Ta komnata była przerażająca, a na jej końcu poczułam się bardzo dziwnie. Był to dziwny chłód, który przeszedł mnie od dołu, do góry. Czułam się, jakby coś chciało się ze mnie uwolnić. Trwało to chwilę do czasu aż zobaczyłam, że ktoś obok mnie stoi. Był to chłopak. Miał szatę z logiem Hogwartu i zieloną odznakę prefekta. Był bardzo blady, a jego włosy były krótkie i układały się w lekkie loki. Poczułam teraz inne zimno. Zimno, które odczuwa się gdy się mdleje, tyle że o wiele silniejsze.
Tego co zobaczyłam po chwili, nie zapomnę już do końca życia. Zobaczyłam swoje ciało leżące na kamiennej podłodze, nieprzytomna. Wiem, że nie brzmi to normalnie, ale naprawdę to widziałam! Okazało się że tym razem to ja znalazłam się w ciele Toma! Lecz była mała różnica, ponieważ ja nie mogłam niczego robić.
-Widzisz to Ginny? - spytał Tom.
-Co ty ze mną zrobiłeś?! - krzyknęłam, ale usta Toma nie wydały z siebie tego dźwięku. Żyłam już tylko w jego głowie.
CZYTASZ
Ginny Weasley - Historia jej oczami
FanfictionŻycie w Hogwarcie nie jest takie jakie sobie na początku wyobrażała Ginny. Jako najmłodsza i jedyna córka Weasleyów, nie ma łatwo w życiu. Oto punkt widzenia Ginny z moimi własnymi, dodatkowymi zwrotami akcji i zmianami w fabule.