1.0

116 7 1
                                    

Liam był na miejscu cały dzień, zmieniając układ kwiatów. W ostatniej chwili Perrie zdecydowała, że chce coś zupełnie innego niż to, co mu powiedziała na początku. Kazał nawet Niallowi załatwiać za niego sprawy, ponieważ nie mógł nadążyć za jej wymaganiami. Martwił się o to, w co się wpakował, bo jeśli to było tylko przyjęcie zaręczynowe, to jak będzie wyglądał prawdziwy ślub. Nawet nie rozumiał, dlaczego mieli imprezę teraz, skoro byli zaręczeni od roku. Zayn wyjaśnił mu, że nigdy oficjalnie nie mieli przyjęcia, ponieważ rodzice Perry nie zaakceptowali go, ale teraz w końcu to zrobili i zaproponowali, że zorganizują imprezę. Perrie nigdy nie odmawiała darmowej imprezy i wszyscy byli tutaj.

Harry wpadł do pokoju z naręczem wielkich, białych kwiatów.

- To było wszystko, co mieliśmy - mruknął. 

- Doskonale - powiedział Liam, chwytając kwiaty i dodając do aranżacji, gdzie trzeba. Po zakończeniu stał z powrotem obok loczka i podziwiał swoją pracę. Białe kwiaty wydobyły barwę wszystkich pozostałych i modlił się, żeby Perrie się spodobało. W tym momencie do pomieszczenia wszedł Zayn, który wyglądał na najbardziej zaniedbanego.

- Co się stało? - zapytał, nieświadomie poprawiając mu włosy.

- Ona doprowadza mnie do szału - wyszeptał Malik.

- Mnie też - zażartował Liam.

Mulat uśmiechnął się i już miał się odezwać, gdy Niall wtargnął do pokoju.

- Li, mam twój brokat! - irlandczyk podbiegł do niego i mocno przytulił - Proszę bardzo, kochanie - powiedział, wręczając szatynowi brokat. Ten przewrócił oczami i odepchnął Nialla. Zayn uniósł brew.

- Kłopoty w raju?

Liam spojrzał na niego zdezorientowany przez chwilę, ale chwilę później zrozumiał.

- Czekaj no. Niall i ja nie umawiamy się. On po prostu chce mnie tym zirytować.

- Oh - powiedział Zayn i Payne mógł przysiąc, że widział, jak się rozluźnił.

- Zayn! - głos Perrie niósł się przez pokój.

- Obowiązki wzywają - westchnął, wychodząc z pokoju.

- Lubisz go - uśmiechnął się Harry.

- Nie, nie lubię - odparł Liam.

- Lubisz - dodał Niall.

- Nie lubię Zayna - stwierdził.

- Spójrz na jego policzki! On się rumieni! - zauważył widocznie podekscytowany Niall.

Szatyn odwrócił się, posypując brokatem dwóch chłopców, zamiast ich uciszać. Zaśmiał się i wrócił do pracy przy dźwiękach narzekań chłopaków.

In His Arms - Ziam (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz