0.3

151 10 0
                                    

Liam cieszył się na cotygodniowe wizyty mulata. Podczas tych krótkich wizyt tajemniczy chłopak wyjawił mu, że ma na imię Zayn, a jego narzeczona to Perrie. Czasami mamrotał też o tym, że mimo iż mieli pasujące do siebie symbole, to czuł się tak, jakby coś było nie tak. Ale Payne sądził, że nie powinien tego słyszeć, więc udawał, że go nie słyszał. W środy zaczął odkładać na bok bukiety, które jego zdaniem spodobałyby się parze. To była naprawdę rutyna, w każdą środę chłopak wchodził do jego sklepu, mamrotał powitanie, oglądał wiązakni, kupował tę, która mu się najbardziej podobała i wychodził.

Widzenie się z Zaynem było zdecydowanie najważniejszym punktem nudnego tygodnia Liama. Więc nie jest zaskoczeniem, że późnym wieczorem w środę szatyn czuł się trochę smutny, ponieważ jego ulubiony klient nie pojawił się i nadszedł czas, aby zamknąć sklep.

Zamykał drzwi, gdy usłyszał gorączkowe 'Czekaj, czekaj!'. Odwrócił się, aby zobaczyć Zayna idącego ręka w rękę z piękną dziewczyną.

- Jak śmiesz zamykać beze mnie? -  zażartował, gdy Liam ponownie otworzył sklep. Liam otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale Perrie mu przerwała.

- Lepiej, żeby to miejsce było niesamowite, żebyś mógł wykradać mojego męża w każdą środę wieczorem.

Liam chciał poinformować ją, że nie byli jeszcze małżeństwem, ale zamiast tego ugryzł się w język i otworzył drzwi z rozmachem, pozwalając parze wejść do środka. Perrie była tak niepodobna do Zayna. Przelatywała z kwiatka na kwiatek, spędzając sekundy na każdym z nich, zanim przeszła do czegoś lepszego, podczas gdy mulat wpatrywał się w każdy kwiatek, jakby patrzył w jego duszę, zanim przeszedł do następnego i zrobił to samo.

Zayn podążał za Perrie, kiwając głową, kiedy powinien i będąc wzorowym mężem. 

- Chłopaku od kwiatów - Perrie pstryknęła na Liama, wyrywając go z zamyślenia.

- Ma na imię Liam - jej narzeczony wyszeptał tak cicho, że szatyn prawie go nie słyszał i wiedział na pewno, że ona go nie słyszała.

- Chcemy te -  powiedziała, rzucając mu w twarz bukietem bladoróżowych róż.

- Co za idealny wybór - odpowiedział, wymuszając uśmiech. Zayn próbował zapłacić za kwiaty, ale Liam nie pozwolił mu na to. W końcu, po tym, jak przekonał mulata, aby wyszedł z kwiatami, patrzył, jak opuszczają jego sklep z ciężkim sercem i poczuciem tęsknoty.

In His Arms - Ziam (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz