//to już ostatnia część 14 rozdziału, więc możecie się cieszyć XD
tw//suicide(?)
- Myślałem, że już gorzej być nie może, ale myliłem się. - Jisung kontynuował opowiadanie historii z jego życia. - Następnego dnia w szkole okazało się, że wszyscy widzą już o... n-no wie Pan... że, ym, wolę chłopaków. - zawahał się trochę wypowiadając te zdanie, jakby bojąc się reakcji ze strony drugiego. - To dopiero wtedy zaczęło się prawdziwe piekło... Do tamtej pory głównie zaczepiali mnie słownie, ale kiedy się dowiedzieli to zaczęli się nade mną znęcać w inny sposób. Nie było dnia, żebym nie wracał do sierocińca z nowymi siniakami. Miałem wtedy naprawdę dość tego, jak wygląda moje życie. Wtedy zacząłem... - zatrzymał się na chwilę cały czas starając się panować nad łzami, które coraz bardziej zamazywały mu widok. - ...z-zacząłem się krzywdzić i aż pewnego dnia nie wytrzymałem i s-spróbowałem... pierwszy raz o-odebrać sobie życie... - ostatnie słowa powiedział cicho, niemalże szeptem. Jego głos się łamał, a ręce zaczynały drżeć na samą myśl o tym. Był bliski wybuchnięcia płaczem, ale nie chciał tego pokazywać przy Minho.
Lee natomiast siedział nie odzywając się z oczami wlepionymi w drobnego chłopaka. Patrzył się na niego, a z jego twarzy nie można było nic rozszyfrować, tak jakby był wyprany z jakichkolwiek emocji. Jisung bał się w ogóle na niego spojrzeć, bał się znowu odezwać. Stres i strach narastający w ciele chłopaka zaczął powoli przejmować nad nim kontrolę, w wyniku czego jedna łza spłynęła po jego policzku. Blondyn wiedział, że to koniec i że zaraz nie będzie w stanie opanować płaczu. Miał ochotę stamtąd uciec, schować się, po prostu zniknąć...
Co pomyśli Minho? Pewnie i tak się już mną brzydzi... To koniec, jestem beznadziejny... te myśli kłębiły się w jego głowie. Czując kolejne łzy opuszczające jego powieki wstał szybko z zamiarem ucieknięcia z pokoju, ale zatrzymała go dłoń Minho na jego nadgarstku.
- P-proszę cię.. Da-aj mi spokój. Nie chcę się ba-ardziej pogrążać... - rzucił chłopak starając się unormować oddech i jak najwyraźniej powiedzieć wszystkie słowa. Stał dalej odkręcony tyłem do starszego, który wciąż trzymał jego rękę. Minho nadal nie odpowiadał.
Jisung coraz bardziej chciał uciec. Odkręcił się w jego stronę, aby spróbować wyszarpać rękę z silnego, ale zarazem delikatnego uścisku starszego, jednak był zbyt słaby, żeby to zrobić. W pewnym momencie Lee pociągnął drobnego chłopaczka w swoją stronę, aby następnie otulić go swoimi ramionami. Blondyn próbował odepchnąć go od siebie, jednak starszy był znacznie silniejszy i dalej trzymał go w swoich ramionach.
Po kilku próbach wyszarpania się z jego uścisku, najzwyczajniej odpuścił, bo wiedział że i tak nie da rady. Zrezygnowany oparł głowę o ramię wyższego i pozwolił łzom spływać swobodnie po jego twarzy. Czuł się bezsilny. Nienawidził siebie. Nienawidził swojego życia. Przeklinał w myślach dzień, w którym się urodził. Jego płacz powoli zaczął zamieniać się w głośny szloch. Już nawet nie starał się tego tłumić. Najzwyczajniej nie miał już na to siły... Minho natomiast dalej milczał. Trzymał trzęsącego się chłopaka w swoich objęciach gładząc delikatnie jego plecy i cierpliwie czekając aż się uspokoi, jednak na to się nie zanosiło. Z każdą minutą płacz przybierał na sile, a chłopakowi ciężko złapać było już oddech.
Jisung nagle poczuł się bardzo słabo. Nogi się pod nim ugięły i gdyby nie Minho to zapewne runął by na ziemię z głośnym hukiem. Lee lekko spanikowany posadził od razu mniejszego na kanapę, jednak to nie pomogło. Han dalej źle się czuł, a zawroty i ból głowy zaczynały być coraz silniejsze. Nagle Jisung zamknął oczy, tracąc kompletnie przytomność, a ostatnie co zapamiętał to Minho wołającego jego imię.
xxx
wybaczcie, dzisiaj krótki rozdział, ale nie miałam motywacji i czasu, ale chciałam coś wstawić w końcu, więc oto jest ten słaby rozdział XD
sorki za błędy
CZYTASZ
(in)appropriate love | minsung
Fiksi Penggemargdzie Jisung jest z domu dziecka lub gdzie Minho dostaje nową pracę początek: 02.06.2020 r. koniec: ?