~10~

520 50 6
                                    

Następnego dnia Jisung wstał wypoczęty. Czuł się wyspany, co dla niego było nowością. Cierpiał na bezsenność, jednak tym razem przespał całą noc. 

Kiedy jego oczy przyzwyczaiły się już do światła, podniósł się lekko i rozejrzał się po pomieszczeniu. Od razu zauważy, że nie był w swoim pokoju. Zszokowany wstał szybko na równe nogi. Wtedy przypomniał sobie co miało miejsce poprzedniego dnia. Nadal był u Minho w domu. Zapewne zasnął przy oglądaniu filmu.

Jisung zestresował się. Nie wrócił bowiem na noc do sierocińca, nawet nie poinformował nikogo, o tym że go nie będzie. Wiedział, że będzie miał przez to problemy.

- Dzień dobry. - powiedział starszy wchodząc do pomieszczenia. 

Blondyn spojrzał się na niego z lekką paniką na twarzy. 

- J-ja muszę już iść! - rzucił nagle, po czym chciał wybiec z pomieszczenia, jednak Minho złapał go za rękę.

- Nie zostaniesz? Zrobiłem nam śniadanie. 

- Muszę wracać. - odparł szybko, wyrwał swoją rękę z uścisku starszego i chciał wyjść z pomieszczenia, jednak ponownie przeszkodził mu w tym drugi. Kazał mu zaczekać, a blondyn posłusznie stał w miejscu. Po chwili Minho wrócił do niego i wcisnął mu w dłoń małą żółtą karteczkę. Zaraz potem Jisung wyszedł szybko z pomieszczenia, wcześniej żegnając się ze starszym. Złapał za swoje buty i wyszedł z budynku. Nie zauważył nawet, że dalej jest w ubraniach szatyna. 

Szedł żwawym krokiem przed siebie. Zapewne będzie musiał tłumaczyć się przed dyrektorką, dlatego zaczął już wymyślać jakąś wymówkę. Miał nadzieję, że zadziała. Nie mógł przecież powiedzieć, że spędził całą noc ze swoim psychologiem. Musiał wymyślić coś innego. 

Po kilkunastu minutach dotarł w końcu do placówki. Czuł jak zaczyna się trzęść i jak jego serce przyspiesza swój rytm. Stał przed wejście do budynku tępo patrząc się przed siebie. Wziął głęboki wdech, po czym jak gdyby nigdy nic otworzył drzwi i wszedł do środka. Na korytarzu czekała na niego Pani Kim z rękami założonymi na klatce piersiowej. Jisung spiął się widząc kobietę. Widział jej surowy wyraz twarzy. Przełknął głośno ślinę i ukłonił się lekko przed dyrektorką.

- Jisung, czemu cię nie było? Czemu nawet nic nie powiedziałeś? No słucham. - zaczęła kobieta głosem, który był wręcz przerażający.

Chłopak natomiast nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Chciał coś powiedzieć jednak strach go hamował. Patrzył się więc po prostu w podłogę. 

- No słucham. - powtórzyła głośniej i wyraźniej.

- J-Ja... - odważył się w końcu chłopak - Ja... Byłem u k-kolegi... 

- Czyżby? - Pani Kim spojrzała się na blondyna i zaśmiała się szyderczo. 

- N-naprawdę...

- Od kiedy ty niby masz kolegów? 

Te słowa dla Jisunga były niczym pocisk prosto w serce. Bardzo go to dotknęło. Spodziewał by się takich rzeczy od każdego innego, jednak na pewno nie od niej. Chłopak bardzo się jednak zawiódł. Czuł jak w jego oczach zbierają się łzy. Podniósł wzrok wypełniony bólem na kobietę. 

- Cz-czyli według Pani to już nawet znajomych nie mogę mieć... Po co mi psycholog i to wszystko, skoro i tak mam być sam, nie uważa Pani? Po co Pani traci czas na takiego gówniarza? N-niech Pani się mnie po prostu pozbędzie!- odparł zawiedziony, po czym wyminął kobietę. Szedł prosto przed siebie nie zwracając uwagi na jej nawoływania. Gdy po jego policzku spłynęła pierwsza łza, przyspieszył kroku czując, że dłużej nie wytrzyma dusić wszystkich emocji w sobie. Wparował do swojego pokoju, trzasnął drzwiami i zamknął się na klucz. Oparł się plecami o ścianę. Pozwolił gorzkim łzom spływać po jego policzkach. Patrzył pusto przed siebie. Zsunął się powoli na podłogę. Przytulił swoje kolana i schował między nimi twarz. Dopiero wtedy pozwolił sobie na uwolnienie wszystkich emocji, które przez tyle czasu starał się w sobie tłumić. Zaczął cicho łkać, jednak z każdą minutą jego płacz zamieniał się w głośny szloch. Nie mógł już dłużej trzymać tego wszystkiego w sobie. 

Po kilkunastu czy kilkudziesięciu minutach podniósł się z podłogi i położył się bokiem na łóżko. Był już trochę spokojniejszy, jednak po jego policzkach nadal spływały łzy. Wtedy przypomniał sobie o karteczce, którą dał mu Minho. Patrzył się na złożony papierek w swojej dłoni. Rozłożył go w końcu, a po przeczytaniu zawartości mimowolnie uśmiechnął się. 

xxx xxx xxx 
Trzymaj mój numer, Jisungie.
Pisz lub dzwoń do mnie kiedy tylko chcesz. 
Czekam.

(in)appropriate love | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz