Seiya spojrzał na Usagi, która po raz kolejny zasnęła. Leżała teraz na kanapie, opierając głowę na jego kolanach. Różowy koc okrywał jej drobne ciało, a Seiya głaskał ją delikatnie po złotych włosach.
Był już późny niedzielny wieczór, a oni nadal byli w domu Haruki i Michiru. Teraz wszyscy siedzieli w przestronnym salonie, słuchając historii z życia Sol Senshi.
Wcześniej Usagi i Mamoru wymusili na nich wyjaśnienie tego, co tak naprawdę się stało. Chociaż wszyscy starali się uniknąć tematu, to wiedzieli, że Usagi nie odpuści. Była zbyt uparta, gdy czegoś chciała.Ciężar opowieści wzięły na siebie głównie Michiru, Ami i Minako. Choć wszystkie starały się zaoszczędzić szczegółów i przedstawić wszystko jak najdelikatniej, to Usagi zrozumiała jedno. Jej córka poświęciła swoje życie, żeby ich ratować. Początkowo blondynka obwiniła o to tylko siebie, jednak Mamoru miał inne zdanie.
– Usako wiesz, że Cię kocham i że Ty mnie kochasz, ale musimy być szczerzy – Mamoru westchnął i spojrzał jej w oczy – to nigdy nie była taka miłość, jaką czujesz do Seiyi. Choć się przed tym bronisz, to ta miłość aż z Ciebie emanuje. Nie wiem, jak mogłem tego nie zauważyć wcześniej.
– Ale Mamo-chan – zaczęła Usagi, nie czując się gotowa, by przyznać mu rację. Poza tym nie chciała go skrzywdzić. Przecież nadal go kochała. W głębi siebie wiedziała jednak, że Mamoru ma rację. Uczucie, które ogarniało jej ciało i duszę przy Seiyi, nie było porównywalne z niczym innym. Każdą z dziewczyn kochała inaczej, a jednak podobnie. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że w podobny sposób kochała też Mamoru. Miłość do niego była inna. Przeplatana zafascynowaniem, zauroczeniem i marzeniem o miłości. Mimo to była podobna do miłości, jaką darzyła Harukę czy Rei. Jednak to, co czuła do Seiyi, były kompletnie różne od miłości do kogokolwiek i choć jeszcze nie chciała się do tego przyznać, to wiedziała, że właśnie to chciało powiedzieć jej serce, gdy toczyła z nim małe wojny. Nieważne jak temu zaprzeczała, to ono i tak uparcie kołatało na widok muzyka. Sam dźwięk jego głosu w słuchawce sprawiał, że biło szybciej, a samo wspomnienie jego oddechu na jej policzku, przyprawiło ją o dziwne dreszcze. Dreszcze, jakich nie wzbudzał w niej nikt innym.
– Chciałabym, żebyś był szczęśliwy – powiedziała w końcu Usagi, wyrywając się ze swoich myśli.
– Postaram się. Może kiedyś spotkam kogoś, na czyj widok poczuje to, co wy – powiedział Mamoru – dotąd nikt..
Zaczął Mamoru i zarumienił delikatnie. Usagi uniosła w zdumieniu brwi i spojrzała na swojego byłego narzeczonego. Czyżby on też kogoś takiego spotkał?
– Przyszłość może przynieść wiele zmian – powiedziała dotąd cicha Hotaru.
– Jednak bez niej – zaczęła Usagi, a obraz jej córki stanął jej przed oczami. Popłynęły kolejne łzy, a Tsukino przyciągnęła do siebie nogi. Czuła, że znowu się rozpłacze. Chwilę później ciepła dłoń Seiyi poprowadziła ją na kanapę. Położyła głowę na jego kolanach, płacząc cicho. Wiedziała, że palce Seiyi głaszczą ją po włosach, a przez łzy widziała, jak Haruka przykrywa ją kocem. Potem jej oczy się zamknęły i przestała zwracać uwagę na to, co dzieje się obok.
CZYTASZ
Sailor Moon - C.H.
FanfictionPo pokonaniu Galaxii życie Usagi Tsukino i Czarodziejek wraca do normy. Chaos powrócił do ludzkich serc, dzięki czemu obawy o pojawienie się kolejnego wroga, zniknęły. Po trzech miesiącach na Ziemię wracają Trzy Gwiazdy, aby kontynuować naukę i poś...