Rozdział 1 cz. 5

335 20 4
                                    

31 grudnia, 2019

- Harry, mam wrażenie, że tak naprawdę się nie starasz - chrząknął Niall, próbując przekonać Harry'ego do pozycji stojącej obok maty do ćwiczeń, na której siedział w sali rehabilitacyjnej. Przed nim stoi chodzik, a wokół jego talii zaciśnięty jest pas do ćwiczeń. Podczas ostatniej porannej sesji w pokoju Harry'ego użyli stelaża, a Niall uznał, że Harry jest gotowy, by przejść na samodzielne stanie podczas popołudniowej sesji. Harry nie jest pewien, czy się z tym zgadza, bo nogi drżą pod nim.

- A, no tak. - Harry wkłada trochę więcej siły w próbę przeniesienia ciężaru ciała na nogi. Wciąż czuje, jak jego prawa strona wydaje się o wiele silniejsza od lewej. Jego lewe kolano wciąż się ugina. Niall nawet zagroził, że je usztywni.

Marszczy trochę brwi patrząc na to jak Harry się porusza.

- Mogę to zrobić -mówi trochę defensywnie.

- Wiem, że możesz. Dlatego odchodzimy od ramy. Próbuję tylko zdecydować, jak bardzo musimy pracować nad wzmocnieniem twojej słabszej strony. Naprawdę muszę skonsultować się w tej sprawie z neurologiem.

- Dlaczego? Więcej rzeczy jest nie tak?

Niall westchnął. - Harry, wszyscy po prostu staramy się pomóc ci iść naprzód. Wyjdziesz z tego. Wiem o tym. Ale aby odpowiedzieć na twoje pytanie wprost, tak, jest kilka rzeczy, które poszły nie tak z tobą, inaczej nie byłoby cię tutaj ze mną, próbując znów zacząć chodzić.

Harry parsknął. - Ze wszystkimi.. rozmawiasz.. w ten sposób?

- Nope. Jesteś wyjątkowy. - Niall zmrużył oczy, gdy Harry za wszelką cenę przesuną ciężar ciała, trzymając się chodzika. Trochę się chwieje, ale mimo to stoi.

Harry odwzajemnił jego uśmiech.

- Wielkie plany... dziś wieczorem? - Harry widział datę, napisaną na tablicy naprzeciwko jego łóżka tego ranka. Sylwester.

Uśmiech na twarzy Niall'a staje się niepewny. - Uh, nic wielkiego, tak naprawdę.

- Stowarzyszenie ... Autyzmu?

Niall się zarumienił. - Tak, mogę się tam zatrzymać.

To była ich tradycja. Wszyscy razem wychodzili w Sylwestra na doroczny bal sylwestrowy Towarzystwa Autyzmu. Nawet kiedy byli na studiach, uczestniczyli w nim, ponieważ wszyscy oprócz Harry'ego mieli zajęcia kliniczne z ludźmi, którzy korzystali z pomocy stowarzyszenia. A teraz wszyscy pójdą dziś wieczorem... bez niego. Przypuszcza, że już od jakiegoś czasu chodzą bez niego.

- Tak myślałem.

- Hej, skoro stanie idzie dobrze, spróbujmy trochę pochodzić z równoległymi prętami, co? Tylko kilka kroków.

Wie, że Niall stara się odciąć od rozmowy, ale nie na darmo jest drugą najbardziej upartą osobą, jaką Niall zna. - Dobra. Ja chodzę, ty mówisz. - Siada z powrotem na stole rehabilitacyjnym i zostaje przeniesiony na wózek inwalidzki, aby przejechać przez salę gimnastyczną do równoległych drążków.

- Teraz piszesz książkę? - Niall przewraca oczami, gdy przygotowuje resztę rzeczy, dostosowując pas do nauki chodzenia Harry'ego ponownie. Mają go stojącego ponownie, co poszło znacznie łatwiej tym razem, a następnie Niall zaczyna trenować go krok po kroku.

- Może. - Próbuje wzruszyć ramionami, ale trudno to zrobić, kiedy twoje ciało napina się, by zrobić krok bez upadku. - Co się stało?

- Co masz na myśli?

- Wiesz - Harry naciska, chwytając mocno za drążki. - Ja i Louis?

- Chryste - mruczy Niall, gdy schyla się, by pomóc Harry'emu poruszać lewą nogą. - To nie jest moje miejsce, aby się wtrącać.

Consequences L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz