1 lutego, Sobota
Louis jęknął. - Co ja robię?
- Lou?
- Tak?
- Znowu mówisz do siebie w lustrze?
- Nie! - Zatrzymuje się. - Może!
- Przestań wariować - woła Zayn z salonu.
- Nie wariuje!
- W takim razie, dlaczego mówisz do siebie?
Louis westchnął i wrócił do ostrożnego nakładania produktu na włosy i układania ich na bok. Zayn wie, dokąd zmierza dziś wieczorem. Przypuszcza, że to oczywiste. To nie tak, że Zayn nie wie, kiedy Harry ma urodziny. Jest jednak trochę zaskoczony, że Zayn się nie szykuje. Niall też nic nie słyszał, a teraz zastanawia się, czy będzie tylko on i Liam. Może zaprosił Gemmę. W każdym razie nie ma ochoty zwracać na to większej uwagi, pytając o to Zayna czy Nialla.
Wygładza niewidzialne zmarszczki na miękkim, niebieskim swetrze, przeglądając się w lustrze na całej długości. Kiedy otrzymał go na Boże Narodzenie, jego mama powiedziała, że kupiła go, aby pasował do jego oczu. Być może dzięki niemu jego oczy wydają się bardziej niebieskie niż zwykle. Włożył ciemne spodnie, które miał na sobie w Sylwestra, z ciemniejszym paskiem smokingowym po bokach. To chyba zbyt wyszukany strój na urodzinową kolację u Harry'ego, ale pasują mu i może w połączeniu ze swetrem nie wyglądają tak oficjalnie.
Kiedy wchodzi do salonu, Zayn właśnie wciąga na siebie płaszcz. Może jest jednak zaproszony do Harry'ego. - Dokąd się wybierasz?
- Na randkę. Z Liamem. - Zayn obdarza go głupkowatym uśmiechem, który trochę rozgrzewa jego serce. To wciąż szok, aby zobaczyć Zayna w ten sposób, chociaż on jest szczęśliwy myśli.
- Ah, oczywiście. Fajnie. Miłej zabawy.
Zayn rzuca mu szybkie spojrzenie. - Tak, tobie również.
Czeka aż Zayn powie coś o tym, jak jest ubrany albo coś o Harrym, ale nie robi tego, tylko uśmiecha się i wychodzi.
Nerwy trzepotały mu teraz w żołądku. Jeśli Liam jest na randce z Zaynem, to na pewno nie jest u Harry'ego. Chyba że się pomylił i najpierw zatrzymają się u Harry'ego. Dlaczego nie zapytał? To nie do końca się zgadza, ale sprawdza godzinę i postanawia, że chyba czas wyruszyć w drogę.
Szalik, którym się otula, koi go swoją miękkością i ciepłem, i stara się nie myśleć o metce z nazwiskiem projektanta, na którego nigdy nie było go stać. Prezent urodzinowy sprzed lat, którego nie mógł się pozbyć. Sprawia, że prezent w jego rękach wydaje się w porównaniu z nim nieistotny. Przypomina sobie, że i tak nie wypadałoby podarować Harry'emu czegoś ekstrawaganckiego, nawet gdyby było go na to stać.
Choć jest jeszcze dość wczesny wieczór, niebo szybko ciemnieje wraz z długimi zimowymi nocami. Jego buty chrzęszczą na posolonych stopniach i chodnikach, gdy zmierza do swojego samochodu. Zawsze o tej porze zimy Harry zabierał go stąd, kiedy mróz ciągnął się w nieskończoność i miał wrażenie, że ciepło już nigdy nie dotrze do jego kości.
Harry zawsze lubił wyjeżdżać w swoje urodziny. Kiedy jedzie w kierunku wody i mieszkania Harry'ego, zastanawia się, dlaczego tak właściwie. Oczywiście myślał o tym wcześniej, ale nie jest pewien, czy kiedykolwiek poświęcił temu odpowiednią ilość czasu. Urodziny Louisa zawsze były czasem spędzanym z rodziną i świętowaniem, ponieważ były tak blisko Bożego Narodzenia, a jego przyjaciele zawsze potrafili wygospodarować czas, aby uczynić jego dzień lub jakiś kolejny dzień przyjemnym. Ale nie Harry. Zawsze chciał być daleko.. na Dominikanie, w Hiszpanii, we Włoszech. Zawsze byli tylko we dwoje, tak długo, jak długo byli razem. Zastanawia się, gdzie Harry spędził kilka ostatnich urodzin.
![](https://img.wattpad.com/cover/266770857-288-k883303.jpg)
CZYTASZ
Consequences L.T & H.S ✔️
FanfictionDwa lata temu Harry pozwolił, by jego potężna rodzina stanęła między nim a miłością jego życia, czego bardzo żałuję. Louis próbował przejść do porządku dziennego nad ich druzgocącym rozstaniem. Czasami nawet wydaje mu się, że to zrobił. Wystarczy je...