Rozdział 13 - nowy sprzymierzeńca

67 6 1
                                    




Syriusz przypatrywał się Lux odkąd dziewczyna weszła wraz z Peterem do ich tajemnej jaskini. Tajemna jaskinia była małym pomieszczeniem niedaleko kuchni, którą huncwoci odkryli na trzecim roku. Nieco zmienili jej wystrój, na nagie ściany narzucili koce, a na kamienną podłogę miękki dywan i poduszki. Oprócz tego znajdowało się tam wiele rzeczy potrzebnych do żartów.

- Nie powiedziałeś jej hasła Glizdek ?

- Spo-spokojnie Syriusz.

Black mało słuchał Jamesa i Lupina, którzy tłumaczyli Cavendish futerkowy problem. Skupił się na obserwacji dziewczyny i tego jak się zachowuje. Ze zdziwieniem stwierdził, że w jej postawie nie ma nic fałszywego. Z uwagą słuchała.

-...na piątym roku udało nam się w końcu opanować animagię i mogliśmy towarzyszyć Luniakowi...

Syriusz doskonale pamiętał jak po raz pierwszy zamienił się w psa. Czuł niewyobrażalne szczęście oraz miał wrażenie, że to zawsze było częścią jego samego. Spostrzegł, że opowieść Jamesa wywarła na ślizgonce duże wrażenie. Wciąż jednak był sceptyczny.

To nie było tak, że nie lubił Lux. Nic do niej nie miał, ale jej nie ufał.

Po incydencie ze Snape'm przyrzekł sobie większą ostrożność.

Lux nie miała serca z kamienia. Zrobiło jej się żal Remusa. Jej strach i obrzydzenie do wilkołaków spotęgowany był tylko przez Greybacka. Dziewczyna widziała jak on i gryfon się różnili.

- Tak więc wiesz już wszystko Cavendish - powiedział Potter, bawiąc się złotym zniczem. - Oczekujemy, że teraz ty powiesz nam, co tam robiłaś i będziemy kwita.

Miała przygotowaną już wymówkę.

- Byłam u mojego chłopaka - mruknęła.

- A jak się do niego niby przeniosłaś? - spytał Black.

- Mam specjalny świstoklik.

Huncwoci wyraźnie zainteresowali się, ale żaden nic nie powiedział. Pierwszy głos zabrał Syriusz.

- Wiemy, że był tam ktoś jeszcze Cavendish. Nie zapominaj, że mamy wyostrzone zmysły.

Lux zaklęła w myślach. Sprawa się komplikowała. Nie darzyła swojej grupki ciepłymi uczuciami, ale wsypanie ich było ostatnią rzeczą jaką chciała zrobić.

- Parę osób wie o Wrzeszczącej Chacie i że można się z niej teleportować.

James zaklął cicho, Peter westchnął, Remus zbladł, a Syriusz wypluł z siebie zbitkę słów, które brzmiały jak - cholerny Smark.

- Ile?

- Gdzie się teleportowali?

- To pewnie śmierciożercy.

Na ostatnie słowo Lux poczuła strużkę potu, ale prędko odzyskała rezon.

- Nawet gdybym wiedziała, to bym wam nie powiedziała - odparła, siląc się na lodowaty ton, co chyba jej się udało, gdyż Potter instynktownie się cofnął.

- Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę Cavendish, ale jesteśmy w tym razem, my ci powiedzieliśmy wszystko, a tym nam dajesz takie szczątkowe informacje - Syriusz wstał z zajmowanej, czerwonej pufy.

- Nie jestem wam do niczego zobowiązana - ślizgonka przewróciła oczami, widząc jak gryfon czerwienieje ze złości.

- A właśnie, że jesteś. Sądzisz, że jesteś bezkarna? Złamałaś pewnie połowę zasa..

Gwiazdki i inne światełka - Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz