,,Sekret, który skrywał park"

108 5 16
                                    

*Aireis*

Szłam piękną aleją parkową. Światło słoneczne zasłaniały korony drzew. Jednak letnie ciepło dało się odczuć mimo cienia i przyjemnego wietrzyku.

Jest to chyba jedyne zielone miejsce, w którym mogę przebywać.

Usiadłam na ławce, wyciągnęłam szkicownik i zestaw ołówków i zaczęłam rysować.

Na początku konary drzewa wychodziły za grube lub za cienkie ale gdy skończyłam moją pracę spojrzałam na nią z dumą.

Z westchnieniem podniosłam wzrok w górę. Błękitne niebo było przesłonięte puszystymi chmurami. Nie zasłaniały one całego nieboskłonu lecz nie były też malutkie.

Spojrzałam na jeden zielony liść spadający z gałęzi i chwyciłam go w rękę. Pokazywał piękno przyrody.

Obrysowałam go i do rysowałam wszystkie małe linie. Szkic pocieniowałam i spojrzałam uśmiechnięta na moją pracę.

,,Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest"*

***

Wróciłam do domu. Gdy zamknęłam drzwi, głośno zapytałam czy ktoś jest w mieszkaniu ale nie dostałam odpowiedzi. Czyli rodzice jeszcze nie wrócili z pracy.

Odłożyłam sandały na półkę a bluzę powiesiłam na krześle.

Zaczęłam kroić warzywa do sałatki, podśpiewując sobie jedną z moich ulubionych piosenek. Gdy jeden fragment utrwalił mi się w głowie i zaczęło mnie to denerwować, wzięłam telefon i puściłam oryginał.

Skończyło się to na tym, że cały blat był w pomidorach i sałacie a ja płakałam nie tylko przez piosenkę ale i cebulę, którą próbowałam wkroić do sałatki.

Kończąc sprzątać przypomniałam sobie, o olimpiadzie matematycznej, która odbędzie się we wrześniu. Szybko wzięłam miskę z przekąską i przykładowy test konkursy po czym zaczęłam go rozwiązywać.

Gdy po raz kolejny nie mogłam dodać dwa do dwóch odpuściłam sobie. Coś nie dawało mi się skupić. Mimowolnie powędrowałam wzrokiem w stronę malowidła wiszącego na ścianie. Oczy nagle zaczęły mnie piec a gdy je zamknęłam pod powiekami pojawił mi się obraz.

Widziałam wodospad i długi balkon ciągnący się przez całą szerokość budynku. Słyszałam radosne śmiechy i głosy, w których rozpoznałam swój. Był wyższy i bardziej dziecinny ale nie uwierzyłabym, że nie należy do mnie.

- Kto pierwszy ten najlepszy ! - zawołała postać, którą rozpoznałam jako siebie pomimo tego iż jej nie widziałam.

Nigdy nie doznałam w wizji czegoś takiego abym mogła słyszeć wyraźne głosy. Martwiłam się coraz bardziej co stało się z moją postacią gdy usłyszałam chłopięcy, lekko zdyszany głosik.

- Mamo powiedz jej, że to nie fair używać swoich mocy - oburzył się lekko chłopczyk. Usłyszałam tupnięcie nogą co wydało mi się śmieszne.

- Świat obdarował Airi cudownym darem. Kiedyś to zrozumiesz synku i będziesz umiał się z nią pogodzić - słowa, które wypowiadała wydawały się spokojne lecz jej głos zdradzał pewien niepokój.

Potem nie widziałam już nic. Krążyłam w nicości póki nie zobaczyłam światła. Ruszyłam w jego stronę dusząc się coraz bardziej lecz gdy wreszcie znalazłam się w swoim pokoju odetchnęłam z ulgą. Jeszcze chwilę próbowałam się uspokoić i gdy to pomogło wstałam i otworzyłam okno.

Wyszłam na balkon i spojrzałam na bawiące się w parku dzieci. Westchnęłam ze smutkiem wspominając moje dzieciństwo. Gdy bawiłam się najspokojniej w mieście z innymi dzieciakami z bloku. Gdy wszystko zdawało się łatwiejsze. Gdy... usłyszałam dźwięk telefonu. I drugi. Ktoś się do mnie dobijał a ja nawet wiedziałam kto i po co.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Śródziemie: Zwykła KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz