1. Nic nie zostało zmienione... jeszcze.

195 8 1
                                    

Piątek

Pov Harry

W Hogwarcie był spokój. McGonnagal zaklęciem naprawiła wszelkie szkody wyrządzone podczas bitwy czarodziejów. Wszystko wracało do normalności, nauczyciele prawie ci sami, większość uczniów także pozostała w Hogwarcie a reszta wróciła do domów gdzie dokończyła swoje kształcenie na czarodziejów i czarownicę.

Ja, Ron i Hermiona siedzieliśmy właśnie na śniadaniu i rozmawialiśmy między sobą, w dodatku był Nevil, Luna i Ginny, tyle że oni prowadzili debatę na inny temat, stwierdziliśmy że nie będziemy im przeszkadzać.
Od momentu gdy zakończyła się wielka bitwa, całą szkołą się zjednoczyliśmy. Lekcje minęły tak zwyczajnie, były skrócone z powodu zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.

Ja i Hermiona wróciliśmy do dormitorium, a Ron obżerał się na kolacji. Czekaliśmy na niego dobrą godzinę, a on jeszcze przyszedł i ku zaskoczeniu wszystkich w salonie powiedział przed północą, że jest głodny. Ma czarodziejski apetyt. Była około 2 w nocy kiedy wszyscy poszliśmy do łóżek, jak zwykle nie mogłem zasnąć. Przyzwyczaiłem się do złego snu przez wydarzenia z ubieglych 7 lat.

Następnego dnia zostaliśmy zebrani w wielkiej sali, by przywitać uczniów, którzy zdecydowali się kontynuować naukę w Szkole Magii. McGonnagal zaczęła wyczytywać z listy osoby i ich domy. Wyczytała wszystkich, ale ku zaskoczeniu jak mniemam każdego, jeden uczeń został na środku obok niej. Wysoki, srebrnooki blondyn spoglądał w dół i prawdopodobnie był zażenowany. Wiedziałem kto to.

Malfoy...

Podły szczur śmiał wrócić po tym jak nas zdradził, a dyrektorka przyjęła go mimo tego.

-Moi drodzy, wszyscy wiemy że Pan Dracon Lucjusz Malfoy nie miał złych intencji, był pod władaniem  ojca i Czarnego Pana. Mam nadzieję że jeśli wszyscy dotychczas potrafiliście okazać sobie szacunek, potraktujecie tak samo starego i dobrze wam znanego kolegę.

No i co że powiedziała że mamy być mili?Najlepiej go olać, nie zniżajmy się do jego poziomu i nie traktujmy go tak samo jak on nas.Patrząc na rzekomo niewinnych puchonów, pewnie maja inne plany. No cóż, pewnie Draco nie puści im tego płazem i pokaże że pomimo tamtych wydarzeń potrafi być dalej wrednym ślizgonem. Lepiej nie wchodzić mu w drogę.

Po apelu poszliśmy do Hagrida opowiedzieć mu jak bardzo rozczarowani i zdenerwowani jesteśmy.

- Cholibka! Musicie sobie jakoś z nim poradzić. Ewentualnie mógłbym uwzględnić pewne zaklęcie, oczywiście nie na widoku... ale taka malutka fretka na pewno byłaby mniej szkodliwa niż taki Malfoy.. -  powiedział Hagrid popijając miodową herbatę i śmiejąc się lekko.
- Hagrid! Nie podsuwaj chłopakom głupich pomysłów, bo słowo ciałem się stanie! - powiedziała zdenerwowana Hermiona, po czym z lekkim uśmiechem, mówiąc pod nosem dodała - są mniej radykalne środki na pozbycie się tego gada.

Fakt, zawsze wygląda świetnie, idealnie ułożone włosy, schludny strój, gładka cera... no dobra już, bo się rozmarzę na myśl o fretce.
Popołudnie spędziliśmy z Hagridem, a późnej udaliśmy się do dormitorium podziwiając jak co dzień zachodzące słońce.

Pov Draco

No i co że musiałem wrócić do tej szkoły? Są tu moi znajomi, to miejsce stało się moim drugim domem, a właściwie pierwszym, bo w tamtym po odrodzeniu CP, nie czułem się swojo więc przebywałem tam jak najmniej tylko mogłem.

McGonnagal odebrała mnie z peronu i w drodze rozmawiała ze mną i zaproponowała, żeby złe wspomnienia oddać do odsiewni, żebym lepiej czuł się w Hogwarcie. Zgodziłem się pomimo że dawno zapomniałem o wcześniejszych wydarzeniach. Śmierć taty nie wstrząsnęła mną tak jak moją matką, była zdruzgotana i nie potrafiła pogodzić się z faktem, że w tak krótkim czasie mogła stracić bardzo wiele ważnych dla niej osób. Chroniła mnie, ale gdy została oczyszczona z zarzutów w Ministerstwie, ubzdurała sobie aby dokończyć moja edukację na wybitnego czarodzieja. Chciałem podnieść ją na duchu i byłem przy niej codziennie, więc nie miałem wyboru,a to złamało by jej serce.
Po dalszych konsultacjach i działaniach z dyrektorką, udaliśmy się do WS żeby ogłosić mój wielki powrót. Fajnie to brzmi, gorzej wygląda. Aktualnie ona tłumaczy wszystkim dlaczego wróciłem, a ja lekko zerkam na te poirytowane spojrzenia. W głębi rozczarowanego tłumu zauważyłem czarujące włosy, oczy i okulary, patrzące na mnie i słuchające ze spokojem. Ehh, Potter... duma świata czarodziejów. Wiem, że w głębi duszy był bardziej zdenerwowany niż wszyscy tutaj zebrani. Nienawidził mnie chyba najbardziej. Zaraz po szlamie, która właściwie nie była taka zła, patrząc z wyglądu. Jednak nie mógłbym zrobić sobie tej krzywdy i być z kimś tak brudnym. Była mugolem pomimo, że jej spryt i książki obudziły w niej duszę czarownicy.
*CHWILAA..*
Skończyła, wszyscy poszli?, a ja stoje zamurowany patrząc nadal kątem oka w miejsce, na którym stał Potter. Co mnie opętało? Ale żałosne, idę do siebie, prysznic dobrze mi zrobi.

Wszyscy w pokoju wspólnym ślizgonów zachowywali się jakbym wcale nie odszedł. Byli tak samo niezainteresowani jak wtedy, gdy byłem częścią szkoły.
- Co tam Draco? Jak ręka? - powiedział Zabini i zaśmiał się szturchając obok stojąca Parkinson.
- Słuchaj nadal znam zaklęcie przywołujące, więc jeśli się zaraz nie zamkniesz to ci je zademonstruje.  Jasne? - powiedziałem z lekko zaciśniętymi zębami, a mina mu zrzedła i odszedł robiąc w moja stronę wrogie spojrzenie.
- Draco, jesteś przystojniejszy niż wcześniej.. zdradź swój sekret. - powiedziała Pansy przymilając się do mnie i dotykając moich ust palcem wskazującym. Jestem tu pierwszy dzień, a ona leci na mnie jak Ron na jedzenie. Ciekawe stwierdzenie.
- Po pierwsze, wiem. Z dnia na dzień wyglądam coraz lepiej co zdążysz w swoim czasie zauważyć. Po drugie, odklej się ode mnie bo twój kochaś patrzy zza rogu, o tam! - pokazałem, a on lekko się uśmiechnął. Przynajmniej sobie poszła do niego. Zażenowana i zawstydzona, ale poszła. Żarty żartami ale ona nie jest w moim typie. Wole szatynki.
Właśnie, przez czas, w którym  byłem na areszcie domowym, myślałem nad sobą. Wywnioskowałem że wszystkie dziewczyny które dotychczas rzekomo miałem, nie były wybrankami. Potrzebuje kogoś kto jest moim przeciwieństwem. Nie potrafiłbym nawet określić stosunku co do mojej orientacji seksualnej. Jest bardziej skomplikowana niż ta wyremontowana szkoła.

Chociaż wydaje mi się że nic nie zostało zmienione... Jeszcze.

Bądź mój. ||DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz