Viviane :
Budzi mnie dzwonek mojego telefonu. Przeciągam się i bardziej otulam się kołdrą, mając nadzieje na to, że irytujący dźwięk ucichnie. Marzenia.
Sięgam po urządzenie, odłączając je od ładowarki i na ślepo odbieram przychodzące połączenie.
- Halo ? - mamroczę, przecierając wolną dłonią oczy.
- Dzień Dobry, słoneczko - do moich uszu, dociera ten znajomy, zachrypnięty głos; na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech z nieśmiałymi rumieńcami.
- Dzień Dobry, Harry - nucę, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Która godzina ?
- Ósma - mogę wyczuć jak się uśmiecha - Obudziłem Cię ?
- Mhm - potrząsam głową, aby odrobinę bardziej się rozbudzić - Ale to dobrze i tak miałam niedługo wstawać. Jesteś w pracy ?
- Tak, od godziny szóstej - mruczy - Co dzisiaj będziesz robić ?
- Cóż.. - podnoszę się z łóżka - Najpierw idę do pracy, później na uczelnię... I po tym nie mam żadnych planów.
- Miałabyś ochotę spędzić ze mną weekend ? - pyta po dłuższej chwili.
- Um, jasne - unoszę kącik ust, wchodząc do łazienki i zrzucam z siebie piżamę, wcześniej przełączając bruneta na głośnomówiący. - Mam do ciebie przyjechać ?
- Mogę po ciebie przyjechać.
- O której ? - nucę cicho, odkręcając wodę.
- Dziewiętnasta będzie okej ? - pyta, szeleszcząc jakimiś kartkami.
- Jasne - uśmiecham się pod nosem.
- Więc, jesteśmy umówieni, aniołku. Nie będę Ci już przeszkadzał, szykuj się do pracy. Miłego dnia, Viviane.
- Miłego dnia, Harry - odpowiadam i kończę połączenie.
**
Ubrana w białą, letnią sukienkę na ramiączkach w drobne kwiatki, kremowy kardigan i białe trampki wchodzę do księgarni, w której pracuję.
- Hejka, Sky - uśmiecham się do dziewczyny z fioletowymi włosami.
- Hej - odwzajemnia przyjazny gest - Mieliśmy dostawę z samego rana, a ja nie miałam siły ani ochoty, aby się za to zabrać - wzdycha ciężko, na co chichoczę. - Ty się nie śmiej, tylko bierzmy się za robotę. - unosi kącik ust.
Podchodzę do niej za ladę i skanuję swój identyfikator, aby zarejestrować się w systemie. Następnie razem idziemy na zaplecze, gdzie leżą kartony z różnymi książkami i zamówieniami.
- Najpierw możemy rozłożyć nowy towar, a ja później mogę ogarnąć i spakować zamówienia - mruczę, otwierając jeden z kartonów.
- W porządku - kiwa głową.
Po długim i zabieganym dniu, w końcu wchodzę do domu. Ze zdziwieniem stwierdzam, że nikogo nie ma; co jest trochę dziwne, mimo tego, że moi rodzice są urodzonymi pracoholikami, zawsze o tej porze są w domu.
Harry:
- Nie podoba mi się to, że zacząłeś się kręcić przy mojej córce, Styles. Doskonale zdaję sobie sprawę w jakim gównie siedzisz i nie życzę sobie, abyś wciągał w to Viviane. - ojciec mojego aniołka, Richard, stoi przed moim biurkiem z zaciśniętymi pięściami.
- Po pierwsze dzień dobry, byłoby miłym sposobem na okazanie odrobiny kultury osobistej. Po drugie nie zamierzam jej w nic wciągać i po kurwa trzecie, to nie jest pierdolony koncert życzeń - prycham, siedząc wygodnie w fotelu.
CZYTASZ
Darlin' //hs
Fanfiction[...] diabeł przebiera się za anioła, gdy chce duszę ludzką na zgubę wprowadzić. Ostrzeżenie ! Opowiadanie zawiera sceny nieodpowiednie dla niektórych użytkowników. Czytacie na własną odpowiedzialność. Okładka: @Milenawiercz