Pov. Kacper
Kiedy weszli do salonu, rodzice Julki dziwnie na mnie spojrzeli. Wstałem z kanapy, i powiedziałem
K- Dzień dobry
(mj- mama Juli)
Mj- Witam, ty jesteś?
K- Kacper
Mj- Aha ten słynny Kacper - spojrzała na mnie z pogardą, a ja przeniosłem wzrok na tatę Julki. Przez chwilę była niezręczna cisza, którą przerwał wcześniej wspominany Pan
Tj- Znowu się widzimy - nie wiedziałem co na to odpowiedzieć, więc tylko spojrzałem z lekkim zdezorientowaniem na Julkę, a ona powiedziała
J- Ymm, chcecie coś do picia?
Mj- Kawę poproszę
Tj- Ja podziękuję
Julka poszła do kuchni, a my usiedliśmy do stołu. Znowu była cisza, nie wiedziałem jaki mam zacząć temat, o ile mam zacząć. Wreszcie odezwał się tata Juli
Tj- Więc, znowu jesteście razem?
K- Tak
Tj- Mam nadzieję że nie powtórzy się sytuacja sprzed kilku dni (nie wiem kiedy to było) tym razem nie będę taki wyrozumiały - miałem odpowiedzieć, ale wróciła Julka. Usiadła obok mnie, i zaczęła
J- Na długo przyjechaliście?
Mj- Jutro już wracamy, a co? Pewnie chciałabyś zostać sama z tym chłoptasiem
Tj-Zaczekaj, Jula jesteś z nim szczęśliwa?
J- Tak, bardzo - odpowiedziała bez zastanowienia, co mnie bardzo ucieszyło
Tj- Więc nie mam nic przeciwko, ale ostrzegam cię Kacper, mam nadzieję że nie będzie przez ciebie cierpieć
K- Nie będzie, objecuje. Zrozumiałem swój błąd i nie mam zamiaru go ponownie popełnić. Poza tym bardzo kocham Julkę, i nie wytrzymałbym kolejnych dni osobno - Powiedziałem, a julka się do mnie uśmiechnęła i pocałowała, co chyba było małym błędem...
Mj-...
Hejooo, ten rozdział a w zasadzie podobny do tego, miał pojawić się wczoraj i miał być o wiele dłuższy, ten ma około 300 słów, a tamten miał 834. Ale niestety niechcący go usunęłam. Mam nadzieję że spodoba wam się dalszy ciąg książki, bo mam już co do niej małe plany.
Miłej nocki wam życzę, I love you 💋Ps. Zostawiajcie komentarze i 🌟, bardzo mi pomaga myśl że "mam dla kogo pisać" i jeszcze nie zjadło was do końca zażenowanie. 🌈
