~ 8 ~

469 50 36
                                    

Dream i Tubbo poszli w kierunku bram, gdzie usłyszeli jej otwarcie. Obydwoje spodziewali się kto wrócił jednak mimo wszystko sprawdzali, aby się upewnić. Był to ojciec Tubbo, Sam. Brunet na jego widok podbiegł do niego i rzucił mu się w ramiona.

– Witaj ojcze, tak się cieszę że Cię widzę – rzekł chłopak wtulając się w ojca, który odwzajemnił uścisk. Odsunął się od chłopaka i spojrzał się na stojącego nieopodal blondyna z maską na twarzy. Rozpoznał go doskonale.

– Łupy zabierzcie do skarbca – wydał rozkaz poważnym głosem podchodząc do Dreama, który poczuł niemały stres. Wiedział, że ojciec Tubbo nie patrzy na niego dobrze odkąd Techno zaatakował ich wioskę. – Czego tutaj szukasz Dream? Żeby dać wieści Techno? – warknął lekko popychając oszołomionego blondyna. Na ten widok Tubbo od razu do nich podbiegł i zainterweniował.

– Tato doskonale wiesz, że on nie jest z nimi!

– Skąd możesz wiedzieć? Zabił swojego brata po czym jego ojciec w akcie złości nas zaatakował! Nie pamiętasz? Prawie zginąłeś z jego rąk! – krzyknął kierując swoje słowa do syna, jednak ten nieugięty kontynuował dyskusję.

– Uspokójcie się proszę! – zaczął nerwowo blondyn wchodząc pomiędzy ojca, a syna. – Sam, porozmawiajmy w Twoim domu na spokojnie – powiedział po czym skierował się do budynku. Wszyscy usiedli na fotelach w wielkim salonie i zapalili świecę na stole, która była jedynym źródłem światła w tamtym momencie.

– Synu, obiecałeś że naprawisz oświetlenie w tym pokoju – pouczył bruneta po czym rozsiadł się wygodniej na fotelu kierując swój wzrok na Dreama. – A teraz mów co masz do powiedzenia. Daję Ci dziesięć minut.

Blondyn zaczął opowiadać historię z zamku sprzed roku. Mężczyzny patrzyli na niego z zainteresowaniem wsłuchując się w jego każde wypowiedziane słowo. Sam wyciągnął rękę dając mu znak, że jego czas się skończył.

– Wierzysz mu – spytał patrząc na swojego podopiecznego, który kiwnął twierdząco głową. Najstarszy westchnął głęboko i spojrzał na gościa. – Przepraszam, że tak zareagowałem Dream... Po prostu po tym ataku straciliśmy wszystko – mówił chowając swoją twarz w dłoniach. – Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem, że daliśmy radę się podnieść w ciągu roku.

– Naprawdę nic się nie dzieje Sam. Jednak nie zmienia to faktu, że nie zostanę w wiosce, ponieważ już mam ustalone, że dzisiejszej nocy opuszczę waszą okolicę.

– Jak najbardziej to rozumiem. Potrzebujesz czegoś? Jestem w stanie okazać wam niedużą pomoc – uśmiechnął się wstając z fotela razem z pozostałymi w pokoju. Blondyn zaprzeczył kiwnięciem głową i wyszedł z pomieszczenia.

Skierował się do pokoju Georga chcąc powiadomić go, że niedługo wyruszają. Wszedł do pomieszczenia bez pukania i zastał bruneta śpiącego na łóżku. Ostrożnie podszedł do niego i usiadł na krańcu łóżka zaczynając go budzić.

– Mm co się dzieje? – zapytał śpiący przecierając oczy.

– Wstawaj leniu, bo zaraz wyruszamy – zaśmiał się na jego reakcję delikatnie gładząc go po ramieniu.

– Jeszcze pięć minut, proszę.

– Gogy naprawdę pora wstawać – powiedział odchodząc od łóżka i zaczął pakować chłopaka do jednego z plecaków.

Zabrał wszystkie jego rzeczy, jak i te, które kupili we wiosce. Odstawił jego własność na łóżko i podszedł do swojego pokoju przygotowywując się. Założył swój pas wokół spodni i włożył w pochwę miecz, który leżał na stojaku na zbroję. Zawiesił również swoje sakiewki wokół pasa, w których znajdował się między innymi prowiant. Gdy zebrał swoje rzeczy, podszedł do stojaka zabierając z niego swoją zieloną pelerynę. Założył ją na siebie oglądając się w lustrze. Nie wiedząc dlaczego, poczuł się źle z tym jaki jest teraz.

– Spakowany jestem – wszedł do jego pokoju brunet, na co Dream gwałtownie się odwrócił. Kiwnął głową na znak, że rozumie i założył maskę na twarz. Zabrał swoje rzeczy, i pociągnął bruneta za rękę kierując się do wyjścia. Zatrzymali się jeszcze gdy zobaczyli Sama z Tubbo, którzy żwawo rozmawiali na jakiś temat. Podeszli do nich tym samym przerywając im rozmowę.

– Sam, poznaj George'a. To jest chłopak, o którym Ci opowiadałem –  Mężczyźni podali sobie rękę na przywitanie. – Przykro mi, że się nie poznacie bardziej, jednak musimy już iść.

– O właśnie! Zaczekajcie chwilę proszę was – zadarł się brunet, wybiegając szybko z domu.

Mężczyźni spojrzeli się na siebie niezrozumiałym wzrokiem i po prostu zaczekali tak jak prosił ich  Tubbo, który wkrótce przybiegł trzymając w ręce parę rzeczy.  Zdyszany biegiem podszedł do dwójki przyjaciół podarowywując im prezenty.

– Zbliża się zima, a niewiadomo ile wam zajmie to wszystko, dlatego poprosiłem moją przyjaciółkę, aby dla was coś zrobiła – powiedział wręczając dwa płaszcze. Jeden był w odcieniach czarno-niebieskiego, natomiast drugi czarno-zielony. – To ta blondynka w okularach. Kiedyś was poznam ze sobą – uśmiechnął się podchodząc ponownie do Georga – a to jest pas, dokładnie taki sam jak ma Dream. Zrobił go dla Ciebie Wilbur – podarował prezent brunetowi, który od razu go założył na siebie. Brązowooki przytulił go na znak wdzięczności.

– Obiecujemy, że jak zakończymy wojnę, to przyjdziemy do was w odwiedziny – oświadczył blondyn kierując swoje słowa do wodza wioski. Mężczyzna spojrzał na niego z dumą w oczach i przytulił go.

– Za L'manburg – powiedział niemalże szeptem.

– Za L'manburg – powtórzył za nim Dream po czym razem z Georgem skierowali się w kierunku bram. Przyjaciele ostatni raz spojrzeli na wodza i jego syna, a zaraz od razu opuścili wioskę. Bramy za nimi się zamknęły i zostali ponownie sami.  – Gogy ubierz płaszcz, z nocy na noc robi się coraz zimniej – westchnął oglądając bezchmurne niebo. Gwiazdy mieniły się, to był widok który Dream kochał od dziecka.

Brunet posłusznie ubrał płaszcz, sięgający mu do nieco wyżej kolan. Pasował na nim idealnie, a Dream widząc jego wygląd niekontrolowanie oblizał swoje wargi.

– A Ty? Nie ubierzesz? – spytał spoglądając jak jego przyjaciel chowa swój płaszcz do plecaka zastanawiając się, jak głęboki musi on być skoro tak dużo rzeczy mieści się w tak małej rzeczy.

– To jeszcze nie ta pora – rzekł i wstał z ziemi idąc przed siebie zostawiając chłopaka na tyłach. George od razu za nim pobiegł i teraz kierowali się razem na wschód.

***

955 słów

Następny rozdział już wkrótce, ogólnie od razu chce powiedzieć, że był to ostatni rozdział bez jakiejkolwiek akcji. W następnym będzie się już sporo działo.

Do następnego rozdziału!

Ślepa Miłość // DreamNotFound, Gream Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz