7. Chcieć to móc, a móc to pod prysznicem

434 34 37
                                    


Pchlarz: Nasz całuśny Łowczyk trafił do domu <3

Magnus wywrócił oczami i prychnął zirytowany, odczytując wiadomość od Ruelle. Bezczelny... I... I! Na Lilith! Dlaczego nie może sobie go tak po prostu odpuścić?!

Cholerni Nocni Łowcy.

I cholerne niebieskie oczy!

I jeszcze bardziej cholerny, zapchlony kundel!

Czarownik fuknął w przestrzeń, aż Miau spojrzał na niego znad szafy. Magnus zaczął dreptać po salonie. Przeklęty... Nie powinien był się dać sobie wplątać w ten cyrk! Nephillim! Phi!

Ciche miauknięcie dotarło do niego z góry. Magnus zatrzymał się raptownie i spojrzał na kota.

– Masz rację, Prezesie – mruknął do niego i ruszył szybkim krokiem w stronę łazienki. Koty czasami są prawdziwymi geniuszami z zakresu człowieczej psychologii.

***

Alec wpadł do Instytutu, potykając się o własne nogi. Zrobiło mu się nagle gorąco, jakby przebiegł przez saunę...! A wszystko to bo... Bo co właściwie?

Nate tylko... tylko go pocałował (I TO JAK!). I zostawił z niewyjaśnioną sprawą...

Alec będzie musiał czym prędzej to naprostować.

Przeszedł pośpiesznie w stronę wind i stanął naprzeciw nich. Walnął z całych sił w panel przy drzwiach, lecz żaden z nich nie odpowiadał. No...! No co znowu?!

– Awaria – powiedział grobowym tonem ktoś za nim. Alec odwrócił się i spojrzał z zaskoczeniem na niskiego chłopaka. – Musisz iść schodami – oznajmił Łowca beznamiętnie i ruszył w swoją stronę.

Lightwood prychnął i skierował się do schodów.

Potrzebuję odpoczynku, tak, zdecydowanie... Musi tak wiele spraw załatwić jeszcze przed południem! Zaległe raporty, grafik na dzień dzisiejszy, a i jeszcze przede wszystkim musi się spotkać z Magnusem...

– Ugh! – warknął sam do siebie, stawiając krok na pierwszym stopniu. Na wspomnienie złoto-zielonych oczu Magnusa zrobiło mu się słabo, a umysł zamroczył w ciemnych plamach. No nie było szans, żeby dotarł do swojego pokoju...!

– Alec!

Nie.

NIE.

Absolutne nie. Nie w tej chwili.

Alec zignorował nawoływanie i odbiegł od schodów. Diabli nadali całe to... to wszystko! I gdzie awaryjne zasilanie wind?! On potrzebuje pilnie znaleźć się w zaciszu własnej sypialni!

– Alec, poczekaj że...!

Łowca nie zatrzymał się nawet na moment. Oparł się dłonią o najbliższe drzwi, a kiedy dostrzegł napis na nim, niemal zawył z uciechy. Chwycił za klamkę i wpadł jak burza do łazienki. Zakręcił zamek za sobą i na chwiejnych nogach podszedł do umywalki.

W pomieszczeniu nie było nikogo, tego mógł być pewien. Sama łazienka wyglądała na jedną z tych, o której większość zdążyła już dawno zapomnieć. Nie remontowana już od dobrych czterdziestu lat, z nie działającym oświetleniem przypominała bardziej scenę z horroru. Jedynym źródłem światła był brudny wykusz naprzeciwko drzwi. Alec odkręcił zimną wodę i natychmiast ochlapał nią twarz, a kilkoma kroplami przetarł też swój kark. Spojrzał na własne odbicie w lustrze. Mał rozbiegany wzrok i usta wciąż rozchylone od czasu...

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz