Chwilę później siedziałam już z Justinem w aucie.
- Gdzie dokładnie jedziemy? - miałam skrytą nadzieję, że powie mi prawdę.
- Zawiozę Cię do mojego kumpla z pracy. Kiedy się kąpałaś spakowałem twoje rzeczy, zostaniesz tam na czas śledztwa. - uśmiechnął się w moją stronę.
Po dwóch godzinach nudnej jazdy, dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i ujrzałam ogromny dom.
- Widać ten koleś musi nieźle trzepać hajs z tego, co robi. - pomyślałam.
Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do środka. Gdy zobaczyłam wnętrze tego domu, to nogi aż mi się ugięły. Po prostu jak bym znalazła się w królewskim zamku. Z zamyśleń wyrwał mnie obcy głos.
- Witam serdecznie. Ty pewnie jesteś Cyrus? - uśmiechnął się szeroko.
- Ja.. - oczywiście Justin musiał mi przerwać...
- Tak to ona. Prosiłbym, żebyś trzymał ją krótko. To niegrzeczna dziewczynka.. - roześmiał się fałszywie.
Miałam ochotę uderzyć go w twarz!
Justin odjechał i zostałam sama z "nim". Nie znałam nawet jego imienia...
- Emmm, kolego? - nie wiedziałam jak mam zagadać.
- Tak? - zaśmiał się, a mi odrazu zrobiło się lepiej.
- Jak masz na imię i co ja będę tu robić? - skanowałam wzrokiem podłogę.
- Jestem Izak. Właściwie, nie wiem czy mogę Ci to powiedzieć, ale niech stracę. Przewinęło się tutaj wiele dziewczyn, a ja stwierdziłem, że to powinno się zakończyć. Zapewne Justin powiedział Ci, że będziesz kogoś śledził, ale to kłamstwo. Tak naprawdę to osoba, którą miałaś śledzić, kupiła Cię... - patrzył na mnie ze smutkiem.