Następnego dnia w szkole wydarzyło się coś, o czym nigdy nawet nie myślałam. Podchodząc do szafki zauważyłam Justina stojącego przy niej. On, taki fejm, rozmawiający ze mną? Niby szarą myszką. No to teraz będzie gadane w szkole na ten temat.
-Musimy pogadać. - patrzył na mnie z ciepłym, o dziwo uśmiechem.
-Musimy? Ja nie czuję takiej potrzeby.. - czułam się okropnie. Nie patrząc na niego zakmnęłam szafkę i ruszyłam w stronę klasy.
-Cyrus! - tak bardzo tego nie znosiłam... - To ważne, dziś po szkole, u mnie. Proszę. - prosił? Naćpał się, czy jak?
Nie miałam ochoty tam iść, ale co miałam do stracenia? Nic.
Wahałam się.. Justin wysyłał sporo sms-ów, nalegających abym przyszła.
Uległam...