Dojechaliśmy na miejsce. Zobaczyłam przed sobą ogromny, drewniany dom. Nadal byłam przerażona.
-Dlaczego Justin, dlaczego? - ze smutkiem spojrzałam mu w oczy.
-Będziesz dla mnie pracowała Cyrus... - chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do środka domu.
Nie miałam w sumie nic do powiedzenia. Zaprowadził mnie do pokoju, wyszedł i zamknął mnie na klucz.
-Jebany... - burknęłam pod nosem. Gdy nagle przypomniałam sobię, że mam przy sobie telefon.
Chciałam zadzwonić do kogokolwiek, ale nie było zasięgu, nowość...
Siedziałam na łóżku głodna i zapłakana, parę razy wołałam Justina, ale zero odzewu.
-O co mu kurwa chodzi? - zaczęłam mówić sama do siebie...
Beznadzieja.