-Joł mała! Pamiętasz o naszej umowie? Wisisz mi dwie stówki za działeczkę. - usłyszałam głos na poczcie głosowej.
Miałam wielki problem. Wpadłam w to gówno, przez moją chorobę. Wiedziałam, że umrę, więc czy z powodu choroby, czy narkotyków - jeden ciul.
Mój dealer miał na imię Justin. Był dość popularny w naszej szkole, miał też z tego mega korzyści. Musiałam wreszcie się z nim dogadać.
-Hej, tu Cyrus. Spotkajmy się za 10 minut tam gdzie zawsze. - nie dałam mu nic powiedzieć, rozłączyłam się i wyszłam z domu.
Szłam alejami w parku, patrząc na te zakochane pary...
-Kurwa... - burknęłam pod nosem i chwilę potem, byłam na miejscu. On już na mnie czekał...
Stanęłam przed nim zdesperowana, od razu to wyczuł.
-No, no Cyrus.. Co masz mi do powiedzenia? - z kpiną patrzył na mnie.
-Posłuchaj.. Nie mam pieniędzy, a wiesz czego potrzebuję. Wpadłam na pomysł, że mogłabym wynagrodzić ci to w inny sposób.. - to było straszne, w co się pakowałam. Chcialam się popłakać ze wstydu.
-To zapraszam do mnie, kochanie. - miał blask w oczach, wiedziałam, że tego pragnie.
Weszliśmy do niego, od razu złapał mnie za rękę i pociągnął do sypialni. Justin był tak napalony, że gdy tylko zamknął drzwi, rzucił mnie na łóżko i zaczął mnie rozbierać, a ja jego.
-Nie spodziewałem się, że jesteś aż tak seksowna. - szepnął mi do ucha, gdy macał moją dupę i cycki.
Całował mnie, a ja zrobiłam mu malinkę. Po chwili założył prezerwatywę i powoli wchodził we mnie, za chwilę coraz szybciej i szybciej. Jęczałam mu do ucha, był cudowny!
-Justin! - krzyknęłam w pewnym momencie, gdy już dochodziłam.
Po stosunku, poszłam pod prysznic żeby ochłonąć. W głowie miałam tylko Justina.
-Cyrus! Mam coś dla ciebie! - usłyszałam go i szybko wybiegłam z łazienki, okryta ręcznikiem.
W jego dłoni zobaczyłam znajomą mi rzecz - narkotyki.
-Trzymaj. - rzucił woreczek w moją stronę, w tej samej chwili ręcznik wylądował na ziemi, bo skupiłam się tylko na moim pragnieniu wciągnięcia narkotyku.
