16

158 13 0
                                    

Kiedy odkleiłem taśmę zobaczyłem coś czego niegdy w życiu nie mogłem się spodziewać. Na zdjęciu byłem ja, Touya i...
I dziewczyną z krórą dzisiaj walczyłem.

Kiedy to zobaczyłem byłem w cięszki szoku. Wiedziałem, że to ta sama osoba. Ta sama blizna na oku. Te same uszy i ogon. W dodatku tak samo mnie nazwała jak w dzieciństwie.

Sam nie wiem jak to się stało. Ona zawsze chciała być bohaterem razem ze mną. Obiecałem to jej, że tak bedzie, a zamiast tego dopuściłem do najgorszego. Właśnie straciłem kolejną mi bliska osobę. Mimo tego że nie byliśmy rodzina to nazywał ją siostrą.

Zakrylem twarz jedna ręką, a w moich oczach napływały łzy. Zupełnie nie wiedziałem co o tym myśleć.

Tydzień puźniej. Perspektywa Deku.

M- Ile jeszcze?
K- No już idę.
Kitsune szybko pobiegła do drzwi gdzie już czekałem na nią. Widocznie tak się spieszyła, że źle zaczesała włosy. Wyglądała zabawnie.

M- Lepiej ogarni włosy bo wyglądasz zabawnie.
K- He...?
Poszłem z naią do łazienki i pokazałem jej jak wygląda w lustrze. Ta po wpatrywaniu się jak wygląda zaczęła się śmiać. Szybko ogarnęła włosy i wyszliśmy.

K- A dzisiaj jest ten festiwał sportowy w UA.
M- Ta. A co?
K- A tam... Tylko moje głupie wymsły.
M- Jakie?
K- Powiedziałam, że głupie więc się nie interesuj.
M- Eh... Może nie jest taki głupi.

K- Pomyślałam że możemy iść tam. Tylko dzisiaj jest otwarte dla wszystkich.
M- Wiem ale tam będzie masa ochromy. Żaden złoczyńca nie pchał by się w paszczę lwa.
K- Wiem.
M- Ale to nie jest zaś taki zły pomysł.

Kitsune popatrzyła na mnie ze zaskoczeniem.
M- Może uda nam się namówić Kurogirjego.
K- Okej.

Jesteśmy już w barze. Usiadłem przy lądzie gdzie Kuro był na przeciwko i coś robił. Kitsune dosiadła się obok.
M- Kurogiri mamy do ciebie proźbę.
Kuro- Zatem słucham.
M- Możemy iść na festiwal sportowy w UA.

Kuro- Pchacie się w paszczę lwa. Nie sondziecie, że bezpieczniej będzie oglądać to zdażenie w htelewizji.
K- Wiemy o tym. Ale na żywo jest ciekawiej, z resztą jestem ciekawa jak się spisze pewna osoba.

Kuro- Akurat muszę was zasmucić ponieważ nie mogę was puścić. Po pierwsze, tobie Kitsune pewnie by coś odbiło. Po drugie, Midoriya nie byłby w stanie cię dopilnować. A po trzecie macie coś do zrobienia.
M- Co takiego?
Kuro- Musice znaleść zabujce bohaterów.

Mina Kitsune zmarniała kiedy to tylko usłyszała. W sumie to się jej nie dziwię. Ona miała już tego dość.

K- Ehh... Niech Ci już będzie. Ale mam jedną proźbę.
Kuro- Jaką?
K- Jestem pewna, że Shigaraki będzie oglądał te wydażenie więc powiedz mi jak poszło Todorokiemu Shoto.
Kuro- Dobrze.

K- Dobra. Zuku zbieramy się. W końcu sam mówisz, że im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
M- Owszem mówię tak, ale dzisiaj mi się nie chce.
K- Jaja sobie ze mnie robisz.

Popatrzyłem na nią i widziałem w niej to, że zaraz nie wytrzyma i coś się komuś stanie.
M- Już ide.
K- To się łaskawie pościesz. Brokule.
M- Nie mów tak domnie to nie jest fajne.
K- A co ja paradze, że masz włosy jak brokuł
M- Starczy tego choć.

Przewijamy czas.

Idziemy sobie jedną z uliczek pomiędzy bydunkami. I chyba nam się w końcu poszczęściło. W końcu go znaleźliśmy.

K- Cześć!
M- Kitsune?!
K- Widzw że już po akcki. Szkoda.
M- Zamkni się.
K- Bo co?

M- przepraszam za nią. Ona nie ma manier.
K- Jesteś martwy.
Kiedy to usłyszałem z zimnym i poważnym głosem, lekko przeraziłem się.

Z- Czego chcecie? Nie widzicie, że jestem zajęty.
K- Ja widzę, że już skończłeś.
Z- Lepiej mnie nie denerwuj dzieciaku.
K- Pewna odoba chce się z tobą spotkać.
Z- A więc należycie do jakiejś grupy. Jak się nazywa ta osoba?
M- Shigaraki Tomura.
Z-...
K- Gość nie jest za cierpliwy więc się pośpierz z decyzją.

Z- Zachowujecie się jak byście byli odemnie silniejsi. To was może zgubić. Nie znacie mojej siły.
K- Nie bąź taki pweny.
M- W prawdzie żecz mówiąc to my mamy przewagę. Bo to ty nic nie wież o nas.

Nastała chwila ciszy. Po niej Zabujca bohaterów się zgłosiła więc wysłałem cynka do Kurogiriego i ten otwożył portal za nami.

K- Proszę przodem. A co tego że powiedziałeś że nie mam manier to się później policzymy, Zuku
M- Ta...
Myślałem że mi odpużci.
Przeszliśmy przez portał i zastaliśmy tradycyjny widok

Nie udane samobójstwo [Villain Deku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz