18

140 8 2
                                    

Perspektywa Kitsune.

Szliśmy za Stainem żeby się nie skapną, że jest śledzony. W końcu się zatrzymał. Znalazł sobię ofirę. Całkiem szybko się z nią uwinął, ale oczywiście nie mogło być pięknie i spokojnie.

K- Kurwa. Co on odwala?
M- Sam chciałbym wiedzieć co tu robi ten dzieciak.
K- Dekiel.

Kiedy ten nie doszły bohater dostał i spadł mu z głowy jego "hełm" dowiedzieliśmy się kto to jest. Był to Iida.

K- Zuku. Dasz mi swoją komórkę.
M- A po co ci ona.
K- Masz tam pewien numer który potrzebuje.

Popatrzył na mnie chwilę po czym mi ją dał. Zielonowłsy patrzył jak się rozwija sytuacja, a ja szybko znalazłam to co potrzebuje. Przepisała numer kontaktu i oddałam Zuku telefon dołączając do obserwacji. Długo nie trzeba było czekać. Chłopak był już uziemiony. Wysłałam widomoś do numeru które mam od zielonookiego i zaczeliśmy działać.

K- Starczy tego patrzenia. Trzeba działać bo zaraz ta ofiara losu nam tu zdechcie i nie będzie tak kolorowo, a ja jeszcze się dzisiaj nie zabawiłam.

Założyłam maskę i stwożyłam cienką, ale wytrzymałą warstwę kruształu na prawej ręce i skoczyłam by uratować tego samobujce. Kiedy Stain miał już przeszyć jego głowę ja szybko odbiłam jego ostrze moją ręką przez co wyleciało mu. Iida był zaskoczony tak samo jak zamaskowany facet. Odsunoł się trochę, a za nim stanoł zielonooki.

Z- Shigaraki mówił że daje mi wolną rękę więc co tu robicie.
K- Mamy swoje interesy. A ten nie dorozwiniędy samobujce jest jednym z nich.
Z- Czyli że jesteście przeciwko mnie. Seryjna morderczyni i chłopak który robi szybkie i porządne analizy sytuacji. Serjo chcecie walczyć?
K- To pytanie do ciebie.
M- Jeśli zostawisz tego dzieciaka i pójdziesz my również pójdziemy.

Z- Nie mam zamiaru się z tąd ruszać. A wy przeszkadzacie mi w zmienianiu tego świata.

Żucił się w moją stronę a ja szybko wyciągnęłam kosę i zablokowałam atak.

K- Jak będziesz móg się ruszyć to spieprzaj z tąd.
I- Wiesz jaki ma dar?
K- Ta. Wszystko zależy od grupy krwi. Żebyś mi tu nie zadługo tak leżał.
I-Dlaczego mi pomogacie? Ja nie potrzebuje pomocy tym bardziej od złoczyńców.
K- O matko...
M- Hej. Stain nie zapomniałeś o kimś?

Zuku zaatakował od tyłu przez co dał mi trochę czasu.

K- Słuchj okularniku. Uwież mi że robie to z nie chęcią i mogła bym cię tu zostawić na śmierć ale nie mogę bo mój kompan by mnie zabił. Więc łaskawie się zamkni i spieszaj jak tylko będziesz mógł. I nie zapomni o tam tym pod ścianom.
I- Nie rozumiem czego od mnie chcecie.
K- Nie tylko od ciebie.

Poszłam pomóc Zuku i zostawiłam granatowowłosego z tą myślą. Atak od tyłu zawsze jest mie bezpieczny. A ja bardzo lubię tak atakować.

K- Chroń plecy!

Zamaskowany o skoczył ponad zielonookiego i był już w łatwiejszej sytuacji, ale nie mógł uciec bo była ślepą uliczka.

Chwilę później.

Stain został przyszpilkowany do ściany za pomocą mojego daru. Wbiłam kose dosłownie obok jego głowy

K- Ale się trzymałeś. Trochę to zajęło.
M- Co z nim robimy?
K- Wyjołeś mi to z ust.
M- Możemy go oddać bohaterom.

Cofnełam się parę kroków by dać Zuku znak żeby się odsunoł.

K- Wiesz zabójczo jeszcze nikomu nie zaszkodziło trochę ciepła.

Popatrzył ma mnie nie zrozumiałe, a ja zrobiłam unik nad owym Todorokim, który celował we mnie płomieniami. Wylądowałam za nim.

K- Dzięki za małą pomoc, Shoto.
T- Kitsune...

Byłam lekko zaskoczona. Czyżby tak szybko się opamiętał? To jest aż nie możliwe. Dwukolorowy stwożył lód, a ja przyciągnęłam kosę do siebie, skoczyłam na ścienę i zawiesiłam się na miej za pomocą mojej bromi.

K- Wiesz akórat nie mósimy teraz walczyć. W tym momencie mamy tego samego wroga.
T- Nie interesuje mnie to. Ja chce wiedzieć dla czego jesteś złoczyńcom.
K- Mogła bym trochę tłumaczyć. Tylko że po co.

Popatrzyłam na bok trochę przgnębiona.

K- Czasu nie da się cofnąć, jak deszcz który spadł z nieba.

Perspektywa Todorokiego.

Te słowa. Powiedziała dokładnie to samo wtedy jak widzialiśmy się poraz ostatni. Nadal żałuje, że nasza rozłąka była taka, a nie inna. Sam nie wiem co ja teraz robię.

T- Kitsune wiesz, że możesz jeszcze się wrócić.
K- Nie mam zamiaru już się cofać. Wybrałam tą ścieżkę i będę nią szła tak długo ile będę mogła.
T- Naprawdę chcesz żebyśm ze sobą walczyli.

K- Jeśli będzie taka potrzeba to, to zrobię. Zrozum że nie jestem tą samą dziewczyną co za czasów podstawówki. Dla twojego uświadomienia trudno jest byśmy dalej byli przyjaciółmi już nie wspomnie o byciu rodzieństwem.

Zabolała mnie to bardzo. Najwyraźniej nie tylko mnie ale ją też. Nie była w stanie popatrzeć mi prosto w oczy.

T- Zawsze byłaś pogodna i wesoła. Ale to była tylko maska. Prawda?
K- Nie interesuje się... Może gdyby Touya żył potoczyło by się to inaczej.

Nagle pod nią pojawił się czarny dym taki sam jak podczas ataku w JUSie.

K- Kurogiri wybrałeś do dupy czas. Mrozik mam nadzieję, że wziołeś że sobą jakąć pomoc.
T- Czekaj jeszcze nie możesz iść! Co z naszą obietnicą którą sobie złożyliśmy! Co z Touyą! Tak poprostu to zostawisz!
K- ...
T- No powiedz coś! NEGLE CI MOWY ODJEŁO!

Kitsune pokazała na złoczyńce. Kiedy to powiedziałem spojżałem na znanego złoczyńce który był nie przytomny. Kryształ został mu wbity prosto w serce. Po czy dar dziewczyny został dezaktywowany i martwy męszczyzna rónoł na ziemię.

K- kędy indziej pogadamy. Nie teraz gdy wszyscy słyszną.

Spojżałem na zielinooką i już jej nie było. Został tylko dym któty po sekundzie znikł.

T- Czemu?! Czemu! CZEMU TO ROBISZ! WYJAŚNI MI TO!

Nie udane samobójstwo [Villain Deku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz