26

102 3 0
                                    

Perspektywa Kitsune.

Szłam szybkim krokiem i niemal wbiegłam do domu, zamiast wejść jak normalny człowiek. Cały mój plam legł w gruzach... No nie do końca bo mam teraz dodatkowe towarzystwo które się wpakowało samo z siebie. Całe szczęście, że Tomura nie miał zamiaru się w to bawić. Tutaj akurat im mniej tym lepiej.

M- Hej, co ci tak śpieszno?
K- Nie wiem...
M- Na pewno?

Zaczęłam się gapić na niego jak na głabą. Dobrze wie co się stało i jeszcze do tego się szczerzy jak głupi do sera.

M- Humorek to ty masz dzisiaj nie w sosie.
K- Za to ci się on cholernie poprawił jak tylko się, że mną pogodziłeś.
M- Raczej to z powodu twojej wnerwionej osoby na Toge, która miała z tego beke. Tak czy siak to jaki dokładnie jest twój cel tego wbicie się na obcą bazę i rozgromienia wszystkiego co tam jest.

Nie mówiąc nic zdjęłam buty po czym złapałam zieloko okiego za rękę i pociągnęłam go do mojego pokoju. Jakoś dziwnie się czułam robiąc to. Zmusiłam go by usiadł na łóżku, a ja podeszłam do biurka i wzięłam zdjęcie jednego z członków tej organizacji. Po czym dosiadłam się obok chłopaka i pokazałam mu zdjęcie prosto przed twarzą.

K- Tego typa szukam i on tam jest. Teraz on dowodzi to całą szajką od kąd zostali "zniszczeni przez bohaterów"
M- Czyli chcesz załapać się na szefuncia organizacji, która zrobił ci to.

Zuku położył dłoń no mojej głowie głaszczą ją. Odłożyłam zdjęcie na bok i zdjęłam jego rękę ze mnie.

K- On ma informacji których potrzebuje. Wiem, że również byli zaplątani w śmierć moich rodziców i nie odpiszę mu, ani nikomu kto się do tego przyczynił. On musiał mieć jakiegoś wspólnika. Na pewno.

Z każdą chwilą coraz mocniej zacisnęłam  dłonie na ręce chłopaka, ten położył dłoń na mojej twarzy. Byłam w szoku, że tak zrobił przez co rozluźniłam uścisk. Czułam jak pojawia mi się rumienić. Po czym mnie przytólił.

M- Nie przejmuj się znajdziemy go i wyciągniemy z niego wszystkie informacje.
Po tych słowach odwzajemniła jego gest.
K- Dziękuję.

Następnego dnia.

Zuku i ja byliśmy w drodze do baru. Rozmawialiśmy o paru mało istotnych rzeczach. Droga jak zwykle mineła nam szybko. Ledwo co weszliśmy do środka a blondynka już się na mnie rzuciła

H- Kitsu-chian to jaki jest plan.
K- A no jest taki, że na razie siedzisz na dupie i czekasz.
H- Heeee...
K- Nie hee, tylko tak. Musimy się ogarnąć. Zajmie to chwilkę.
H- No okej.

Udając naburmuszoną usiadła na kanapie obok braciszka. Ja szybko pobiegłam do pokoju się ogarnąć i wróciłam. Zuku zrobił to samo i znowu był pierwszy mimo tego że ma o wiele większe wyposażenie niż ja i to chyba dwa razy większe.

K- Skoro cała trójca narzucających się debili jest to mogę zacząć mówić co jest naszym celem.
D- Zacznijmy od tego, że nie jesteśmy "narzucających się debili" tylko ona nim jest.
Wskazał na Toge.

K- Ty też się narzucasz bo nie puścił byś mnie tam samej więc to jest to samo i się teraz zamnki.
Wyciągnęłam z kieszeni to samo zdjęcie co wczoraj pokazywałam Zuku.

K- Tego faceta szukamy, jeśli ktoś go znajdzie to go broń boże nie zabija.
H- A dla czego.
K- Informacje, które posiada są dla mnie bardzo ważne. Za to możecie sobie zrobić z resztą co tam jest co chcecie. Nie zdziwcie się jeśli zobaczycie tam jakieś dzieci pozamykane w klatkach. Chodź wątpię by jakie kolwiek tam było ponieważ nadal zbierają materiały do eksperymentów. Także całe to miejsce puszczamy z dymem. Wszystko jasne?

Nie udane samobójstwo [Villain Deku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz