Rozdział 16

8K 282 21
                                    


Kobieta przyjrzała mi się uważnie, jakby czegoś szukała na mojej twarzy. Przybrałam zacięty wyraz. Chciałam wyglądać na zadziorną, ale pewnie mi się to nie udało. 

– Jak ci się żyje z Maksem? – zapytała ostrożnie, zerkając na moje nadgarstki.

Nawet nie drgnęłam, kiedy tak mnie mierzyła wzrokiem. Czegoś ewidentnie szukała, a mnie to tylko zaniepokoiło.

– Dobrze? – Bardziej zapytałam niż stwierdziłam. Podniosłam wysoko jedną brew. Stwierdziłam, że nadal będę prowadzić rozmowę lekkim tonem, nie dając po sobie poznać, że jej reakcje mnie niepokoi. – Ale jest strasznie skryty. Z trudem z niego wyciągnęłam jaki jest jego ulubiony kolor. Liczę na twoją pomoc. – Machnęłam niedbale ręką.

Kobieta przyglądała mi się z fascynacją. Czułam się trochę jak szczeniaczek, od którego oczekuje się zrobienie salta. Nie dałam się jednak zbić z tropu.

– Jesteś jego rodzoną siostrą, na pewno możesz mi powiedzieć jakieś pikantne szczegóły. Na przykład; boi się pająków? Nie to głupie, ja się boje pająków. O! Od kiedy zaczął palić? Jak go zapytałam, uśmiechnął się wrednie i stwierdził, że całe życie. W ogóle nie uważasz, że to dziwne że lekarz się truje? Leczy ludzi, a sam w przyszłości będzie potrzebował leczenia. Nie kończyłam medycyny by wiedzieć, że to rakotwórcze. W ogóle Helios pali... Powinien rzucić. Tak zdecydowanie.

Kobieta roześmiała się, kiedy sięgałam po zeszyt z pomysłami. Spojrzałam na nią, chichotała zasłaniając sobie usta.

– Zawsze tak dużo gadasz? – zapytała. Wzruszyłam ramionami teatralnie odpowiadając jej uśmiechem. – Naprawdę nie dziwie się, że jesteście razem.

– Czemu? – Natychmiast się wtrąciłam zaniepokojona, odkładając zeszyt.

– Maks nie lubi rozmów, męczy go gadanie. Zawsze wolał słuchać.

– U mnie słuchania ma pod dostatkiem.

Pokiwała głową, zaczepiając Boba. Kot na początki był nieufny, ale po chwili wyczuł darmowe głaskanie i wskoczył kobiecie na kolana. Pisnęła zaskoczona, ale zaraz prychnęła śmiechem.

– Słuchaj – zaczęła ostrożnie, nie patrząc na mnie. – Czy on... – zawahała się. Wyglądała na taką, która bije się z myślami. Zaintrygowała mnie jej mina. Tak jakby bała się usłyszeć odpowiedź. – Jeśli zrobi ci jakąś krzywdę, mogę ci pomóc...

Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Czy ona sugeruje, że Maks mnie zrani? Że może mnie skrzywdzić? To nie brzmiało jak zerwanie czy kłótnia. Ona sugerowała przemoc.

Owszem jego wybuch agresji wczoraj był niepokojący, ale w życiu bym nie pomyślała nawet, by Maks mógł mnie uderzyć. On? Nigdy w życiu, bardziej spodziewałam się tego po niej.

– Co sugerujesz? – zapytałam, marszcząc brwi.

Moja reakcja ją zmieszała. Potrząsnęła głową i powiedziała, że to nic takiego. Jednak ja nie dałam za wygraną. Przysunęłam się bliżej niej. Nie zamierzałam dać jej spokoju.

– Maks ma problemy z agresją? – drążyłam ciekawa, a zarazem zaniepokojona.

– Jestem zaskoczona, że nie wiesz, że wydajesz się kompletnie niewtajemniczona.

– To ja jestem zaskoczona. Maks? On muchy nie skrzywdzi! – Prawie krzyknęłam z pewnością siebie.

Patrzyła na mnie tępo, drapiąc Boba pod brodą. Ona mówiła prawdę. Był przekonana, że Maks to agresor.

Tylko mój sąsiadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz