Dostałam ciepłą herbatę, za którą byłam wdzięczna. Siedziałam przy stole i nie byłam wiele więcej zestresowana od narzeczonego Julii. Facet wyglądał jak chodząca ciamajda, a po charakterze Julii domyślałam się kto nosi spodnie w tym związku.
Cóż, przynajmniej się dogadują i wyglądają na szczęśliwych. Dlatego to było najważniejsze.
Julia trochę zwlekał z rozpoczęciem historii. Widziałam jak się denerwuje i stresuję. Co takie skrywa to rodzeństwo?
– Jesteśmy z rodziny lekarskiej – podjęła w końcu kiedy posłodziła trzema kos takim cukru swoją herbatę. – Niemal wszyscy skończyli jako lekarze różnych specjalizacji. Może to dziedziczne? Nie wiem, w każdym razie, najważniejsza była klinika, która prowadzona była przez nasza rodzinę od pokoleń. Nic nigdy nam nie brakowało. Byliśmy szczęśliwą, zgraną rodziną...
– Do czasu – mruknęłam grobowo, ale zaraz się zmieszałam widząc jej wzrok. – Wybacz, za dużo thrillerów.
– No cóż – westchnęła ostatecznie. – To prawda. – Poprawiła nerwowo włosy i napiła się swojej herbaty. – Maks miał dziewczynę, z którą był od liceum.
– To kupa czasu – mruknęłam czując ukłucie zazdrości. Ja z nim nawet rok nie byłam, nie wspominając jeszcze tego, że nie powiedział że mnie kocha.
A jeszcze do tego dodać trzeba że jest moim pierwszym chłopakiem, to już w ogóle. To niesprawiedliwe.
– Tak – potwierdziła niechętnie. – Byli trzy lata ze sobą, narzeczeństwem od dwóch miesięcy, a kręciła z Aleksem jednocześnie od roku.
No nic nie mogłam poradzić na to, że oplułam jej obrus herbatą. Przy okazji też siebie. Na szczęście jej chłopak był uczynny i podał mi serwetkę.
– Rok?! – wysapałam, odbierając chusteczkę. – Myślałam, że to krócej trwało! Ten cały Aleks się na to zgadzał?! – bulwersowałam się.
Uśmiechnęła się smutno.
– Też się tego dowiedziałam od Aleksa dopiero niedawno. Niechętnie do tego wraca.
– No cóż – mruknęłam zniesmaczona. – Nie żeby coś, ale się nie dziwie.
– Aleks jest nieśmiały i kochliwy – postanowiła go trochę obronić w moich oczach. – Dasz mu trochę czułości, przylgnie do ciebie jak rzep.
– Nawet do dziewczyny bliźniaka? – No nie mogłam się powstrzymać.
– Niestety – potwierdziła. – To nie tak, że mu to pasowało. Chciał to skończyć, ale nie potrafił, a ona nim manipulowała.
– Kurde – sapnęłam. – Brzmi naprawdę okropnie.
Jak w jakimś hiszpańskim dramacie o słabym scenariuszu, dodałam w myślach.
Potwierdziła.
– Maks ich w końcu przyłapał – kontynuowała. – A kiedy to się stało, nastąpiło piekło, które trwa do dziś...
– Dziś? – wtrąciłam się szybko zaskoczona.
– Tak. Maksa został wydziedziczony, rodzice nadal nie odzywają się do Aleksa...
– Czyli jemu też się dostało?
– Tak, być może nawet mocniej. W końcu nie mogli sobie pozwolić na wydziedziczenie dwóch synów. Co by ich znajomi powiedzieli? – powiedziała z ironią.
Widocznie i ona czuła niechęć do stosowanych środków rodzicielskich.
– Dlaczego gorzej?
– Bo jest wrażliwszy. A myśl, że brat bliźniak z którym był blisko go nienawidzi, rodzina nim pogardza, wpływa na jego psychikę. Poza tym, nie muszę wspominać, że nadal ma wyrzuty sumienia.
Czułam się jak zdrajczyni współczując Aleksowi. Nie potrafiłam w tym momencie być tylko po stronie Maksa. Było mi żal obu braci.
– Kiedy się to stało?
– Na ich pierwszym roku studiów. Do dziś nie mam pojęcia jak Maks skończył medycynę bez wsparcia finansowego rodziców.
Pewnie było mu niezwykle ciężko, pomyślałam, notując w myślach by go o to kiedyś zapytać.
– Wspominałaś o pobiciu.
– Maks jest narwany, zawsze miał problemy z agresją. W liceum był typem Bad boya. Dlatego gdy ich nakrył, rzucił się na Aleksa, tak, że miał zmasakrowaną twarz.
– O Jezu – sapnęłam zaszokowana wyobrażając sobie to.
– O kurde – w końcu wtrącił swoje trzy grosze jej narzeczony.
– Tej – tak pogardliwie określała byłą – też się dostało. Chyba złamał jej nos.
– Naprawdę uderzył dziewczynę? – dopytałam, nie potrafiąc sobie wyobrazić Maksa w dzikiej furii.
– Szczerze powiedziawszy zasłużyła na to. To ona jest wszystkiemu winna, ale tak, uderzył kobietę. Najbardziej niepokojące jest to, że nie miał wahań ani wyrzutów sumienia po fakcie. Jest narwany i agresywny, dla wszystkich bez wyjątku, dlatego się o ciebie tak martwiłam.
Wpatrywałam się w nią nie mogąc uwierzyć, że mówi o moim kochanym, leniwym chłopaku. To brzmi jak kłamstwo, ale jej wierzyłam.
Jednocześnie musiałam poznać drugą wersję tej historii, dlatego po chwili chwyciłam swój telefon i wybrałam numer bez cienia strachu. Może powinnam się bać, jednak tego nie czułam.
– Co robisz? – zapytałam mnie zaskoczona kobieta, widząc jak niespodziewanie wyciągam telefon.
– Jak to co? – przyłożyłam sobie telefon do ucha. – Dzwonie do Maksa. Ma mi wiele do wyjaśnienia.
Bardzo rzadko dzwoniłam do niego w pracy. Nigdy nie chciałam mu bezsensu przeszkadzać. Wystarczy, że miałam go całego dla siebie w domu i tam mogłam bez przeszkód męczyć swoim gadulstwem.
– Zwariowałaś?! – oburzyła się, wstając gwałtownie.
– Muszę z nim o tym porozmawiać. Przecież nie dowiaduje się prawdy za jego plecami, by sobie spokojnie dalej żyć obok niego. Chcę wiedzieć dlaczego mi nie powiedział i co się z nim działo...
– Nora? – usłyszałam po drugiej stronie, na co natychmiast zamilkłam.
– Maks? – zapytałam, mimowolnie czując jak serce szybciej mi bije. – Musimy pogadać.
– Co się stało? – zaniepokoił się, bo brzmiałam poważnie, jak nie ja.
– Jestem u twojej siostry – powiedziałam szczerze i dobitnie. Musiałam to zrobić. – Jak wrócisz od domu, mamy do pogadania.
Trzeba być fair. I oboje powinniśmy być. Ja przyznam się, że węszyłam za jego plecami, on powinien mi powiedzieć całą prawdę.
Związek na kłamstwie i niejasnościach, z barkiem zaufania na dokładkę nie ma przyszłości. I nie ważne jak bardzo się kochamy.
– Będę za godzinę – powiedział po długiej ciszy. Miał zupełnie inny głos niż normalnie.
Na pewno czeka nas ciężki wieczór.
CZYTASZ
Tylko mój sąsiad
RomanceNora jest pisarką. Dość lubianą autorką kryminałów, thrillerów i bajek dla dzieci. Ale co zrobi, gdy jej agent i fani zaczną wywierać presję, by napisała erotyk? W końcu napisała tyle różnych książek, dlaczego by nie napisała właśnie i tego? Proble...