Rozdział 24

7.3K 312 110
                                    


Trochę mnie poniosło z tym rozdziałem i jest dość długi, ale nie dzieliłam go ze względu na to, że i tak musieliście trochę na niego czekać. 

 Miłego! :D


– Zabije mnie – zaatakowała mnie z pretensją Julia, kiedy zakończyłam rozmowę.

Spojrzałam na nią z zmarszczonymi brwiami.

– Dlaczego miałby?

– Bo wszystko ci powiedziałam.

Założyłam ręce pod piersiami i spojrzałam na nią twardo.

– Nie zrobi tego, bo najpierw będzie musiał porozmawiać ze mną, a ja całą tą sytuację wezmę na siebie, więc nie masz się o co martwić.

Spojrzała na mnie jakoś dziwnie, zerknęła na swojego narzeczonego, który i tak nie ogarniał sytuacji, a następnie znów skupiła się na mnie,

– Co jest z tobą nie tak? – zapytała w końcu. – Po tym co ci powiedziałam...

– Po prostu jestem głupia – powiedziałam szczerze wstając gwałtownie, ale z godnością. – Dziękuję, że mi to wszystko powiedziałaś – powiedziałam, poprawiając sobie ubrania. – Pójdę już. Muszę załatwić jeszcze jedną rzecz nim dojdzie do spotkania.

– Na pewno chcesz zostać z nim sama? – zapytała również wstając, a za nią jej narzeczony.

– Tak – powiedziałam pewnie. – Nie boję się swojego chłopaka. Zresztą czy to nie idealna sytuacja by sprawdzić czy rzeczywiście możemy być razem?

Zacisnęła mocno usta, ale nic nie powiedziała. Z niezidentyfikowanym spojrzeniem odprowadziła mnie do wyjścia.

– Trzymaj się – rzuciła tylko nim wyszłam. – I... – zawahała się – napisz do mnie jak będzie po wszystkim. Chciałabym żebyśmy my wszyscy byli po prostu szczęśliwi. Ty, Maks i Aleks.

– Postaram się o to. – Uśmiechnęłam się do niej pięknie. – Właśnie do tego dążę.

Wyszłam z jej mieszkania i jeszcze będąc na klatce, zadzwoniłam do osoby, która prawdopodobnie część prawdy znała.

Zadzwoniłam do własnego ojca, zachodząc w głowę jak to możliwe, że mógł to wszystko wiedzieć i nie zrobić żadnej sceny obrony swojej jedynej córeczki przed takim potencjalnym zięciem. Przecież mój ojciec odganiał w liceum wszystkich facetów kręcących się wokół mnie oprócz Karola.

Odebrał po trzecim sygnale, niezadowolony że obudziłam go z drzemki. Jednak miałam gdzieś jego rutynę. Musiał mi się wytłumaczyć. Teraz, w tym momencie.

– Córko... – zaczął swoim grubym, zaspanym głosem pewnie chcąc mnie opieprzyć, ale nie dałam mu tej możliwości.

– Wiedziałeś, że maks ma problem z agresją? – zapytałam od razu wzburzona.

Chwilę milczał, jakby trawił moje słowa.

– Och, już ci powiedział? – zapytał zaskoczony, na co ja aż stanęłam z wrażenia.

– Co?

– Miał ci powiedzieć na Islandii.

– Co? Zaraz, co? – zapytałam zdezorientowana. Jestem w jakieś ukrytej kamerze. – Jaka Islandia? To wy za moimi plecami planujecie i plotkujecie?

– Cholera, mówiłem mu, że nie jestem najlepszy w dochowaniu tajemnic...

– Tato!

– No co? Myślisz co on robi jak ty śpisz do piętnastej? Na ryby go biorę! Mam córkę co wpada za każdym razem do bagna, to zięcia sobie przynajmniej wyszkolę.

Tylko mój sąsiadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz