Rozdział 26

6.7K 273 42
                                    



Byłam podekscytowana podwójną randką. Nie tylko dlatego, że to mój pierwszy raz, ale i dlatego, że będzie to z Karolem i jego wybranką! Toż to jak gwiazdka! Nigdy nie chciał mnie przedstawić swoim dziewczyną, bo: a, nie brał ich na poważnie, b, uważał mnie za wariatkę, która odstrasza ludzi.

Musi poważnie ją kochać, skoro chce nas poznać!

Bo umówmy się; byłam jak wstydliwa i zwariowana siostra, której najchętniej unika się na ulicy, bo zrobi siarę, ale byłam stałym elementem jego życia, więc naturalnym było, że chciał mnie poznać z wybranką swojego serca.

–Byłeś kiedyś na podwójnej randce? – zagadnęłam Maksa, obserwując go uważnie z drugiego końca pokoju.

– Nie – mruknął, siedząc na moim łóżku i grzebiąc coś w laptopie.

Pewnie czyta jakiś skomplikowany artykuł, tylko po to by zabić trochę czasu.

– Dlatego jesteś taki zgorzkniały? – szepnęłam złośliwie.

Maks błyskawicznie na mnie spojrzał i nim założyłam porządnie stanik, złapał mnie w pasie i chuchnął zimnym oddechem mi w ucho. Natychmiast zaczęła piszczeć i się śmiać. Podniósł mnie trochę nad ziemią i okręcił się wokół własnej osi.

– Żartowałam! – krzyknęłam przez śmiech.

Cmoknął mnie w kark i postawił na ziemi. Sam zapiął mi stanik i pogłaskał mnie po gołym ramieniu.

– Czemu jesteś taki negatywnie nastawiony do tego spotkania? Przecież w końcu zaakceptowałeś Karola – zagadnęłam, pamiętając naszą długą rozmowę na temat mojego przyjaciela.

W końcu zdołałam go przekonać, że nie musi być o niego zazdrosny.

– Sam nie wiem – wzruszył jednym ramieniem. – Jestem dziwnie zaniepokojony tym spotkaniem.

Spojrzałam na niego spod rzęs i uśmiechnęłam się złośliwie.

– Chcesz zostać wróżką zamiast kardiologiem?

– Och, Nora – westchnął załamany i wszedł z pokoju.

– Ubierz się ładnie! – krzyknęłam za nim, pełna rozbawienia.

To nie było nic wielkiego. Mieliśmy iść na tanią pizzę, więc nie trzeba było się specjalnie szykować. Jednak jak czułam, że to spotkanie jest wyjątkowe. Naprawdę cieszyłam się z możliwości poznania dziewczyny Karola. W końcu my oboje doznaliśmy szczęścia. A rodzice już tracili nadzieje na to, że zwiążemy się z kimś na poważnie.

Do centrum dojechaliśmy autem i oczywiście, troszkę się spóźniliśmy. Ale co poradzę, że Bob postanowił zrobić wielką scenę i sporo czasu musiałam go uspokajać, by nie zniszczył mi mieszkania. Pewnie wyczuł, że długo mnie nie będzie.

– Nienawidzę cię – usłyszałam w telefonie.

– Zamów nam dużą hawajską – dopowiedziałam rozbawiona, kiedy już parkowaliśmy niedaleko pizzerii.

– Nic nie będę zamawiać, a zwłaszcza tego obrzydlistwa – warczał. – Skoczyliśmy do pobliskiego marketu, by zrobić zakupy w czasie waszej nieobecności.

– O tak, musisz wykorzystywać każdą wolną minutę w sowim życiu.

Wiedziałam że podnoszę mu ciśnienie. Ale to było dla mnie niemal jak hobby. Sprawiało niesamowitą satysfakcję.

– Wiesz co, nawet tu się nie zbliżaj. Zastrzelę cię z daleka.

– Wsadź sobie do tyłka ten pistolet, naskarżę ojcu, że nosisz go poza służbą.

Tylko mój sąsiadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz