//10 °Przepuść nas!°

216 13 0
                                    

Minęły kilka dni gdy chłopaki się przygotowywały na otworzenie bramy, ja nie musiałam tego robić a Gon nie mógł ponieważ ma nadal rękę niesprawną, lepiej nie ryzykować. Czasami im pomagałam oraz tłumaczyłam, cieszyłam się że mogłam im pomóc.. robią postępy. Ale i tak kolejnego dnia nie moglibyśmy otworzyć tej cholernej bramy.

- W ten sposób nigdy wam się nie uda - spojrzałam się na kolesia robiąc kilka wdechów, robimy co możemy! - Kiedy się zorientujecie?

- Lepsze to niż stanie założonymi rękoma! - spojrzałam się kątem oka na Leorio a później wytarłam czoło z potu, miałam dość tego..

- Gon to nasz towarzysz - spojrzałam się tym razem na Kurapike z lekkim uśmiechem - A on pragnie spotkać się ze swoimi przyjacielem. To chyba jasne że chcemy mu pomóc - uśmiechnęłam się szerzej patrząc się na niego.

- Dobra, jeszcze raz! - rozściągnełam się jeszcze raz. Zrobiłam wdech.

- Pamiętajcie, nie róbcie tego na siłę... Tylko jak będziemy chcieli i uwierzymy że nas się uda.. Musimy pchać jednocześnie.. - patrzyłam się na nich i przytaknęli, uwolniłam swoją aurę zaczynając znowu pchać w tą bramę. Minęły 2 minut i po woli zaczęły się otwierać, uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam pchać mocniej ale Kurapika i Leorio przestali i od razu drzwi się zamknęły i się wyrwaliśmy na ziemi.

- Kurapika, Leorio, [TI]! - Gon podbiegł do nas my staliśmy z uśmiechem patrząc się na niego.

- Ruszyły się - patrzyłam się na Gona przytakując na słowa Leorio, stałam z podłogi wyczerpując się.

- Uda nam się! - patrzyłam się na nich z uśmiechem jak wstawali

Kolejny dzień i kolejna próba otworzenia tej bramy, tym razem uda nam się! Czuję to! Rozgrzewaliśmy się przed pchnięciem drzwi.

- Może tym razem spróbujecie bez tych kamizelek? - popatrzył się na Kurapike i Leorio, ja jej nie miałam na sobie więc nie musiałam tego robić.. a oni bez wahania zdejmowali tą kamizelkę. Położyliśmy dłonie na drzwiach.. zrobiłam jeden wdech.

- Zaczynamy Kurapika i [TI]! - uśmiechnęłam się krzycząc że się zgadzam. Zaczęliśmy pchać.. trochę się otworzyły ale nie chciały iść dalej... Dlaczego? Przecież wczoraj prawie się otworzyły.. No tak... Moja aura! Uwolniłam swoją aurę i pchnęłam bardziej, zaczęły się otwierać! Zobaczyłam się Gon zaczął pchać z nami.

- A twoja rękę? - Odezwał się Kurapika a Gon zaprzeczył nam się jest już zdrowa.. Gdy mieliśmy pchać nadal to drzwi się już całkowicie otworzyły! Ja z Gonem się przywróciliśmy a tamci trzymali jeszcze drzwi. Ale podeszli do nas, Leorio pomógł wstać Gonowi a mi Kurapika.

- Świetnie! - popatrzyłam się na Leorio z uśmiechem ciesząc się że nam się udało w to w końcu otworzyć!

- Udało nam się! - popatrzyłam się tym razem na Kurapike i przytaknęłam.. Tak.. udało nam się!

Starzec zaczął nam mówić gdzie mamy iść żebyśmy trafili na górę a nie przypadkiem na coś innego. Przytaknęłam na jego słowa dziękując jeszcze i zaczęliśmy iść tam gdzie nam kazał. Gadaliśmy sobie po drodze o naszym pierwszym spotkaniu, śmialiśmy się i tak dalej. Było mi ciepło na serduchu że w końcu mogę z kimś porozmawiać i się śmiać...

Po wędrówce spotkaliśmy dziewczynę która stała przed wejściem.. to chyba jest ochroniarz jakiś.. no to pięknie..

- Odejdźcie stąd. - powiedziała pewnym głosem patrząc się na nas, ona chyba śni! Nie po to kuźwa otwieraliśmy tą cholerną bramę żeby teraz sobie odejść! - Wtargnęliście na prywatny teren. Nie przepuszczę was bez pozwolenia.

- Dzwoniliśmy już do nich - patrzyłam się na nią nic się nie odzywając jak na razie, myślałam nad tym jak to zrobić żeby się przedostać... - I przeszliśmy przez bramę testu - Gon zaczął podchodzić do niej po woli.

- Kamerdynerzy nie dali was zgody na wejście - Ja mam to gdzieś! Ja chcę się spotkać z Killuą!

- A co musimy zrobić żeby dostać zgodę? - spytałam się jej grzecznie oczekując miłej odpowiedzi z jej strony.

- Cóż, nikt wcześniej nie otrzymał zgody - zrobiłam wdech żeby nie wybuchnąć patrząc się cały czas na nią.

- Więc zostało nam wejście bez pozwolenia? - patrzyłam się cały czas na nią mając ochotę krzyknąć.. ale to tylko pogorszyło by sytuację..

- Na to wygląda. W każdym razie ta linia będzie umowną granicą  - Zrobiła sobie linie! Co za kretynka! - Jeśli ja przekroczycie, użyje siły - Boże! Co za uparta baba! Gon zaczął podchodzić do tej dziewczyny, gdy przekroczył linię to dostał z laski tak że wylądował dalej niż tak gdzie staliśmy. Tym razem przesadziła! Zaczęłam podchodzić sama do niej gdy Gon mnie zatrzymał.

- Nie wtrącajcie sie. Zostawcie to mnie - Jasne! Chyba sobie śnisz mały gówniarzu!

- Jasne! - patrzyłam się na Gona który krwawił, nie pozwolę żeby znowu ktoś go pobił! Nie ma mowy!

- Nie zamierzamy z tobą walczyć - Ja wręcz przeciwnie, jak znowu kogoś dotknie to pożegna się z tym światem! - Chcemy tylko zobaczyć się z Killuą.

- To nieistotne, jakie macie motywy. Ja tylko wykonuję rozkazy - patrzyłam się na nią cały czas robiąc wdech, ale nie musisz kuźwa bić! Gon zaczął znowu podchodzić gdy ona znowu miała go uderzyć to zaczynałam jej laskę w ostatniej chwili. - Nigdy was nie przepuszcza - Próbowała wyrwać laskę lecz ja nie zamierzałam puści, patrzyłam się na nią z mordem oczach gdy mi przyłożyła dość mocno w brzuch odsunęłam się gwałtownie upadając na ziemię.

- [TI]! - Usłyszałam Głos chłopaków, wstałam wypluwając krew widząc że Kurapika byk już przy mnie, uśmiechnęłam się lekko wstając widząc i nich zmartwienie, poleciałam głowę że nic mi nie jest. Silna z niej baba.. wytarłam krew z ust patrząc się na nią. Tym razem postanowiłam mu nie pomagać... Gon kilka razy dostawał od niej a ja już mu nie pomagałam...

- Przystań.. Przystań się zbliżać! Otrząśnij się! Nie widzisz, że to bezskuteczne??! Dlaczego go nie powstrzymacie?! Jesteście przyjaciółmi?! - Patrzyła się na nas a my na nią pewni siebie.

- Przyszedłem zobaczyć się z przyjacielem. Przyszedłem zobaczyć Killue! Dlaczego muszę przez to przechodzić?! - Całkę siły rozwalił kamień, no proszę, proszę mały Gon robi postępy.. - Przekroczyłem linie.. nie uderzysz mnie? - Nie mogła już go uderzać.. zmiekniała..

- Jesteś inna niż Mika... Może próbujesz ukryć swoje uczucia, ale masz serce! Kiedy Gon wspomniał o Killui, twoje oczy na chwilę złagodniały - Patrzyłam się na nią podchodząc do niej po woli gdy byłam już koło Gona..

- Proszę... Pomóżcie paniczowi Killui... - Gdy miałam się uśmiechnął to usłyszałam szczał...  Ktoś ją zatrzczelił?! Co jest kurwa?! Szybko ją złapałam gdy miała upaść na ziemię.

- O czym ta służma bredziła? - popatrzyłam się tam gdzie strzała poleciała - Sugerowała, że Killui dzieje się jakaś krzywda? - Chłopacy podbiegli do nas, ja położyłam tą dziewczynę patrząc na jej twarz.. zacisnęłam lekko pięść.

- Kim wy jesteście?! - wstałam patrząc się na tamtych - Pytam się! No kim?! Bo na pewno nie jesteście ludźmi z sercami! - Patrzyłam się na tamtą cała zdenerwowana, Pika złapał mnie za ramię żeby mnie uspokoić.

- Killua już wie że jesteście tutaj.. - Patrzyła się na nas a później jej wzrok pokierowała na mnie, zacisnęłam zęby patrząc się na nią.

Bohaterowie w końcu dostali się do środka. Co się dalej wydarzy? Czy uda im się w końcu spotkać Killue, czy ta dziewczyna przeżyje? I czy ktoś zostanie jeszcze zraniony?

Turn The Plage ✓ <Kurapika x Reader>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz