Właśnie wylądowaliśmy. Najszybciej jak się dało, wysiadłem z samolotu i pobiegłem na lotnisko szukać Georga. Byłem bardzo szczęśliwy!Nie minęło długo, widziałem go już z daleka. Pobiegłem do niego najszybciej jak tylko mogłem. On też biegł w moją stronę, rzuciliśmy się na siebie przytulając się, tak mocno się na siebie rzuciliśmy że się wywróciliśmy, obaj mieliśmy łzy szczęścia w oczach. Ten uścisk był cudowny, nie chciałem go kończyć ale w końcu musiałem, niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Poza tym musiałem jeszcze wziąć moją walizkę.
Potem odrazu zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu Georga.
Kiedy wam wszedłem, zauważyłem coś niesamowitego! Było tam czystko! Wow, nie spodziewałem się że tak szybko Gogy posprząta w domu. Graty dla niego.
Przez kolejne 10 minut przytulaliśmy się i rozmawialiśmy o wielu rzeczach.
-Ej, zrobiłem obiad, chcesz? Jestem pewny że jesteś głodny.
-Chętnie coś zjem.
Po chwili Gogy dał mi na stół talerz z obiadem, były to frytki i mięsko, mniam.
Gdy już zjedliśmy obiad, zapytałem się kumpla, czy pójdziemy zagrać z mc, oczywiście zgodził się. Ja grałem na laptopie a George na swoim komputerze. Graliśmy tak kolejne pół dnia.
Robiło się już ciemno, pomyślałem że wezmę Georga do parku, było w miarę ciepło więc wyjście na świeże powietrze nic nie zaszkodzi. Tak też zrobiliśmy.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy tak ze 2 godziny, zauważyłem że George'mu robiło się już zimno, a nie wziął swojej bluzy, chciałem mu dać swoją, ale się sprzeciwiał, w końcu mi się udało, Gogy wziął moją bluzę i założył. Ruszyliśmy już w stronę domu.
W domu
Odrazu jak wróciliśmy, usiedliśmy na kanapie, włączyłem TV i po może 10 sekundach poczułem jak głowa Georga oparła się o moje ramie, okazało się że Gogy zasnął, to było słodkie. Pobawiłem się trochę jego włosami, były takie... miękkie i miłe w dotyku.
Była już godzina 23, chciało mi się spać więc powoli wstałem by nie obudzić Georga, potem powoli przeniosłem go do jego pokoju na łóżko.
Teraz miałem problem bo nie wiedziałem gdzie mam spać.
Postanowiłem że położę się na kanapie. Wziąłem jakiś koc i poduszkę z pokoju Georga i położyłem się w salonie na kanapie.Obudziłem się o 2:12, śnił mi się koszmar, śniło mi się coś w stylu że Gogy mnie znienawidził gdy powiedziałem mu że go kocham... potem że zabił moją mamę... dalej nie pamiętam i się obudziłem. Chciałem jeszcze zasnąć ale nie potrafiłem. Nie wiem dlaczego. Pomyślałem że położę się koło Georga, nie myślę że byłby zły jak wstanie i zobaczy mnie obok siebie. Szepnąłem do niego ale nie odpowiadał więc położyłem się obok niego i go przytuliłem.