12 sierpnia (dzień urodzin Dream'a)
Pov Dream
Wstałem dzisiaj trochę późno, była już prawie 12:00. Wstałem z łóżka i ujrzałem Georga który piekł chyba jakieś ciasto.
-Dzień dobryyy- powiedziałem
-AAA! Jesus, przestań straszyć!
-Dobraa, przepraszam... co pieczesz?
-Yyy... ciasto
-Mhm.. okeej, a jakie?
-Dobre
-Wow!
-Ej, Claaaaaay...?
-No co tam chcesz Goguś?
-Ogólnie toooo dzisiaj masz urodziny, prawda?
-Co? Serio? To dzisiaj? Myślałem że jutro!
-tak, dzisiaj.
-O!
-tak no i mam dla ciebie niespodziankę!
-Serio? Jaką?
-dowiesz się o 20:00
-Umm okej, mam się bać?
-Nie, chyba...
-Oh! Okej!
Ciekawe co to za niespodzianka... byłem strasznie ciekawy, pomyślałem że skoro jak Gram lub śpię to czas płynie szybciej, to może jak to będę robić to szybciej dowiem się co to za niespodzianka...!
Godzina 18:30
Pov George
Powiedziałem Clay'ow że idę mu szykować tą niespodziankę i że za godzinę wrócę. Wziąłem wszystkie niezbędne rzeczy i udałem się na łąke.
Wszystko już było gotowe. Pozostało mi tylko przyprowadzić przyjaciela. Udałem się do domu i powiedziałem Dream'owi że musimy już iść i pociągnąłem go na łąke.
-Dokąd mnie tak ciągniesz?
-Zobaczysz!
Na wymierzony cel nie było już daleko, jakieś 10 minut drogi.
Dotarliśmy na miejsce.
-Zamknij oczy i chodź ze mną-powiedziałem do Clay'a który trochę się wachał ale w końcu go przekonałem.
-Mam się bać?
-Nieee, no co ty
-uznajmy że nikt nie ucierpi-powiedział lekko śmiejąc się.
Byliśmy już dokładnie na celu.
-Otwórz oczy!- powiedziałem uśmiechając się, a Clay otworzył oczy.
-Tu jest.... CUDOWNIE!
-STO LAT CLAY!!!
Miejsce było mało udekorowane ale się starałem by było jak najładniej. Na środku były położone jakieś patyki na ognisko a obok były położone 2 koce, kilka poduszek, jakieś ozdoby i lampki, jakieś małe przekąski i picie.
Potem Clay mnie przytulił z całej siły jak tylko się da. Moje serce było bardzo radosne i znowu się mocno zarumieniłem. Nie chciałem by mnie puszczał ale musieliśmy jakoś dokończyć ten cudowny dzień.
Usiedliśmy na kocach i rozmawialiśmy przy czym obserwowaliśmy jak słońce powoli zachodzi. Było pięknie! Jak z bajki, nawet lepiej, ponieważ był ze mną Clay.
Słońce powoli zachodziło, pomyślałem że to najlepszy moment na wyrażenie moich uczuć które czuje do Clay'a. Już miałem zaczynać jakiś temat ale on pierwszy zaczął mówić.
-Wiesz co?-powiedział Clay
-No? Co?
-to są moje najlepsze urodziny w ciągu całego życia! Dziękuje ci że tutaj jesteś- po czym przytulił mnie.
-Hah, miło mi. Dla ciebie wszytko, Clay
Przytulaliśmy się tak z 5 minut, potem Clay się lekko oderwał i przybliżył swoje usta do moich... to było... piękne uczucie..!
Całowaliśmy się tak z 30 sekund, ponieważ Clay się powoli odsunął. Popatrzył mi w oczy które miałem już całe w łzach szczęścia
-Coś się stało?-zapytał lekko zdenerwowany
-Nie... to łzy szczęścia..
-hah.. Kocham Cię George! Jesteś najlepszą osobą jaką poznałem!
-Ja też cię kocham Clay, wcześniej już ci miałem to powiedzieć ale mnie pocałowałeś iiii no..
Clay się uśmiechnął jeszcze bardziej po czym mnie znowu pocałował.
|| nie bijcie! To jeszcze nie koniec! Ja jeszcze zrobie kolejne części, zaaa chwile zaczne pisać kolejne i może jeszcze dzisiaj wstawie albo jutro. Papatki!||