#7

327 35 9
                                    

Pogoda była okropna, na dworze od rana panowała zamieć. Wyglądając przez okno Sali historycznej widziałam na dworze  magów powietrza. Być może to oni wytwarzali tę zamieć.

-Ciekawe kim ja  jestem..-pomyślałam i przypomniałam sobie pierwsze słowa jakie usłyszałam od Stolz’a- nauczyciela historii-„ wyczuwamy”- skoro oni to wyczuwają to może wiedzą kim mogę być.

-Isobel, Stolz przyszedł.- usłyszałam  szept Sary.

Westchnęłam i zeskoczyłam z parapetu. Usiadłam obok Emmy. Przez całą lekcję nie mogłam się skupić, widząc to Emma wyrwała kartkę z zeszytu i gdy nauczyciel pytał jakiegoś chłopaka, napisała coś na niej i podała mi ją. Zerknęłam na nią.

-Co jest?

-Nic, wszystko w porządku. J - odpisałam.

-Na pewno?

-100%

Uśmiechnęłam się do dziewczyny i wzięłam się w garść. Gdy zadzwonił dzwonek zaczekałam aż wszyscy wyjdą, Emma się spakowała i posłała mi pytające spojrzenie.

-Idź sama, ja muszę porozmawiać.-mruknęłam wskazując na Stolz’a.

Emma pokiwała głową i wyszła z sali. Natomiast ja westchnęłam głęboko i podeszłam do biurka, na którym pisało „Mentor”. Stolz spojrzał na mnie i z uśmiechem rozsiadł się na biurku. Zauważyłam że poza lekcjami jest bardzo wyluzowanym, młodym człowiekiem. Niejedna z dziewczyn za nim szaleje. Ale to nie o tym.

-Słucham Isobel.-odezwał się pierwszy.-O czym chciałaś porozmawiać?

-Skąd pan wie, że chciałam porozmawiać?

-Inaczej po co byś przyszła?-uśmiechnął się.-Zauważyłem też, że jesteś niespokojna.

-To prawda.-mruknęłam.-Kiedyś powiedział pan, że wyczuwa pan to że jestem magiem.

-Pamiętam.-rzekł z namysłem.-Usiądź Isobel.

Usiadłam w pierwszej ławce i spojrzałam na swoje dłonie.

-Powiedz mi o co chodzi.-zaczął delikatnie.

-Czy wyczuwa pan kim jestem?-spytałam z nadzieją.-Jakim magiem?

Jego uśmiech przygasł, spojrzał na mnie ze smutkiem. Już wiedziałam, że nie usłyszę dobrej nowiny, spojrzałam z powrotem na swoje dłonie, które delikatnie zaczęły się trząść. Zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać byle się uspokoić. Kiedy kryzys minął spojrzałam na nauczyciela. Mężczyzna włożył  do swojej torby dziennik i parę zeszytów. Długo myślał  zanim na mnie spojrzał. Do tego momentu siedziałam jak na szpilkach. Z jednej strony bałam się usłyszeć odpowiedź Stolz’a ale z drugiej miałam dość niewiedzy.

-Wiesz Isobel.-zaczął.-To nie działa w ten sposób. Wyczuwam twoją moc, ale nie jestem w stanie określić żywiołu. Jest on uśpiony, tylko ty możesz go obudzić.

-Ale jak?-spytałam z rezygnacją.

-Po pierwsze- nie śpiesz się. Możliwe że to przez twój niepokój magia nie chce się ujawnić. Musisz być spokojna. Magia musi być utrzymywana w ryzach. Czasem-dodał.- pojawiają się znaki.. obserwuj co się wokół ciebie dzieje może to ci pomoże odgadnąć jakim magiem jesteś. Kiedy miałem 17 lat zdenerwowałem się, pogoda była okropna-padało cały dzień- ale natura mi uległa i zamiast deszczu padał śnieg. To był znak, że zostanę magiem wody.

-Jeśli cię to pocieszy.-dodał po chwili.-Ja też długo czekałem aż moja moc się ujawni. Zobaczysz.

Poklepał mnie po dłoni i uśmiechnął się do mnie. Po chwili  odpowiedziałam mu tym samym.

***

-Jesteś beznadziejna.-Damon zaśmiał się głośno.

-Och przymknij się wreszcie.-mruknęłam pod nosem.- Dopiero się uczę.

Ale tak naprawdę  i ja się śmiałam. Trwał nasz trening. Chłopak szybko zmiarkował się, że nie jestem za dobrym łucznikiem. Cóż, nie każdy może być Legolasem czy tą całą  Katniss Everdeen.

-Naprawdę  jesteś słaba.-zauważył poważnie gdy kolejna wystrzelona przeze mnie strzała utkwiła na samym brzegu tarczy.

Damon podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu.

-Po pierwsze obniż to ramie.-zaczął  dawać mi wskazówki.-Śmiesznie tak wyglądasz, a ta poza w niczym ci nie pomaga. Po drugie za słabo naciągasz cięciwę, strzała nie doleci do tarczy po tak słabym naciągnięciu.

-To co mam robić?-spytałam, pilnie słuchałam Damona, chłopak miał więcej doświadczenia ode mnie w tej dziedzinie. Bądźmy szczerzy, ja jedynie wiedziałam jak wygląda strzała i łuk, całe dzieciństwo oglądałam Władcę Pierścieni-moim idolem był Legolas. Jemu to łatwo przychodziło strzelanie z łuku-w końcu jest elfem…

-Musisz pocałować rękę.-Damon wyrwał mnie z rozmyślań a ja spojrzałam na niego zdezorientowana gdy zrozumiałam co powiedział. Ma widok mojej miny chłopak zaśmiał się głośno i pokręcił głową.

-Aj Isobel ale jesteś śmieszna. Chodzi p to, że musisz przyciągnąć cięciwę do ust. To najlepsza metoda. Spróbuj!

Westchnęłam  cicho i naciągnęłam cięciwę, gdy moja ręka znajdowała się przy ustach wypuściłam powietrze z ust i puściłam cięciwę. Strzała pognała przed siebie i z zawrotną  prędkością utkwiła w tarczy. Byłam z siebie dumna, może tarcza nie wbiła się w środek tarczy ale jestem z siebie dumna, że w ogóle do niej doleciała.

Opuściłam łuk i spojrzałam z zadowoleniem na Damona. Chłopak uśmiechnął się wesoło i z prędkością błyskawicy wystrzelił ze swojego łuku. Jego strzała wbiła się w samiutki środek tarczy.

-Wiesz Damon, ty to potrafisz podciąć komuś skrzydła.-powiedziałam z namysłem.

Zaśmialiśmy się i opuściliśmy budynek, szliśmy dróżką ramie przy ramieniu. To stało się tak szybko, najpierw stałam a po chwili leżałam w olbrzymiej zaspie śniegu. Spojrzałam na siebie, byłam cała mokra. Damon stał nade mną z chytrym uśmiechem. Powoli wstałam i obrażona ruszyłam przed siebie.

-Isobel co ci się stało?-usłyszałam.-Jesteś cała w śniegu!

Uśmiechnęłam się do Liama i pociągnęłam go za rękę.

-Zrób coś dla mnie.-zaczęłam.-Jeśli masz przyjaciół wśród magów wiatru to niech wrzucą Damona w jak największą zaspę. Chcę to zobaczyć!

Liam pokręcił głową na moje słowa ale podszedł do jakiejś dziewczyny. Ta spojrzała najpierw na mnie a potem na zbliżającego się do mnie Damona i uśmiechnęła się chytrze. Wokół nas wzmógł się silny wiatr, zobaczyłam jak Damon chwieje się na nogach. Jakaś niewidzialna siła wepchnęła go w olbrzymią zaspę śniegu. Chłopak spojrzał na maga powietrza a potem na mnie i uśmiechnął się. Zerwał się szybko na nogi i sam zaczął korzystać  ze swoich umiejętności. Szybko pobiegłam do szkoły, kiedy odwróciłam się zobaczyłam że do powietrza dołączyły również ogień i woda,

Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Chyba nieświadomie zorganizowałam wojnę żywiołów.-pomyślałam.

____

Po baaaardzo długiej przerwie...

Cześć! :) Chciałam przeprosić za tak długą nieobecność ale zrozumcie-za 3 miesiące mam maturę.

Mam nadzieję, że rozdział-choć krótki-spodoba Wam się.

Pozdrowienia dla wytrwałych.

Miłego!

Piona!

Savin' MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz