Minęły dwa miesiące odkąd jestem w Akademii. Dziwne, myślałam że źle mi tu będzie lub co gorsza inni mnie nie przyjmą do swojego grona. Myślę, że byłoby tak gdybym się nie zmieniła. To wcale nie znaczy, że spotkałam się z ojcem i wybaczyłam mu to wszystko, nie znaczy też że nie przestałam tęsknić za Cleo. Czułam się dziwnie, z jednej strony byłam dawną sobą a z drugiej strony czułam w sobie tę dobrze znaną siłę złości. Nie wiedziałam już, która z nich jest tą dobrą, byłam zagubiona.
Poprawiłam szalik i kopnęłam zaspę śniegu. Puch uniósł się na parę metrów po czym zaczął powoli opadać lub poruszany mroźnym wiatrem leciał dalej. Dawno nie widziałam tak pięknej zimy. Drzewa w parku oblepione były śniegiem i lodowymi kolczykami, ścieżki były tak oblodzone, że trzeba było uważać i iść powoli by się nie wywalić. Wszędzie było dużo uczniów Akademii, wszyscy podobnie jak ja chcieli nacieszyć się pierwszymi opadami śniegu, nie przeszkadzał im mroźny wiatr, który potrafił znaleźć maleńką szczelinę w mojej kurtce. Otuliłam się szczelniej kurtką i wróciłam myślami do mojej rozmowy z dyrektorem. Było ich wiele. W końcu zaakceptowałam to, że chce mi pomóc. Rozmawialiśmy na różne tematy, nawet te dotyczące Cleo. Jednak nadal nie powiedziałam mu, że to nie ja okradłam tamte sklep.
Jednak nie myślałam o żadnej z tych rozmów tylko o tej pierwszej, szczerej rozmowie. O tej dzięki której przekonałam się, że i ja jestem magiem. Nadal trudno mi w to uwierzyć. Ale inni nie potrafią się sami leczyć, inni czyli ludzie spoza Akademii. Nadal nie wiem jakim magiem jestem, nie znam swojego żywiołu i nie wiem czy kiedykolwiek go poznam.
Można powiedzieć, że znalazłam sobie zgraną paczkę znajomych, Liam, Emma, Sara i Damon- to właśnie z nimi wiążę dobre wspomnienia. W drugim tygodniu okazało się, że Damon tak jak ja wybrał łucznictwo więc ustaliliśmy sobie wspólne godziny treningów.
Często na korytarzach szkoły mijałam się z Ivette. Dziewczyna starała się być dla mnie miła ale ja nie byłam gotowa by się z nią zaprzyjaźnić. Dyrektor na moja prośbę nie ukarał Ivette za napaść na mnie. Jeśli mam jej kiedyś zaufać to nie chcę by miała o to do mnie żal.
Spojrzałam na wyświetlacz na moim telefonie, dochodziła szósta, Zawróciłam i weszłam do szkoły. W pokoju zastałam Emmę. Dziewczyna siedziała na ziemi, miała skupioną twarz i zamknięte oczy. Przed nią stała zapalona świeczka. Płomień świeczki co chwila wydłużał się, Emma nadawała mu kształty jakie w danej chwili mogły przyjść jej do głowy. Poczułam zazdrość, moja koleżanka wiedziała kim jest i jakim żywiołem włada a ja?
-Isobel?-dziewczyna otworzyła oczy i zobaczyła mnie.-Przepraszam, nie słyszałam jak weszłaś.
-Nie przejmuj się.-uśmiechnęłam się do niej i zdjęłam kurtkę.-Co to za ćwiczenia?
-Kontrolujące moc.-Emma przeciągnęła się i wstała, jednym ruchem zgasiła świeczkę i położyła ją na komodzie.-Niedługo mam testy.
Rzuciłam się na łóżko i spojrzałam na księżyc za oknem. Noc była piękna i mroźna, patrząc przez okno zauważałam różne płatki śniegu. Kochałam zimę, lubiłam uczucie chłodu, chłód powodował że czułam mniejszy ból po stracie rodziny…
-Emmo, kiedy jest następna przepustka?-spytałam.
Dziewczyna czytała jakąś książkę, wydawała się być w niej zatopiona ale słysząc moje pytanie natychmiast podniosła głowę.
-Hmm, następna przepustka za jakieś półtora tygodnia.
-Na jakiej zasadzie to funkcjonuje?
-Dyrektor daje ci papierek i powiadamia rodziców, o której i kiedy mają po ciebie przyjechać. Tęsknisz za rodziną?
-niedługo jest rocznica śmierci mojej mamy.-odparłam chłodno.
Słysząc to Emma odstawiła swoją książkę i podeszła do mnie.
-Przepraszam!- usiadła obok mnie.-Źle to zabrzmiało.
-Daj spokój.-uśmiechnęłam się krzywo.-Skąd miałaś wiedzieć? Raczej o tym nie krzyczę.
-Jak umarła?-spytała nieśmiało.
-Miała raka, nie udało się jej uratować.
-Na pewno tęsknisz za nią.
Zamknęłam oczy i poczułam jak łzy gromadzą mi się pod powiekami. Pierwszy raz mogłam powspominać mamę, opowiedzieć niej, byłam przekonana że Emma mnie wysłucha, zrozumie. Cleo nie interesowała moja mama, ona żyła teraźniejszością.
-Isobel?
-Tęsknię za nią, to normalne.- spojrzałam na nią, przysunęłam się do ściany, Emma uśmiechnęła się i położyła się obok niej.
-Opowiedz mi o niej.
-Mama…była piękna. Miała długie, czarne włosy. Tryskał energią. Miała wielkie czekoladowe oczy. Zawsze miała dla mnie czas, nawet wtedy gdy miała dużo pracy. Zawsze brała za dużo na siebie ale ona to kochała. Teraz to się skończyło.- zakończyłam smutno.
-Wiesz, zauważyłam że nie lubisz swojego ojca… dlaczego? Poślubił inną?
-Nie! Wtedy bym go znienawidziła. Po śmierci mamy nie potrafiłam poradzić sobie z bólem. Zostałam sama, ojciec rzucił się w wir pracy a mi szkoła nie pomagała. Dlatego ja…-zająknęłam się.- Dlatego też…
-Dlatego dołączyłaś do paczki tej dziewczyny? Chociaż nie chciałaś?
-Kiwnęłam głową, byłam zaskoczona że otworzyłam się przed Emmą. Jednak miałam przeczucie, że nie zawiodę się na tej dziewczynie. Było już późno, na dworze odbijał się jedynie nikły blask latarni. Szyby były całe zalodzone, pokrywała je para wodna. Jak byłam mała to zawsze rysowałam po takich szybach palcem. W sumie do teraz mi to zostało.
-Wiesz, Cleo nauczyła mnie tłumić emocje lub wyzwalać je za pomocą gniewu. Wtedy było mi to bardzo potrzebne.
-A teraz?-spytała Emma, przewróciłam się na bok i spojrzałam na nią. Dziewczyna przechyliła głowę i odwzajemniła spojrzenie.
-Sama nie wiem.- szepnęłam załamana.-Nie wiem kim jestem, mam mętlik w głowie. Wiem, że się zmieniłam ale nie wiem czy na lepsze czy gorsze. Pomóż mi Emmo, proszę.
-Zmieniłaś się zdecydowanie na lepsze.-dziewczyna uśmiechnęła się uspokajająco.- Jeszcze dwa miesiące temu nie pozwoliłabyś mi się tak do ciebie zbliżyć tak jak teraz. Cały czas udawałabyś zimną i obojętną laskę.
Uśmiechnęłam się krzywo, to była prawda. Nagle Emma wstała tym samym zmusiła mnie do tego samego.
-Chodź pójdziemy porzucać się śnieżkami, może wyciągniemy Liama, Damona i Sarę.
Przewróciłam oczami ale sięgnęłam po kurtkę.
___________
Heeeej
Tak dawno mnie nie było, że zapomniałam jak nie lubię pisać na klawiaturze tak dużych tekstów xd
Dziękuję wytrwałym, którzy byli cierpliwi i czekali na rozdział. Postaram się utrzymać swoją zasadę i dodawać rozdziały w każdy piątek. :)
Pozdrowienia także dla mojej koleżanki z klasy, która często ochrzania mnie o to że jeszcze nie dodałam rozdziału. W takich chwilach czuję się jak niesforne dziecko xd
Ale wracając cóż mam nadzieję, że rozdział się spodoba i pozostawicie po sobie jakis ślad xd
Miłego!! :)
CZYTASZ
Savin' Me
FantasyDziewczyna po śmierci matki gubi się kompletnie we własnym życiu. Ufa nie tym co trzeba, nienawidzi swojego ojca. Pewien dzień zmienia całkowicie życie Isobel. Zobacz w jakim stopniu, czy dziewczyna się zmieni?