#1

488 35 2
                                    

Rzucałam piłką i łapałam ją gdy wracała do mnie odbita od ściany. Na dole słyszałam jak ojciec rozmawia przez telefon. Pewnie załatwiał mi pobyt w tej szkole dla wariatów. Podniosłam się i rozejrzałam się po swoim pokoju. Był duży i oparty na kontrastach. Ściany pomalowałam na czarno, meble miałam z jasnego drewna. Na półkach leżały moje wspomnienia. Były tam małe i duże maskotki, zabawki z czekoladek i książki, które czytała mi mama. Książki były związane z moimi wczesnymi latami, opowiadały o Kubusiu Puchatku czy o Smerfach. Mimo że już z nich wyrosłam nie byłam w stanie ich wyrzucić. Były jedną z nielicznych pamiątek pozostałych po matce.

Z ojcem nie miałam wcale dobrego kontaktu, on chyba myślał, że jeśli zapewni mi kasę zastąpi to jego uczucia i troskę. Nie interesowało mnie co on myśli o tej sprawie. Przyznałam się do tego przestępstwa dla mojej przyjaciółki. Ja miałam do tej pory czyste konto, ją jak nic wsadziliby do paki. A że nadarzyła się sposobność dopieczenia ojcu przejęłam jej winę na siebie.

Ktoś przyszedł, dokładnie słyszałam jak otwierają i zamykają się drzwi. Po chwili usłyszałam głos ojca, wołał mnie bym zeszła na dół. Wiedząc z własnego doświadczenia, że będzie źle jeśli go od razu nie posłucham, powoli zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam po schodach. W salonie siedziały przedziwne osoby. Najstarszy z nich miał czarne włosy sięgające mu do ramion. Pomimo chłodnego wieczoru jego dobrze zbudowane ciało opinała cienka koszula. Pozostali byli jeszcze dziwniejsi, dziewczyna miała jasne włosy ale w jednym miejscu miała niebieskie pasemko, ubrana była w fioletową sukienkę, która pasowała do jej fioletowych oczu...Zaraz, fioletowych?! Chłopak miał krótkie brązowe włosy, ich końce zostały pomalowane na czerwono. I wszyscy patrzyli na mnie. Nie zwracając na nich uwagi spojrzałam chłodno na ojca.

-O co chodzi?

-To przedstawiciele szkoły do której cię wysyłam.-odpowiedział.

-Że co?-zawołałam.-A nie miałeś mnie wysłać do jakiegoś poprawczaka?!

-Bez dyskusji!-uciął a ja zagryzłam  wargi i usiadłam z rozmachem na sofie. Spojrzałam na swoje dłonie zaciśnięte w pięści. Rozluźniłam je bo aż pobielały z wysiłku.

-Myślałam, że wyślesz mnie do jakiegoś wariatkowa.-zaczęłam powoli.-Co to za szkoła?

-Szkoła dla specjalnej młodzieży.-odezwał się obcy. Spojrzałam na niego i od razu tego pożałowałam. Miałam wrażenie, że przewierca mnie swoim wzrokiem. Miałam wrażenie, że poznał całą moją historię dzięki temu jednemu spojrzeniu. Szybko spojrzałam gdzie indziej.

-Specjalna młodzież? W jakim sensie, taka jak ja? Ze świata przestępczego?

-Nie, szczególnie uzdolniona młodzież.-podkreślił obcy.-W naszej szkole panuje dyscyplina, która pomoże ci ponownie być dziewczyną szanującą prawo. Jest to szkoła zamknięta na wpływy z zewnątrz.

Przewróciłam oczami i spojrzałam na swojego ojca.

-I ty myślisz, że  nie zwieje stamtąd? Przecież wiesz, że uciekanie ze szkoły mam we krwi.

-Nie dasz rady uciec.-odezwał się chłopak, spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się pod nosem. Wstałam z fotela i skierowałam się ku wyjściu. Za mną panowała śmiertelna cisza, czułam że mnie obserwują. Zatrzymałam się przy wyjściu i spojrzałam na nich przez ramię.

-Zobaczymy, nie znasz moich możliwości.

*

Usiadłam na ziemi i oparłam się o ścianę domu nadającego się do rozbiórki. Obserwowałam jak Jakob i Karl okładają się pięściami. Obok mnie siedziała Cleo-moja przyjaciółka, dziewczyna była cała w skowronkach. Pewnie cieszyła się, że nie trafi do pudła. To właśnie z jej powodu miałam wyrok, ale czego nie robi się dla przyjaźni.

-Isobel bierz piwo.-powiedziała do mnie.

Uśmiechnęłam się i wzięłam od niej puszkę. Zostały mi tylko dwa dni, w poniedziałek ojciec miał zawieść mnie do tego wariatkowa. Dziwnie się czułam z myślą o rówieśnikach uczących się w tamtej szkole. Wydawali mi się nierealni i te fioletowe oczy dziewczyny. Wzdrygnęłam się przez co rozlałam trochę piwa.

-Cholera.-mruknęłam pod nosem.

-Co jest?-Karl upadł obok mnie i zabrał moje piwo. Wypił je duszkiem i podał mi pustą puszkę. Trzepnęłam go w tył głowy.

-Nic! Co ma być?

-Kiedy jedziesz do tego poprawczaka?-spytała Cleo.

-Nie jadę do poprawczaka.-oznajmiłam jej.

Wszyscy spojrzeli na mnie, ja jednak zaczęłam pisać po piachu. Czasem leżąc w pokoju pogrążonym w ciemności zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. Tak naprawdę to Cleo okradła ten sklep z AGD, dziewczyna siedziała już dwa lata i jeśli znowu by ją przyłapali trafiła by do pudła na dłużej. Właśnie dlatego Cleo odwołała się do naszej przyjaźni i kazała mi spłacić przysługę. Teraz można spytać o jaką przysługę chodziło Cleo. Gdy umarła moja mama a mój ojciec odwrócił się ode mnie zostałam sama. Wtedy pojawiła się Cleo i wprowadziła mnie w świat alkoholu, papierosów i wszelkich innych dragów. dzięki niej stworzyłam nową siebie. Ignorującą innych, uznającą tylko siebie i wąskie grono przyjaciół.

-Jak to nie idziesz do poprawczaka?!-Cleo się zdenerwowała.-Tatuś załatwił ci areszt domowy? To ja musiałam gnić w pudle, najwyraźniej trzeba mieć znajomości.

Skrzywiłam się na jej słowa.

-Idę do zamkniętej szkoły.-odparłam spokojnie.-Będą starali się bym była taka jak dawniej.

Wszyscy zaśmiali się głośno, często miałam wrażenie, że  oni śmieją się ze mnie. Różniłam się od nich, miałam bogatego ojca a oni nie mieli takiego "szczęścia". To nie było tak, że chwaliłam się kasą na prawo i lewo ale myślę że oni mają mi to za złe i że chcieliby być na moim miejscu. Chętnie bym im oddała całą kasę gdyby to miało mi zwrócić mojego tatę.

-I myślisz, że się zmienisz?-spytał Jakob.

-Jasne, że nie.-odparłam jednak w głębi duszy czułam że nie jest to stuprocentowa pewność. Byłam taka od roku, często nie zgadzałam się na picie czy palenie. W przeciwieństwie od moich przyjaciół nie byłam uzależniona od narkotyków.

Zgniotłam puszkę i wstałam. Otrzepałam swoje spodnie z piachu i spojrzałam na resztę.

-Ja spadam, na razie.

-Co jest, dzidziuś musi iść już spać?-zakpił Karl.

-Muszę się spakować. do zobaczenia za rok.

________

To mój pierwszy rozdział tej ksiażki, mam nadzieję że Wam się spodoba. Możliwe, że dziś dodam jeszcze jeden rdz. :)

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego rozdziału domyślicie się jakie mogą istnieć relacje między Isobel a jej ojcem oraz przyjaciółmi.

Miłego czytania :)

Savin' MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz