Minęło może dziesięć minut odkąd wyjechaliśmy spod Akademii. Ani ojciec ani ja nie próbowaliśmy rozpocząć konwersacji. W myślach analizowałam ostatnie słowa Liama. Chciałam wypełnić jego prośbę, chciałam odezwać się do ojca, jednak coś mnie blokowało- coś co wróciło z całą mocą gdy tylko spojrzałam mu w oczy.
Gniew.
Nie potrafiłam przełamać własnej pychy by pierwsza się odezwać. W głębi serca liczyłam, że to ON pierwszy się do mnie odezwie. Jednak nie zapowiadało się by tak się stało. Wzięłam głęboki wdech i po chwili powoli wypuściłam wstrzymywane w płucach powietrze.
-Więc jesteś magiem wody.-zaczęłam powoli i od razu się skrzywiłam. Nawet ja wyczuwałam tę oschłość w głosie.
Czy zawsze się tak do niego odzywałam? Z taką oschłością i pogardą w głosie? Jeśli tak to dlaczego dopiero teraz do mnie dotarło to co robię. Czy wcześniej pozwalałam by moje sumienie się uciszyło? Więc czemu teraz się budzi z tak głębokiego snu?
-Tak.-głos ojca wyrwał mnie z natłoku myśli.-Po mnie odziedziczyłaś magiczne zdolności.
-Na razie jak dotąd to ich nie odkryłam.-mruknęłam pod nosem i wyjrzałam przez okno. Ojciec jeździ szybko, nie dało się rozpoznać drzew, które mijaliśmy.
-Odkryjesz je.-słyszałam jak się uśmiechnął. Wyczułam w tym uśmiechu...dumę?
Zamrugałam parokrotnie ze zdziwienia. On cieszył się, że jestem taka jak on. Był dumny z tego powodu, wierzył że poznam i opanuję swoje zdolności?
-Mama też była magiem?-spytałam by zająć umysł czymś innym.
-Nie. Była zwykłym człowiekiem.-odparł.
-Nie rozumiem tego!-wybuchłam.-To nie jest jakiś film science-fiction by ludzie byli magami i ratowali świat. To rzeczywistość- szara i brudna. Więc po co to?! Po co my istniejemy!
-Spójrz na to z innej strony Is... od dziecka wierzyłaś w zjawiska nie z tego świata. Istnieją ludzie, którzy są medium, ludzie którzy potrafią przewidzieć bieg wydarzeń, podobnie jak oni my też mamy te zdolności a władza nad żywiołami to tylko... bonus.
-A więc jaką TY zdolność posiadasz?
-To moje przekleństwo. Mogę przewidzieć śmierć.-wyszeptał.
Po raz pierwszy odkąd wsiadłam do auta spojrzałam na niego. Milczałam. Powoli docierało do mnie to co powiedział. Ojciec przewiduje śmierć, to znaczy że...
-Zatrzymaj się!-krzyknęłam.
Bez słowa sprzeciwu zjechał na pobocze, prawie w biegu otworzyłam drzwi i odbiegłam od samochodu. Słyszałam trzask drzwi i szybkie kroku za mną. Nagle poczułam jak silne ramiona zatrzymują i delikatnie ale stanowczo odwracają mnie do ojca. Z moich oczu niespodziewanie trysnęły łzy gdy wyrwałam się z jego ramion i zaczęłam bić go na oślep w klatkę piersiową.
-Wiedziałeś że umrze!-krzyczałam cała rozdygotana, łzy spływały mi po policzkach. Ciało trzęsło się od szlochu. Nadal go biłam..- Wiedziałeś i nic nie zrobiłeś.
Ojciec cierpliwie znosił coraz słabsze ciosy którymi go obdarowywałam. Gdy osłabłam przyciągnął mnie do siebie i otoczył ramionami. Próbowałam się wyrwać ale trzymał mnie mocno więc się poddałam...chyba pierwszy raz od początku mojej nienawiści do niego. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego marynarkę. Poczułam jak przyciąga mnie jeszcze bliżej, szczelniej owinął wokół mnie swoje ramiona.
-Wiedziałem, że umiera.-wyszeptał, słyszałam w jego głosie cierpienie.-Wiedziałem ale nie chciałem w to uwierzyć. Woziłem Tamarę do lekarzy z nadzieją, że ją wyleczą a moje zdolności okażą się błędne. Nie chciałem by umarła uwierz mi Isobel. Nikomu o tym ni mówiłem, nawet tobie, jej... Ale twoja matka sama się domyśliła. Kazała mi obiecać, że się tobą zajmę, że nie zostawię cię z tym samej. Obiecałem. Ale po jej śmierci sam potrzebowałem opieki. Nie mogłem sobie poradzić z tym, że jej nie było. Coraz więcej pracowałem, coraz więcej piłem. Dopiero Eric wyrwał mnie z tego otępienia dopiero wtedy ujrzałem że nie tylko ja cierpię. Chciałem się do ciebie zbliżyć ale odtrąciłaś mnie. Zaczęłaś przyjaźnić się z Cleo, a ona sprowadziła cię na manowce. Jedynym rozwiązanie jakie wtedy widziałem było wysłanie cię do Akademii.
Nie wiedziałam co powiedzieć po takim wyznaniu więc tylko bardziej wtuliłam się w ramiona ojca.
-Tato...-szepnęłam i poczułam jak mężczyzna drga. Słyszałam jak zaczął szybko oddychać.
-Isobel, córeczko. Już nigdy się na mnie nie zawiedziesz. Obiecuję!
-Obiecuję, obiecuję.-słyszałam jak szepce to słowo w moje włosy. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy...
CZYTASZ
Savin' Me
FantasyDziewczyna po śmierci matki gubi się kompletnie we własnym życiu. Ufa nie tym co trzeba, nienawidzi swojego ojca. Pewien dzień zmienia całkowicie życie Isobel. Zobacz w jakim stopniu, czy dziewczyna się zmieni?