Poprstu chciał mieć już wszytko za sobą
Była godzina około 9 rano. Peter poczuł jak ktoś go kładzie na miękkim łóżku ale nie miał najmniejszej ochoty otwierać oczu. Spodziewał się, że to Tony, ale nie miał ochoty z nim rozmawiać.
Z jednej strony chciał zobaczyć jego uśmiech, ale z drugiej strony bał się, że widząc jego oczy i usta których nie może już kosztować załamał by się jeszcze bardziej.
Wczorajszej nocy wypłakał już chyba wszystkie swoje łzy. Przeszedł już wszytko wczoraj, od załamania nerwowego do zwykłej tęsknoty.
Mimo szybszego bicia serca przy tym mężczyźnie w tym momencie nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Zbyt mocno go zranił.
-śpij- usłyszał ten kojący głos przy swoim uchu, ale dziś porostu miał już dość wszystkiego. Chciał uciec, zrobić cokolwiek byle by tylko zapomnieć.
-zostaw mnie- nic innego nie dał rady powiedzieć. Tony odłożył go na łóżko siadając obok niego. Zaczesał ręką włosy chłopaka wypowiadając w myślach ciche "przepraszam".
- nie nienawidź mnie
-czemu teraz ci na tym zależy?- Peter wstał z łóżka czując kolejne łzy napływające mu do oczu. Tak bardzo chciał z nim zostać, przytulić, pocałować, ale świadomość, że został tylko i wyłącznie wykorzystany nie dawała mu spokoju. Właściwe to nie wiedział czy chce mu wybaczyć, bo może nienawiść przysłoniła by mu miłość którą do niego czuł.
-Susan się dziś wyprowadza, chce wyłączną opiekę nad tobą- kolejne słowa, kolejne łzy i coraz więcej cierpienia. Peter tylko zastanawiał się jak on w ogóle spojrzy w oczy Susan po tym co zrobił? Czemu ona chce go na wyłączność?
- więc?
- jutro cię odwiozę na lotnisko, wyjeżdżacie do Kanady- po tych słowach Tony wyszedł z pomieszczenia zostawiając nastolatka samego.
Znów został sam ze swoimi myślami. Nawet fakt, że wyjeżdża do innego państwa nie zrobiła na nim zbyt dużego wrażenia. Bardziej bolało go to, że Tony tak poprostu się poddał. Nie walczył o niego, jakby w ogóle nie istniał i nic by się nigdy nie wydarzyło.
Widząc Anthonego wsiadającego do auta zadał sobie pytanie czemu to zawsze ból musi pozostać a miłość odejść? Ciekawym było dla szesnastolatka co teraz z nim będzie. Jaka będzie dla niego Susan? Jak sobie poradzi? Czy naprawdę to wszytko musiało się wydarzyć?
Chociaż szczerze powiedziawszy Peter miał w tym momencie w głowie jedyne rozsądne jego zdaniem rozwiązanie. Chciał wszytko zakończyć na tym rozdziale życiowym, bo właściwie nic go nie trzyma przy życiu. Jedyna osoba jaką kochał go oszukała dając mu do zrozumienia, że na nic więcej nie może liczyć.
Nie chciał takiego życia. Zbyt wiele złego mu się przytrafiło żeby dalej to ciągnąć.
******
Peter szedł leśną drogą z słuchawkami na uszach oddając się porywającej go muzyce. Chciał na chociaż na chwilę zapomnieć o tym co go spotkało i być może co go spotka.Trudno mu było podjąć decyzję co ma robić, ale podświadomie już zdecydował do czego zmierza.
Miał to być ostatni spacer w jego życiu. Niektórzy mogli powiedzieć, że dramatyzuje jak niedojrzały dzieciak, którego rzuciła pseudo miłość po miesiącu związku ale z nim było zupełnie inaczej.
Nie było może po nim widać, ale od sporego czasu zmagał się z problemami psychicznymi. W końcu sierociniec i jego dawne życie nie odbiło się bez echa na jego młodej, dopiero kształtującej się psychice.
CZYTASZ
Last night/ Starker/ Zakończone✅
Fanfiction-będę podgrzewał -co zamierzasz podgrzewać w nocy? -ciebie ‼ +18‼ Wyobraź sobie sytuację kiedy przyłapujesz kogoś na zdradzie. Peter zostaje adoptowany przez małżeństwo Starków- Anthonego i Susan. Sprawy zaczynają się komplikować kiedy przyłapuje pr...