Part II

3.1K 132 51
                                    

Serce biło mu niemiłosiernie szybko, a chwilę później do jego pokoju wyparował wściekły Anthony

Miał na sobie eleganckie spodnie garniturowe, krawat i białą koszulę zapiętą może 4 guzikami przez co lekko było mu widać zarysy mięśni które wydostały się spod materiału

- co ty tu robisz o tej godzinie gówniarzu?!- Peter wzdrygnął się na jakiego słowa, w jego głosie gościła niezaprzeczalnie złość

-j-ja...- nawet nie mógł się normalnie wysłowić przez wszystkie te emocje, mężczyzna w tym czasie podszedł do komody, oparł się jedną dłonią tyłem do niego i złapał za swoje włosy zaczesując je do tyłu

- ty wiesz co w tym momencie widziałeś i zrobiłeś?- powiedział przez śmiech przesiąknięty ironią, odwrócił się do chłopaka z powrotem opierając się o komodę i krzyżując ręce na klatce piersiowej. W tym momencie nastolatek nie czuł już nic, może trochę strachu pomieszanego ze złością. Bo jak ten parszywy gnojek spojrzy w oczy swojej żonie i co ważniejsze co Peter ma zrobić, zadawał sobie pytanie czy będzie w stanie ukrywać to wszystko?

- zobaczyłeś właśnie to czego miałeś nie zobaczyć ty, Susan, ani nikt inny- mówił już spokojnie

Chłopak naprawdę nie wiedział co Susan w nim widzi, to że jest naprawdę przystojny nie czyni go najlepszym facetem świata.

Tony jeszcze chwile wpatrywał się z Petera, po czym znowu zaczął mówić

- wiesz co? Zamierzałem ci nawet odpuścić i skończyło by się na tym że ja bym poszedł w swoją stronę, a ty w swoją, nikt by się nie dowiedział bo ładnie byś o wszystkim zapomniał, ale szkoda zmarnować taką buźkę- mówiąc to popchnął chłopca na łóżko, siadając na nim i przytrzymując jego ręce

- zostaw mnie. Proszę. Nie chcę- nastolatek krzyczał i szarpał się na wszystkie sposoby

- powiem wszystko Susan - nawet to nie zadziałało, bo Tony tylko się zaśmiał

-posłuchaj mały, myślisz że ona uwierzy dzieciakowi, czy mi którego zna 20 lat? - mówił spokojnie. W tym momencie dotarła do niego smutna prawda. Nikt mu teraz nie pomoże, nikomu nie będzie mógł nic powiedzieć, bo kto uwierzy dzieciakowi. Anthony mógł mieć wszystko i wszystkich, potrafił zniszczyć nie jednego. Ta cholerna prawda strasznie go przytłaczała, zresztą Susan kochała swojego męża i prędzej by uwierzyła Tonemu niż nastolatkowi, który się pewnie zakochał i chce teraz sabotować jej małżeństwo.

- skoro nie masz już nic do powiedzenia to znaczy, że chyba wyraziłem się jasno

Chłopak nadal był zmieszany i strasznie się bał. W końcu nie wiedział co teraz będzie i na co stać Starka. Miał wrażenie, że to zupełnie inny człowiek, niż ten którego znał od sześciu lat.

- będzie cię obowiązywało kilka zasad- powiedział puszczając ręce chłopaka czując, że się już nie szarpie i nie podejmuje próby ucieczki.

- po pierwsze milczysz na temat naszej relacji

- po co miał bym mówić komuś o naszej relacji?- na to pytanie nastolatek nie doczekał się odpowiedzi, zapewne mężczyzna rzuciłby jakimś tekstem w jego stylu, ale po prostu zaczął mowić dalej

- po drugie raczej nie jestem romantykiem więc nie będę się szlajał po kinach czy kawiarniach na romantyczne wyjścia czy inne bzdury, po trzecie nie masz prawa mieć kogoś innego poza mną

-tak bardzo cię boli, że ktoś mógłby cię zdradzić? Jesteś jebanym hipoktytą

-szczerze mówiąc nie lubię po prostu się dzielić czymś co należy do mnie

-więc czemu ja mam się dzielić tobą

- bo jesteś szantażowanym i posłusznym chłopcem

No tak. Peter w pewnym momencie zapomniał, że to on jest na przegranej pozycji. Zastanawiało go co będzie dalej, czy będzie musiał to wszystko w nieskończoność ukrywać? Nie znosił niewiedzy, a zwłaszcza stawiania go przed faktem dokonanym, więc oczywistym było, że nie podobała mu się ta sytuacja.

- proszę wypuść mnie, nie powiem Susan- chłopak już nie miał siły na nic, chciał tylko położyć się spać i obudzić się w innym miejscu i z innymi ludźmi.

- nie kochanie, teraz jesteś już mój

Na policzku szesnastolatka zawitała jedna samotna łza, był bezsilny i bezradny. Poczuł się jak zabawka, którą ktoś może sobie wziąć i wykorzystać.

Anthony zaczął całować ramiona chłopca cały czas zniżając się pocałunkami coraz niżej. Peter odczuwał lekką przyjemność, ale mimo wszystko bał się tego wszystkiego. Bał się uczucia podniecenia kiedy mężczyzna go dotykał, a jeszcze bardziej bał się, że może się zakochać w tym kretynie.

- co jeśli się w tobie zakocham?

Mężczyzna już miał coś odpowiedzieć ale przerwał mu głos z dochodzący z dołu domu

-kochanie wróciłam!- na te słowa Tony westchnął i przewrócił oczami.

- już idę skarbie!- odkrzyknął jej Stark schodząc z nastolatka, zapinając dokładnie koszulę

-to wtedy z nami koniec słońce- odpowiedział jeszcze szybko Tony na pytanie Petera

****
Dziś 2 rozdziały bo miałam je napisane wcześniej, jeśli się podoba dajcie znać, może byście coś poprawili? Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania

Last night/ Starker/ Zakończone✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz