- Ruszajcie zwiadowcy! - do waszych uszu dobiegł głos Hange.
Dzisiaj zaczynało się jedno z waszych dłuższych zadań. Mieliście, w grupach złożonych z trzech osób, dojechać do lasu, przetrwać tam noc i okrągłą drogą wrócić. To wydarzenie przeprowadzali Hange i Kapitan Levi. Ty zostałaś przydzielona do grupy z Bertholdtem i Reinerem, więc nie za bardzo, bo wiedziałaś, że z chłopakami u boku, poradzisz sobie świetnie. Każda z grup miała jechać w innych kierunkach.
Wskoczyłaś na konia i ruszyłaś przed siebie. Chwilę później obok ciebie pojawili się Bertholdt i Reiner. Po kilkunastu minutach wjechaliście do lasu. Uznaliście, że rozdzielicie trochę, żeby znaleść jakieś dobre miejsce na nocleg.
- Hej, chłopaki! - zawołałaś swoich towarzyszy. - A może tutaj przenocujemy? - wskazałaś ręką na małą jaskinie.
- Nie jest zła. - odparł Reiner. - Poczekajcie chwilę, sprawdzę czy nie ma w środku żadnych zwierząt. - dodał, zeskakując z konia. Wszedł do środka. - Nie widzę tu żadnych zwierząt, więc chyba możemy się tu rozłożyć. - krzyknął do was.
- Okej. - odparłaś, po czym zaskoczyłaś z konia. - Chodź Bert. - powiedziałaś, posyłając chłopakowi delikatny uśmiech.
Wasze oczy zetknęły się ze sobą na chwilę. Na policzki bruneta wstąpił delikatny rumieniec. Bertholdt zeskoczył z konia i wszedł do jaskini.
- Dobrym pomysłem byłoby przywiązać konie na zewnątrz, żeby mogły jeść trawę. Jedna osoba by tu została i spróbowałaby rozniecić ogień oraz pilnowałaby ich, a reszta poszłaby zdobyć pożywienie i wodę. - powiedział brunet patrząc na ciebie i na Reinera.
- Świetny pomysł Bert. To ty i y/n pójdziecie po jedzenie, a ja tu zostanę. - odparł, szczerząc się i popychając chłopaka w twoją stronę. - Tylko się tam nie zgubcie, gołąbeczki. - dodał, po czym odebrał od was wodze.
Zaczęliście iść w stronę szumu rzeki. Najpierw postanowiliście zdobyć wodę.
- A temu to co się stało? - zapytałaś Bertholdta, kiedy odeszliście już kawałek.
- Nie wiem, chyba musiał coś brać wcześniej. - odpowiedział chłopak.
Niby w jego odpowiedzi nie było nic dziwnego, jednak jego lekko drżący głos go zdradził. Znałaś bruneta już dość długo i wiedziałaś, że w stresowych sytuacjach, nie panuje nad strunami głosowymi.
- Bert nie ściemniaj, o co mu chodzi? - zapytałaś, nawiązując kontakt wzrokowy z chłopakiem.
- Ja eee... o nic chyba, nie wiem. - powiedział urywając kontakt i drapiąc się po karku.
Wiele dziewczyn wolało chłopaków takich jak Reiner czy Jean, przez ich wygląd i charakter. Ty jednak podkochiwałaś się z Bertholdzie. Mimo, że był nieśmiały to brunet posiadał cudowny charakter. Często zdarzało wam się rozmawiać godzinami o książkach, przyszłości, błahych sprawach i wielu innych rzeczach. Był bardzo uroczy i troskliwy. Kiedy zapomniałaś kurtki, Bert oddał ci swoją, mimo tego, że było naprawdę zimno. Na twoje urodziny postarał się razem z Sashą upiec tort, jednak brunetowi udało się uratować tylko kilka kawałków przed żołądkiem dziewczyny. W dodatku Bert miał naprawdę wyjątkowo miękkie włosy w dotyku.
Szliście jeszcze chwilę, dopóki waszym oczom nie ukazała się rzeka. Podeszłaś do niej i uklęknęłaś.
- Hej Bert, chodź tu! - zawołałam chłopaka, który w niemal ekspresowym tempie znalazł się przy tobie. - Pochyl się to ci coś pokaże. - powiedziałaś.
Chłopak schylił się, a ty chlapnęłaś mu wodą w twarz.
- No nie!- krzyknął Bertholdt, wycierając twarz. Ty za to zaczęłaś się głośno śmiać, kładąc się na ziemię. - Nie myśl, że się nie zemszczę. - powiedział, patrząc się na ciebie.