7. One shot - Jean Kirstein x Female Reader

417 15 4
                                    

!ED : motyw gwałtu!

- Nie, nie pójdę tam i nie będę chlać z półgłówkami, żeby później zostać zaciągnięta do łóżka przez nieznanego typa. - odparłaś, zakładając ręce na klatkę piersiową. Właśnie wracaliście z treningu.

- No weeeeź, będzie świetnie. - powiedział Jean, przechylając głowę na bok. - Jak będzie trzeba, to twój maczo cię uratuje. - dodał z wielkiem uśmiechem, pokazując kciukiem na siebie.

- Nie dzięki. Z takim bohaterem, to lepiej wezmę broń w razie czego. - odparłaś prychając.

- No nie bądź taka. - powiedział z oburzeniem na twarzy.

- Heeeej! O czym gadacie? O pysznej kolacji, którą mają nam dzisiaj podać? - podbiegła do was Sasha, z rozpromienionym wyrazem twarzy.

- Nie ziemniaczaro. - powiedział Jean, wypychając głowę dziewczyny, spomiędzy twoich i jego ramion. - Y/n nie chce iść na imprezę.

- Jak to? Nie chcesz spróbować tego jedzonka? - zapytała z zdezorientowaniem Sasha.

- To nie o jedzenie cho... - próbowałaś odpowiedzieć, ale nagle do waszej konwersacji wtrącił się Connie.

- Nie marudź. Idziemy wszyscy. Nie często są takie okazje, żeby się zabawić. - powiedział z stanowczym wyrazem twarzy.

- Zgódź się! Zgódź się! - krzyczała Sasha.

- No dobra. - odparłaś ze zrezygnowaniem.

- Juhuu! - krzyknęli Connie i Sasha.

Wróciliście do pokoju i poszliście się ogarnąć. Razem z Sashą postanowiłyście się przebrać z waszych mundurów, na zwykłe ubrania. Brunetka ubrała długą, brązową spódnicę, białą koszulę, a na nią niebieską kamizelkę. Ty również założyłaś długą, ciemnopomarańczową spódniczkę i białą koszulę. Na nogi wsunęłaś kozaki, a włosy rozpuściłaś.

Z dołu było już słychać gwar rozmów i muzyki. Wyszłyście z pokoju i skierowałyście się w stronę stołówki, w której odbywała się impreza. Schodząc po schodach, minęłyście Ymir i Historię, którym najwyraźniej nie podobała się myśl zostania w tamtej sali przez całą noc. Wymieniłyście szybkie powitanie i ruszyłyście dalej.

Stanęłyście, przed ogromnymi, drewnianymi drzwiami. Wzięłaś głęboki oddech i pchnęłaś, otwierając jedno z skrzydeł. Waszym oczom ukazała ładnie udekorowana sala, po środku której tańczyło kilka osób. Po bokach znajdowały się stoły i ławy z ludźmi, którzy popijali różne trunki.

Przeleciałaś wzrokiem po sali, aż w końcu zauważyłaś Jean'a, machającego do ciebie. Od razu ruszyłyście w kierunku stołu, przy którym siedzieli wasi znajomi.

- Cześć y/n, cześć Sasha. - powiedział Jean, kiedy siadałaś obok niego. Cała ława była już zapełniona, a jedynymi osobami, których nie było, to wcześniej wspomniane Ymir i Historia.

- Cześć. - odparłyście.

- Tak myśleliśmy, że się spóźnicie, więc wzięliśmy wam po piwie. - powiedział lekko już podpity Jean, podając wam kufle.

- Na ile procent mogę być pewna, że nie dosypaliście tam niczego, co zmusiłoby nas do zamieszkania na kilka dni w kiblu? - zapytałaś, niepewnie patrząc się na ciecz.

- Ohh już nie marudź, tylko pij. Pora się zabawić! - krzyknął Jean, kładąc rękę na twoim ramieniu i przyciągając cię do siebie. - Toast, za to żeby nas nigdy nie pożarły tytany! - powiedział chłopak, podnosząc kufel. Reszta również to uczyniła, w tym ty.

Attac on titan - one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz