Kiedy się obudziłem rozciągnąłem się. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni. Zacząłem robić śniadanie sobie, braciom i mistrzowi. Zauważyłem list na lodówce. Od razu zauważyłem pismo Karai. Pisała, że wyszła wcześniej by nie spóźnić się na samolot do Japonii. Zrozumiałem ją. Chciała polecieć z April, Shini i Caseym. Kiedy tylko śniadanie było gotowe przyszli moi bracia i ojciec. Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Po śniadaniu poszliśmy na trening. Trwał dłużej niż poprzedni. Gdy tylko mogliśmy odpocząć od razu poszedłem wziąć lodowaty prysznic. Po szybkiej kąpieli wróciłem do salonu. Moi bracia siedzieli na kanapie i oglądali telewizje jedząc popcorn i pijąc cole. Zaczęliśmy w między czasie rozmawiać. Mieliśmy wieczorem iść na patrol. Poszliśmy do laboratorium Donniego. Zaczęliśmy ustalać strategię gdybyśmy natrafili na ludzi Shreddera. Po omówieniu wszystkiego wieczorem poszliśmy z braćmi na powierzchnię. Weszliśmy wszyscy na dach.
-Ok. Ja i Raph idziemy patrolować północną i wschodnią część miasta. Donnie ty i Mikey bierzecie południową i zachodnią część miasta. W razie co wyślijcie powiadomienie.- Powiedziałem patrząc na chłopaków. Po chwili wszyscy się rozdzieliliśmy. Każdy poszedł w swoją stronę. Całą drogę czułem jakieś uczucie, że coś się wydarzy. W pewnej chwili poczułem bardzo mocne uderzenie w tył głowy. Obudziłem się dopiero w siedzibie Shreddera. Byli ze mną moi bracia. Byli nieprzytomni. Sam zacząłem udawać nieprzytomnego. Wysłałem sygnał SOS do mistrza Splintera z nadzieją, że szybko się zjawi.
CZYTASZ
Koszmar braci
Short StoryPrzyjaciele żółwi wyruszają na wycieczkę do Japonii gdzie bracia muszą sami chronić Nowy Jork przed Shredderem i jego klanem. Jednak co się wydarzy pod czas nieobecności przyjaciół klanu Hamato? Czy żółwi i ich mistrza czeka walka z ich wrogiem? D...