Rozdział 10. Powrót.

18 6 0
                                    

Minęło kilka dni od kąt musiałem zabić mistrza Splintera. Cała sytuacja strasznie boli mnie i moich braci. Niepokoi mnie reakcja Karai, April, Shini i Casey'ego na to, że... Musiałem zabić mistrza. Raph dawał sobie jakoś radę. Gorzej jest z Mikeym. Ale cała nasza czwórka wie o tym, że było to konieczne. Obecnie oglądaliśmy jakiś serial w między czasie jedliśmy pizze.

-Chłopaki nie uwierzycie jak ludzie z klanu stopy mówili na Karai. Nazywali ją Nure-onna.- Usłyszałem nagle głos Karai. Odwróciłem się i spojrzałem na nią.

-O hej Karai.- Powiedziałem patrząc na nią. Mikey wstał z kanapy.

-P-Pójdę do pokoju.- Powiedział Mikey, a następnie poszedł do pokoju.

-A jemu co się stało? Nie cieszy się z naszego powrotu?- Zapytał się Casey. Westchnąłem.

-To nie o to chodzi. Chodzi tylko o to, że... Musiałem zrobić coś czego mi nie wybaczycie.- Powiedziałem patrząc na nich. Wiedziałem, że nie rozumieją tego co powiedziałem więc opowiedziałem im wszystko. W oczach Karai zauważyłem łzy. Podeszła do mnie. Liczyłem, że dostanę porządne uderzenie ale Karai przytuliła mnie. Zrozumiała, że zabicie ojca było koniecznością. Postanowiliśmy wszyscy zabić Shreddera. By już więcej nikogo nie skrzywdził.

Koszmar braciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz