Oczami Amandy:
Wysiadłyśmy z dziewczynami z autobusu.Podróż była męcząca.Kierowca otworzył klapę.Wyciągnełam swoją walizkę i udałam się w stronę hotelu.
Był to ogromny,nowoczesny budynek.Hol oświetlało kilka lamp.Po lewej stronie stały kanapy.Coś w rodzaju poczekalni.Po prawej recepcja.
Nasza opiekunka załatwiła sprawę z pokojami i przekazała każdemu klucze.
Odnalazłyśmy windę i wjechałyśmy na 4 piętro.Tak, tak....wiem.Jesteśmy leniami.
Szybko wbiegłyśmy do pokoju i rzuciłyśmy się na łóżka.NIGDY JUZ NIE WSTANĘ.
-Ale to wygodne.-powiedziała Sky.
-Nie wstanę...-odrzekłam.
-Wstaniesz.Chłopcy będą tu za chwilę.-Powiedziała Vica.
-Nie!
-Tak!
-Nie!
W pewnym momencie poczulam jak ktoś na mnie wskakuje, zwalając z łóżka.
-Zamorduję cię, Garrison!
Zaśmiała się.Uslyszałam pukanie do drzwi.
Acia otworzyła je.Do pokoju wparowało dwóch chłopców.
Nick podszedł do mnie i pocałował.Tak...aha, a wspominałam, że chodzimy?
-Hej dziewczęta-powiedział Jay-idziemy na basen!
Dopiero teraz zorientowałam się ,że ci palanci mają na sobie kapielówki.
-Jak idzie Brooks(nazwisko Xava)to ją nie idę.-zaprotestowała Sky.
-Smith,spokojnie on też powiedział, że nie idzie.
-O ,to w takim razie dajcie nam 5 minut!
Oczami Acaci:
Na basenie oprócz nas nie było nikogo.Nie był on jakoś szczególnie wielki.
Od razu zauważyłam tego blondyna ze Starbucksa.Ale ma klate!I ten uśmiech.Boże dopomóż..Nie!Stop.Co ja najlepszego wyrabiam?!Myślę o nieznajomym chłopaku..
-Ej,Acia jedziesz do wody?-powiedziała Phoenix.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawe z tego,że cały czas przyglądam się chłopakowi.
-Tak,tak już idę!
Zrobiłam krok w przód,gdy nagle straciłam równowagę.Będzie bolało.Myślałam,że upadnę na kafelki,gdy czyjeś ręce oplotły mnie w pasie i podtrzymały.
-Nic ci nie jest,śliczna?-ten głos należał do blondyna.
Nie potrafiłam zdobyć się na jakąkolwiek odpowiedź.
-Hej,wszystko OK?
-T-aak.-wyjąkałam.
Blondyn uśmiechnął się szeroko i postawił mnie do pionu.
-Jestem Ross.-wyciągnął do mnie rękę.
-Acacia,ale mów mi Acia.-uściskałam jego dłoń.
-Acia..hm ładnie.Tak...-zaczął,ale mu przerwałam.
-Hm...dziwnie,szalenie?
-Nie!Chodziło mi raczej o ciekawie.
-Mhm-szturchnęłam go łokciem.
-Dasz się namówić na kawę.Zrewanżuje ci się.powiedział.
-Chętnie!
-Będę po ciebie o 18.Do zobaczenia!
-Narazie Ross.
CZYTASZ
Nigdy Więcej [ZAWIESZONE]
Ficção AdolescenteSky wraz że swoimi przyjaciółkami wprowadziła się do mieszkania w LA Nowa szkoła, nowi znajomi i nowa drużyna koszykówki. Jak dziewczyny sobie poradzą?