Rozdział 7

120 13 4
                                    

Oczami Acaci:
       Resztę popołudnia spędziłam na basenie.
Było fantastycznie!
     Wpadłyśmy do pokoju o 16.Miałam 2h di spotkania z Rossem.
-Dziewczyny-zaczęłam-co ja mam do cholery założyć?!
-Oj,słońce ty już się o to nie martw.-powiedziała Sky.
-Ha ha.
      Poszłam pod prysznic.Odprężyłam się.Po 30 minutach wyszłam.Dziewczyny od razu się na mnie rzuciły.Sky zrobiła mi lekki makijaż.Phoenix przygotowała dla mnie strój-szorty z wysokim stanem,biały crop top i czarne vansy.Na luzie.
-Nie wiem jak wam dziękować!- wyściskałam
wszytstkie po kolei.
-Dobra już koniec tych czułości.Leć, bo się spóźnisz.
     Otworzyłam drzwi.Za nimi stał uśmiechnięty blondyn.
-Hej piękna.-dał mi całusa w policzek.
-Cześć blondi.-zaśmiał się, złapał za rękę i udał się w stronę lasu.
    Po 10 minutach byliśmy na miejscu.Na ziemi leżał koc a na nim koszyk z owocami.
-Ej,a nie mieliśmy iść na lody?-zapytałam.
-Jesteś warta czegoś więcej.-przyciągnął mnie do siebie i pocałował.Oddałam pocałunek.
    Po 3 minutach oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć tchu.Popatrzył mi w oczy.Objął moja twarz rękoma i pocałował w nosek.To słodkie.
-Chodź księżniczko,idziemy jeść.
-No pewnie księciu.
     Resztę wieczoru spędziliśmy miło rozmawiając.Ross odprowadził mnie pod drzwi.
-To był mily wieczór.Musimy to powtórzyc.
-Tak.-powiedziałam, a Ross pocałował mnie czule.
-Dobranoc księżniczko.
-Dobranoc.

Nigdy Więcej [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz