Nigdy Więcej [ZAWIESZONE]

Rozdział 10

Oczami Victorii:
      Wczoraj wróciliśmy z obozu.Było super!Z Jay'em zbliżyliśmy się do siebie.Sky z Xavem też.W czasie koncertu wyszli.Żadna z nas nie wie co się stało.Sky o tym nie chciała wspominać.

      Dzisiaj idziemy do szkoły(czyt.więzienia).
-Vicka!-kto mnie kurna budzi o 6:00?!-rusz te swoje 4 litery!Masz 10 minut!-o cholera!Zerwałam się z łóżka i popędziłam do szafy.Nie miałam czasu na prysznic.Wciągnełam na siebie czarne rurki i koszule w kratę.Wzięłam telefon,a plecak zarzuciłam na ramię.

Ooczami Sky:
Właśnie z Acią siedzimy w aucie i śpiewamy piosenki.Jedziemy do sklepu, bo chłopcy postanowili do nas wpaść.Wyżarli nam całą lodówkę.

-Acia?-zapytałam-czujesz coś do Rossa?-Dziewczyna popatrzyła na mnie.
-Tak,kocham go,ale co z tego skoro on mnie nie?
-Oj dzizas!-wyrzuciłam ręce do góry-ciągle was do siobie jak pszczołe do miodu.
    W pewnym momencie zobaczyłam ,że centralnie na nas pędzi ogromna ciężarówka.
-Acia!-Acacia nacisnęła hamulec,ale było już za późno.Ciężarówka uderzyła w nas.Centralnie w kierowce.W Acie.Pas wbił mi się w żebra.Pozniej nie było już nic.

***
Obudziłam się w karetce.Staliśmy w miejscu.Pielęgniarka mnie opatrywała.Koło mnie sanitariusze wyciągali Acie.Zaczęłam się wyrywać.
-Proszę się uspokoić-powiedziała poważnym tonem.
-Co się stało?-spojrzałam na nią.
-Mieliście wypadek.Wjechała w was ciężarówka.Ty nie masz wielu obrażeń.Miałaś  sporo szczęścia.Nie mogę powiedzieć tego o twojej przyjaciółce.Jej stan jest krytyczny.Więcej powie ci lekarz.-skończyła mnie opatrywać.Po tym podziękowałam jej i zadzwoniłam do Phee.
-Sky do jasnej cholery gdzie wy jesteście?!-wywrzeszczała.
-Phee..my mi-ał-yśmy wypadek.-łzy spływały po moich policzkach.-Acia o-ona jest w stanie krytycznym.Zawieźli ją do Green Hospital*.Przyjedzcie tam.Będę czekać.

***
Siedziałam na poczekalni już od 3h.Lekarze operują Acie.Nagle do szpitala wypracowali moi przyjaciele.Zaczęli mnie o wszystko wypytywac.Powiedziałam im o wszystkim.Zaczęłam płakać.
-Cii..nie płacz, słońce-Xav przytulił mnie mocno do siebie.
Wszyscy płakali.Nawet Ross.Z sali wyszedł lekarz.
-Operacja przebiegła pomyślnie.Pani Acaci zagrażało porornienie, ale wszystko jest w normie.Miała wiele szczęścia.Teraz musi odpoczywać.Z dzieckiem wszystko w porządku.-powiedział i wyszedł.Wszyscy zamarliśmy.Acia w ciąży?!
-Ross...-zaczęłam.Wszyscy patrzyli na chłopaka.Widać, że się cieszyli.Aci nic nie jest,no i jest w ciąży.Dlaczego nam nie powiedziała?!-czy ty spałeś z Acią?!-krzyknęłam-Ona ma 17 lat!Co ty sobie myślałeś!?
-Co miałem sobie myśleć?-powiedział łamiącym się głosem-myślisz, że ją zostawię, bo będzie miała ze mną dziecko ?Nie!Nigdy jej nie opuszczę.Kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Nikt się nie odzywał.Wszyscy siedzieli w ciszy.

***
Siedzimy już tu od 2 dni.Lekarz pozwolił nam odwiedzić Acie.Wszystko z nią w porządku.Wychodzi w przyszłym tygodniu.Dziecko rozwija się prawidłowo.Teraz siedzi u niej Ross.Wszyscy już byli,oprócz mnie.
-Możesz już wejść-z zamyślen wyrwał mnie głos Rossa.

Usiadlam  na krześle.
-Jak się czujesz?-zapytałam.Dziewczyna zaczęła mi wyjaśniać, że jest olej i niedługo wyjdzie.Nie poruszyła tematu dziecka.

-Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży?-rozpatrzyła ns mnie.
-Bałam się.Bałam się, że mnie zostawcie.Ty,Phee,Am,Vicka,Ross,chłopcy.
-Czy ty zgłupiałaś?Nigdy cię nie zostawimy.Pomożemy ci z dzieckiem.Szczególnie Ross.On cię kocha i cieszy się, że będzie ojcem.
-Też się cieszę.
-Jak dasz mu na imię?-zapytałam.
-Jeżeli to będzie chłopiec-David,a dziewczynka-Anabelle.Jak moja matka.
-Ładne!Anabelle Sky Moon.Mi pasuje-wyszczerzylam się.
-Jeszcze nie wiadomo czy to będzie dziewczynka,a ty już 2 imię wybierasz.-zaśmiałyśmy się.
  

****
Hello kotki!Pozdrawiam z łóżka : ).Jest rozdział 10.Mam nadzieję ,że się podoba.Najpierw w planach miałam zabicie Acaci,ale Julka by mnie udusila, więc ACIA JEST W CIĄŻY!Jutro mam egzaminy, ale postaram się coś dodać.Także do następnego! :*

*Green Hospital-nazwę wymyśliłam na poczekaniu.Haha :D