_6_

77 5 1
                                    

Kirishima

Siedziałem w tym bagażniku niewiedząc co z sobą zrobić.
Niemogłem wyjść, nie miałem jak.
Nawet jakbym wyszedł to bym nigdzie nie poszedł. I tak zosłbym złapany.

Tak siedziałem i rozyślałem o swoim życiu, kiedy usłyszałem kroki w moją strone.
Cholernie się wystraszyłem i skuliłem

Bagażnik otworzył Bakugo

Tak , Bakugo

Zrobiłem zaskoczone oczy niewiedząc co tak naprawde się dzieje
-cześc, kiri - powiedział Baku z troche obojętnym głosem

-.....cz..cze-urwałem a ten się zdziwił
Wyciągnął ręke w moją strone na co ja zareagowałem "nie tak jak być powinno"

-Nie dotykaj!-warkąłem na niego
Chba troche się zdziwił odsuwając ręke z zaskoczenia.
Po chwili jednak ponowił próbe

-nie zbliżaj się, nie dotykaj, nie rób mi nic-powiedziałem już prawie ze łzami w oczach.

Niby to był Bakugo
Jednak ja się bałem. Bałem się świata.
To przecież czas na wolność, już niebęde zamknięty w ciemnym pomieszczeniu, już nie będe głodny. Ale ciągle bałem się mu zaufać.

-kiri...-powiedział do mnie bardzo miłym i spokojnym głosem. Takim uspokojającym
-kiri... to moje....imie-powiedziałem niepewnie patrząc się w jego krwistoczerwone oczy.

-tak. kiri-odrzekł- zaufaj mi-uśmiwchnął się z zamkniętymi oczami.

Powoli wychliłem się w jego strone jednak zaraz zrezygnowałem.
Wyślizgnąłem się z bagażnika i upadłem na ziemie.

-Co ty odpierdalasz?-zapytał na co ja nic niepowiedziałem tylko próbowałem wstać i przejść kilka króków.

-Halo..Kiri?-podbiegł do mnie widząc, że sobie nie radze i chwycił za ramie pomgając.

Natychmiast go odwpchnąłem wywracając się prawie znowu na ziemie
-nie.....nie podchodź, prose-powiwdziałem ze łzami w oczach próbując się oddalić jednak "Król Wybuchów Drogi Bakugo Katsuki" nie próbował się poddać

Podbiegli do nas jacyś ludzie 《:
Midoriya, Lida, Momo, Uraraka...
Dobrze ich pamiętałem , moi koledzy z klasy..

-n-nie-mruknąłem dosyć cicho

- co nie?-zpytał Król Wybuchów Drogi Bakugo Katsuki

-nie podchodźcie.....do mnie

Oni widzieli mnie pierwszy raz od długiego czasu. Oczywiście zauważyli moje blizny I nieobyło się bez pytań.
Kednak ja nic nieodpowiadałem.

Czułem tylko jak kręci Mi się w głowie i mam mroczki.

-Kirishima, daj sobie pomóc-powiedział stanowczo Deku- prosze, przecież my Ci nic niezrobimy. Obiecuje-dodał na końcu jednak ja dalej niechciałem im ufać.

Bakugo złapał mnie za ramie i zaczął iść ze mną powoli.
Z nim czułem się troche.....bezpieczny?
Niepokazywałem tego po sobie
Nieprotestując szedłem z nim w strone "bezpiecznego miejsca" za mną szli Momo i Uraraka a troche dalej Izuku i Lida
(Dop. Od. Aut. Ile razy autokorekta zmieniła mi "Lida" na "loda"..😌)

---------------------

Hejka ...ym jak mam na was mówić?
Dobra mniejsza.

Zaplanowałam dłuiigi rozdział jedbak postanowiłam go rozbić na mniejsze, żeby rozdziały były szybciej i tzrymałe się tego co jest w opisie (rozdziały co dwa dni a czasami szybciej)

Miłego dnia/południa/nocy/wieczoru czy co tam jeszcze istnieje 😌 <3

Dźwięki Nadziei |Kiribaku| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz