_12_

94 6 0
                                    

---------------
Mam taki problem. Niewiem jak to skączyć.
---------------

Zostawił go... zostawił Kirishime..

Wyszedł ze szpital. Usiadł na krawężniku.

Niewiedział co dokładnie zrobił. dlaczego go zostawił, dlaczego spiepszył.
Miał największą ochotę tam wrócić. Ale nie mógł. Nie umiał. Po tym jak spiepszył? Tak po prostu?

Kirishima poczół się dziwnie... Coś źle zrobił?
Chciał do niego pójść... to było raczej niemożliwe teraz ....ale.. nie najgorszy pomysł. Wstał z łóżka i ruszył w strone wyjścia z pokoju. Troche chwiejnym krokiem przekroczył próg drzwi. Nie wiedział.dokładnie w.którą strone jest wyjście. W końcu ten szpital był ogromny. Wiedział tylko, że jest na 5 piętrze.

Potrzebował schodów... albo windy.

Niepomyślał o tym, że niemoże opuszczać sali bez nadzoru pielęgniarki. Myślał tylko o Katsukim.

Po 10 minuyowym bieganiu po 6 piętrze. Przy tym zdobywając 3 siniaki. Dotarł do schodów. Zbiegł z nam dół, wywalił się jeszcze raz i ruszuł do drzwi wejściawych

(dlaczego nie mówi się wyjściowych?)

Zauważył Katsukiego przy krawęźniku po drugiej stronie ulicy. Niezastanawiał sie co on tam właściwie robił. Ważne, żeby do niego dotrzeć.
Oczywiście po droce się wywalił. I kolejny siniak do kolekcji.

-Kastuki!-obioł go od tyłu

Bakugo zatrzymał na chwile oddechh
-Debilu! zawał będe miał przez ciebie.

-no przepraszam.-odrzekł Kirishima nieinteresyjąc się jak bardzo wystraszył Katsukiego, wtulając sie w jego kark (😌)

-Co tu robisz?

-Przyszedłem po ciebie

-ale po co

-A czemu nie

-niemożesz wychodzić ze szpitala

-Nawet z pokoju nie moge, ale dla ciebie tak (:

-idiota.

Kirishima uśmiechnął się i "odczepił" od Bakuho.

-Kocham Cie Katsuś~!

Bakugi w jednym momęcie znieruchomiał. Kiroshima powiedział . Po pierwsze, że go kocha, czyli odwzajemnia jego uczucia
Po drugie powiedział po imieniu
I po trzecie jeszcze zdrobnił to imie.

***

-Eijiro, debilu!-wyraczał na cały głos Bakugo. Słychać go było w całym apartamęcie. W domu dzielonym z Kirishimą. Widząc Eijiro wychodzącego z łazienki, trzymającego w ręku puszki po farbie do włosów. i........ Kolorowymi włosami.
-Co ty robisz?!

-Hah, fajnie wyglądam?

Katsuki zdał sobie sprawę z tego, że Kirishima jesy przystojny. Tak dopoero teraz. Te kolory idwalnie podkreślały.....całego jego.

-tak..

Kirishima uśmiechnął się i poszedł wyrzucić puste piszki do kosza.

Bakugo tylko się na niego patrzył zamyślony.

-Aż, taka różnica, żebyś ciągle musiał zabijać mnie wzrokiem?

Katsukiego zatkało (ale tak dosłownie)

-Nie.....ty......to.. zamierzasz tak zostawić,?

-tak, a co? przynajmniej dopuki się niezmyje.-Uśmiechnał sie poraz kolejny.

-A..ha.

I od tego pięknego słonecznego momentu Kirishima zaczął chodzić w kolorowych włosach, Iko.....Kiri niemiał z nim kontaltu, zwykły kolega ze szpitala.. Bakugo był bardziej zauroczony Eijiro. No i to chyba wszystko

----------------
Ciężko mi to troche mówić ale to chyba...koniec. Nie chce tego długo ciągnąć.. bo po co. Żyją w szęściu po co im mieszać (:

Na pewno zrobie inną książke o Kiribaku<3

Dziękuje wszystkim, którzy to czytali bądź czytają
za głosy... i wyświetlenia
Teraz jak to pisze  jest aż 127 z czego jestem bardzo dumna (:

Ide mnienić status na zakończone i miłego dnia/nocy/wieczoru <333333

Dźwięki Nadziei |Kiribaku| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz