_7_

74 7 0
                                    

Kirishima

Owszem, czułem się bezpiecznie.
Jednak ciągle niepotrafiłem mu zaufać.
Chciałbym teraz znikąć i już się nigdy nie pojawić.

Tłum ludzi spoglądał na nas z zastanowieniem czy coś..
Czułem się..... dziwnie...
Świadomość tego, że stoi tu tłum ludzi stoi (kilkanaście metrów przedemną i obok mnie, a dodadkowo wszyscy się na mnie gapią) mnie przeraża.

Nieczułem się nawet minimalnie komfortowo. Cały byłem zpięty.
Bakigou chyba to zauważył, spojrzał a mnie swoimi krwisto czerwonymi oczami, na co TROCHE BARDZO się wystraczyłem. Odskoczyłem on niego i próbowałem się oddalić jednak (jak zawsze moje szczięście i wkurwiające nogi mi na to niepozwoliły)
I oczywiście upadłem na ziemie

-Co ty robisz, shitty hair?

Niepotrafiłem wydusić z siebie ani pisknięcia. (Dop. Od. Aut. No kurwa,kiri. Weź się pozbieraj wkońcu i bądź normalny)

Powoli wtałem

-Kirishima kurwa!-ryknął jak... (niewiem jak kura)-Czemu. Jesteś. Taki. Jakiś. Dziwny. Ja. Rozumniem. Że. Byłeś. Tam. 3. Miesiące. I. Nietraktowali. Cię. Najlepiej. Ale. Możesz. Chociaż. Udawać. Że. Jesteś. Normalny..- wypowiedał słowa bardzo powoli.

-j.....-nieumniałem nic powiedzieć (😌)

-kacchan!-krzyknął brokuł

-CZEGO NERDZIE?!

-Mogłbyś być milszy, wiesz?

Kacchan nic nie powiedział, tylko popatrzył się na zawieszonego, oszołomionego, przestraszone światem, biednego, (eeeeee... i jakiegoś jeszcze) Kirishime.

Powoli podchoodził do mnie.
Chwycił za ręke, podniusł i zabrał na barana.

(Tak, wytrzasnął z nikąd barana i go na nim posadził)
wracając...

Szedł ze mną dalej, a ja siedziełem cicho .-..
Później chyba zasnąłem.

Bakugou

Zaniosłem Kirishime do szpitala razem z Deku i jego przydupasami

(Kurwa niewiem dlaczego wyrużnia deku. Równie dobrze może powiedzieć Momo i Jej przydupasami. Labo Sczoto, znaczy Shoto)

Patrzyliśmy (z wielkim bulem w sercu jest tu napisane "liśmy" a nie "łem")
wracając

Patrzyliśmy na śpiącego Kirishime.
Wyglądał.....no kurwa nieoszukujmy się, wyglądał wkurwiastycznie zajebiście. I słodko.
Wpatrywałem się w jego włosy (😏)
Wydawały się takie... miękkie. Tak bardzo chciałem ich dotknąć.

I pewnie bym to zrobił gdyby nie ta wkurwiająca osobowość zwana przeze mnie nerdem. Nie przynim. Nie przy dwukolorowej dupie wołowej (czyt. shoto). Nie przy ludziach.

-k--kacchan-wydukał deku jakby ze ..... zmartwieniem?

-CZEGO DEKLU?!

-kacchan.....j..ja

-KURWA DEKU

-Ja wiem, że ci trudn.....-przerwał

-MI?! MI TRUDNO?!

-no..bono Kirishima.....t..to

-Korishima co?!

-no bo to twók przyjaciel...

-CZEMU MIAŁO BY MI BYĆ TRUDNO Z TEGO POWODU? KOGO ON W OGÓLE OBCHODZI?-wydarłem się na Dekla .^.

-ja myślałem, że....

-Nie pierdol, deklu.-wyszedłem z sali głośno trzaskając drzwiami przez co osoby na korytarzu krzywo się na mnie popatrzyli.

-------------------------------
ja wiem, że którkie rozdziały się gorzej czyta (ktoś może być odmiennego zdania .^.) tak wgl niema sensu się tłumaczyć pod każdym więc no C:

Następny rozdział za dwa dni oczywiście to jest yyy...19.05
więc dozobaczenia C:

a i jeszcze jakby ktoś się pytał czy coś
451 słów

Byeeeeee <3

Dźwięki Nadziei |Kiribaku| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz