Rozdział 1

794 56 35
                                        

Tony Stark.

Ktoś musiałby naprawdę żyć pod jakimś kamieniem, by nie znać tego człowieka... Przystojny alfa, który już w młodym wieku ukończył MIT z godnym pozazdroszczenia wynikiem. Jego dalsze czyny, osiągnięcia i wynalazki, które stanowiły niezastępowalny fundament do dalszego rozwoju technologii, upewniły cały świat w przekonaniu, że ten mężczyzna jest niezaprzeczalnym geniuszem i nadzieją obecnego pokolenia.

Każdemu również było wiadomo, że prowadził firmę odziedziczoną przez ojca, która w przeszłości zajmowała się budowaniem wszelakich uzbrojeń - Stark Industries. Biznes ten jednak wraz z nadejściem rządów Starka juniora zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Placówka ta bowiem przerzuciła się na badanie rozwoju technologii i inżynierii. I to właśnie tu Stark dokonał przełomowego odkrycia (zaraz po traumatycznych przeżyciach w Afganistanie) - mianowicie - wynalezienia rektora łukowego, który stał się następnie potężnym zasilaczem energii dla wielu innych przydatnych dla społeczeństwa projektów. Choćby samo używanie reaktora w nowszej generacji samochodach, poprawiło komfort życia wielu ludziom (oczywiście tym, którzy mieli na taki pojazd pieniądze...), już nie mówiąc o tym, że auta te nie emitują niebezpiecznych dla środowiska związków chemicznych!

Chlubą mężczyzny była także drużyna bohaterów - Avengers, której był fundatorem, jak i założycielem. Głównie wyposażał zespół w najpotrzebniejszy ekwipunek, który zresztą wychodził spod jego ręki. Poza tym prowadził wiele tajnych badań i od czasu do czasu brał swój udział w misjach. Zaczęły nawet krążyć plotki, że Stark pracuje nad jakąś nową i niezwykle niebezpieczną bronią, która rzekomo miałaby wspomóc Avengersów.

Tak więc Tony Stark na pewno był popularnym mężczyzną i nie zawdzięczał tego tylko swoim osiągnięciom.

Alfa ta była dobrze zbudowana, odziana w kosmicznie drogi garnitur, jakby dopiero co wyszedł z jakiegoś artykułu modowego. Jego ciemne i zarazem krótkie włosy były idealnie wymodelowane wraz z jego charakterystyczną kozią bródką. Brązowe, bystre oczy i nad wyraz przystojna twarz. Trzeba było przyznać, że pomimo już przeszło czterdziestu lat życia, Stark dalej wygląda jak jeden z greckich bogów.

Patrząc na niego, po prostu zapierało wdech w piersiach. Był chodzącym ideałem a wręcz mokrym snem wielu nastolatków, jak i dorosłych.

Jednak jedno pytanie nasuwało się wszystkim zebranym na jego widok w tej niepozornej kawiarni – co on tu robi? Nawet sam Stark nie wiedział, co go pokusiło, aby akurat ten lokal zaszczycić swoją obecnością, ale z całą pewnością mógł powiedzieć, że to było przeczucie.

Akurat był po wycieńczającym spotkaniu z tymi półgłówkami z zarządu, których już dawno powinien był się pozbyć, kiedy to naszła go ochota na wypicie jakiejś dobrej kawy. Oczywiście miał zamiar pojechać do jakiegoś wykwintnego miejsca, gdzie ceny za jedną filiżankę gorącego napoju, wystrzeliwały ponad sufit, ale gdy akurat przejeżdżał swoim sportowym samochodem obok tego budynku, coś w jego szurniętej głowie kazało mu zwrócić uwagę na szyld tej oto kafejki.

Od razu nakazał Hoganowi zatrzymanie się, a on sam wyszedł z pojazdu na samym środku ulicy, nie przejmując się głośnymi klaksonami, które umilkły, dopiero gdy taka osobistość jak on, wyłoniła się z wnętrza auta.

Spokojnym i jakże eleganckim krokiem wkroczył na chodnik, a następnie do kawiarni.

Z całą pewnością jego intuicja go nie zawiodła i warto było tutaj zajść. Ba, to wręcz by było marnotrawco, by przez przypadek przegapić taki widok.

Albowiem za głównym stanowiskiem skryła się niesamowicie ujmująca istota, z której powodu Stark uczuł dziwny ucisk w klatce piersiowej i nieodpartą chęć dotknięcia i wsunięcia placów w miękkie loki omegi, stojącej przed nim.

WICKED GAMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz