ROZDZIAŁ 4

2.2K 63 0
                                    

PERKSPEKTYWA OLIVII:
Dalej miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi . Po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku, że to może ten irytujący Włoch za mną łazi, ale z drugiej strony po co miałby to robić. Chociaż uczepił się mnie bez powodu.. Miał na pewno wiele innych spraw. Nie miałam zamiaru nikomu mówić o moich podejrzeniach. A napewno nie powiem tego Thomasowi, teraz musiał opiekować się Sky, a nie siostra.  Z racji tego, że nie było ze mną mojej przyjaciółki postanowiłam sama wrócić do domu. Porozglądam się trochę i może zobaczę coś ciekawego. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam w kierunku domu. Na zewnątrz w końcu zaczęło robić się ładnie i czuć było, że zbliża się lato. Podeszłam do przejścia dla pieszych. Z racji, że było tutaj trochę ludzi rozejrzałam się dyskretnie dookoła, ale nic nie zwróciło mojej uwagi. Przebiegłam szybko przez drogę I skręciłam w kierunku parku. Postanowiłam rozłożyć się na ławce I trochę posiedzieć. Do domu zbytnio mi się nie spieszyło. Ze swojej torby wyjęłam kubek z kawą. Na ławce nieopodal usiadł jakiś mężczyzna. Ubrany był cały na czarno, od razu wyjął telefon I zaczął w nim coś sprawdzać. Wydawało mi się to podejrzanie no bo kurcze tutaj było pełno ławek a akurat usiadł praktycznie obok mnie. Obrzuciłam go uważanym spojrzeniem, ale nie znałam tego człowieka. Tym pardziej pasował na mojego prześladowcę. Mój telefon zaczął pikać.  Na ekranie wyświetliło się imię Sky.

-Halo?

-Gdzie jesteś?- myślał Olivia

-Wiedźma się mnie uczepiła.  Muszę czekać dwie godziny na jej dyżur bo kazała mi przyjść. Kompletnie nie wiem o co może jej chodzić ale wiesz z nią lepiej nie zaczynać ? - zaśmiała się. Miałam wrażenie, że ten mężczyzna przysłuchuje się mojej rozmowie

-A masz klucze ?- zaglądnęłam do torby i pomiędzy rzeczami dostrzegłam brylok w kształcie żaby

-Tak mam

-Super. My jedziemy do lekarza i nie wiadomo ile nam zejdzie, ale skoro masz  klucze to nie muszę się martwić, że będziesz na nas czekać pod drzwiami

-A mama ?

-Poszła do psychologa- po śmierci ojca trochę się załamała. Nie wiedziałam tylko czy powodem tego było to, że zdechł czy to, że ja zdradzał. Ja bym obstawiała, że to drugie, ale niestety moja mama była naiwna i kochała tego idiotę. Ojciec natomiast miał ja w dupie I pokazywał to na każdym kroku- A wyprzedzając twoje kolejne pytanie Sofia dzwoniła, że przedłużyły jej się zajęcia i też będzie później

-Jak tylko wyjdziecie od lekarza to masz do mnie zadzwonić

-Dobrze dobrze -Sky zakończyła połączenie a wtedy do głowy wpadł mi pewien pomysł

-Co?- krzyknęłam i zerwała się z ławkami- Jak to ! Już biegnę- wrzuciłam telefon do torebki i zaczęłam biec przed siebie jak najszybciej mogłam. Po prawej stronie rosło kilak krzaków za które wskoczyłam i zaczęłam obserwować. No i miałam rację. Ten mężczyzna mnie śledził. Zdesperowany zaczął rozglądać się w każdą stronę za mną. Podeszłam do niego i poklepałam po plecach.  Kiedy się odwrócił moja pieść spotkała się z jego nosem. A potem uderzyłam go kolanem chyba w brzuch, ale tego nie byłam pewna bo waliłam na oślep. Zawył z bólu i aż kucnął

-Proszę przekaż swojemu szefowi, że ja nie potrzebuje ochrony bo świetnie sobie radzę bez niej. A jak dupek będzie miał jakieś pretensje to niech do mnie zadzwoni.

Zawsze i na zawsze- W TRAKCIE KOREKTY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz