Ostatnia osoba na ziemi, której bym się tu spodziewała. Lucy. Przewróciłam oczami i miałam już zawracać, kiedy Carter złapał mnie za ramię i wręcz wepchnął do pomieszczenia w którym znajdowało się jego biuro.
- Co ona tutaj robi? - Spojrzałam wściekła na niego, a zaraz na nią.
- Złość piękności szkodzi. - Uśmiechnęła się zadziornie. Mam ochotę ją uderzyć ale wtedy dopiero zauważyłam jej wyraźny brzuch ciążowy. Kurwa. Zapomniałam całkowicie o tym, że to może być jego dziecko.
- Chciałem, żebyś była przy tej rozmowie. Nie chce niczego przed Tobą ukrywać. - Puścił mnie ostrożnie jakby był cały czas w gotowości aby mnie zatrzymać w razie mojej ucieczki. Przewróciłam oczami, ale nie na jego słowa, a bardziej na to, że muszę tutaj być w tym samym pomieszczeniu co ta jebana kurwa.
- Kiedy zamierzasz umówić się na testy DNA? - Carter spojrzał na nią i widziałam jak po tym zdaniu jego szczęka mocno się zaciskała i rozluźniała.
- Zrobię je po urodzeniu, ponieważ takie badania mogą być niebezpieczne dla płodu. - Wysyczała przez zęby. Jakby nie fakt, że jest w ciąży już bym jej głową trzaskała o biurko z uśmiechem na twarzy. Boże ta cipa budzi jakąś ciemna stronę we mnie.
- Czyli dokładnie za ile?
- Termin mam za 3 miesiące. Musisz się uzbroić w cierpliwość, kochanie.
- Nie mów tak do niego. - Powiedziałam to głośniej niż miałam w planach.
- Będę mówić jak mi się podoba, dziwko. Dziwię się, że jeszcze cię nie zostawił naprawdę jestem pełna podziwu. - Zacisnęłam pięść, Carter musiał to zauważyć, bo schował moją dłoń w swoją. Jego dotyk mnie uspokaja.
- Zejdź na ziemie, Lucy. Nigdy nie byłaś i nie będziesz kimś istotnym w moim życiu, ale możesz chociaż zachować pozory kultury. Jeśli, a jestem pewny, że nie ale jeśli dziecko będzie moje nie myśl, że będę z Tobą w związku. Zapewnię Tobie i jemu bądź jej opiekę i będę płacił za dziecko jednak nic poza tym. Rozumiesz?
- Będziesz cudownym tatusiem. - Te słowa mnie zabolały. Mam naprawdę nadzieje, że to nie jest jego dziecko. Nie wiem czy będę w stanie znieść ich ciągły kontakt. I oczywiście to, że swoje pierwsze dziecko będzie miał z nią, a nie ze mną. Nie sugeruje, że planuje już teraz dziecko bo jestem na to za młoda, ale jednak kiedyś oczywiście, że bym je chciała. Chwila dyskusji jeszcze się wywiązała ale już nic szczególnego nie zostało powiedziane i w końcu Lucy wyszła.
- Ja pierdole nienawidzę jej. - Wycedziłam do Cartera i upadłam na kanapę, która znajdowała się naprzeciwko jego biurka.
- Wiem, skarbie. - Carter usiadł przy biurku i na dobrą sprawę nie ciągnął tematu za co byłam mu wdzięczna. Zajął się pracą, a ja przeglądałam coś w telefonie nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam.- Laura, obudź się. - Słyszałam go jak przez mgłe, a zaraz po tym poczułam miękkie usta na swoich.
- Mmm. - Mruknęłam i odwzajemniłam pocałunek, który za chwile przerodził się w namiętny i zmysłowy. Carter podniósł mnie z kanapy i posadził na swoim biurku wywracając przy tym pare rzeczy. Dłonie miałam na jego policzkach po chwili zsunęłam je niżej i zaczęłam rozpinać jego koszulę.
- Chce Cię tu i teraz, Lauro. - To było jak śpiew dla moich uszu. Cartera rozpiął moje spodnie i sprawnym ruchem zrzucił je ze mnie.
- Wstań. - Jego głos był przepełniony dominacją. Zrobiłam tak jak mi kazał po czym odwrócił mnie tyłem do siebie i złapał za biodra. Czułam na pośladkach jego twardy wzwód, całował mnie namiętnie po szyi, a ręką zaczął dotykać po kroczu przez materiał majtek. Dyszałam z przyjemności. Robił tak jeszcze przez moment, mocnym ruchem położył mnie klatka na biurku tak, że byłam wypięta szarpnął moje majtki i jestem prawie pewna, że je rozerwał, słyszałam jego rozporek i wtedy poczułam jak wchodzi we mnie cały.
- Oh. - Jęknęłam z bólu, a po chwili przerodziło się to w przyjemność. Poruszał się bardzo szybko i mocno.
- Kocham cię pierdolić. - Jego słowa sprawiały, że jeszcze bardziej byłam podniecona. Złapał mnie za włosy i zawinął sobie wokół dłoni, szarpał mnie mocno tak, że byłam zmuszona wypiąć się jeszcze bardziej i wygiąć plecy w łuk. Było mi tak dobrze czułam jego kutasa tak dokładnie w sobie, że rozdzierało mnie z przyjemności od środka. Poczułam jak coś we mnie rośnie i już w następnej chwili ogarnął mnie bardzo intensywny orgazm tak mocny, że odjęło mi moc w nogach, dobrze że Carter wciąż mnie trzymał. Nie przestał się ruszać, wręcz przeciwnie robił to jeszcze szybciej, aż w końcu usłyszałam jak głośniej dyszy wyciągnął go ze mnie i doszedł na moje pośladki.
- Oh kurwa, mała. - Nabrał powietrza w płuca, sięgnął po chusteczki z biurka i dokładnie mnie wytarł.- Z Twoich majtek nic nie zostało, przepraszam. - Odwróciłam się w jego stronę i zmarszczyłam nos chcąc mu tym przekazać, że jestem o to zła.
- Teraz muszę wrócić bez majtek, dzięki Carter. - Przewróciłam oczami i włożyłam spodnie, a majtki wyrzuciłam do kosza.
- Nie, czekaj. To będzie dziwne jak ktoś będzie ci wymieniać worek ze śmieciami i zobaczy tam majtki. - Chciałam się już wrócić, a wtedy zatrzymał mnie z uśmiechem na ustach.
- Kochanie, tutaj obowiązuje 100% tajemnica wiec nawet jeśli ktoś je zauważy to nikt się nie dowie poza sprzątaczka. - Pocałował mnie czule w czoło i wrócił do zapinania koszuli, poprawił krawat i przeczesał włosy ręką. Piękny.
- Pojedziesz ze mną na spotkanie biznesowe. - Uniosłam brew.
- Za każdym razem kiedy brałeś mnie ze sobą kończyło się katastrofa. Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Lauro, potrzebuję cię tam i chciałbym, żebyś ze mną pojechała ale jeśli tego nie chcesz to zrozumiem. - To urocze jak bardzo stara się być wyrozumiały.
- Dobrze, pojadę.Szybciej tak jak obiecałam! Mam nadzieje, że się podoba :) Jeśli macie jakieś pytania bądź jesteście ciekawi jak wyglada moje codzienne życie to zapraszam na mojego prywatnego instagrama xx_xxqueen_xx. Kocham mocno i dziękuje za wasze wsparcie! ❤️
CZYTASZ
Sen
RomanceDwudziestoletnia Laura dostaje zaproszenie do posiadłości pewnego dziedzica fortuny. Czy odważy się i pójdzie? Czy zwykły bal charytatywny przerodzi się w coś innego? Czy z pozoru nieznajomy okaże się kimś kogo już poznała?